Mimo całej wiedzy i jakby nie było doświadczenia, szaleństwa Ady są nie do opisania.
O ile nad lękami burzowymi po roku pracy udało się w końcu jako-tako zapanować.
A raczej ustalić instrukcję obsługi panikującej panny.
O tyle niech szlag jasny trafi tego całego Sylwestra
Budy, uspokajacze, huk telewizora, kocami pozasłaniane wszystkie okna jak w bunkrze, obecność człowieka 24h...
Jak się 'niunia' uruchomiła' o 17tej, tak skończyła dziś rano.
Półtorej doby!!!
Wczoraj byłam już tak zdesperowana, że miałam ochotę sama strzelać do tych, co strzelają.
Jak widać - jeszcze mi nie przeszło