Kiedyś tam... w odległej przeszłości
pozwoliłam sobie zajrzeć do tego przeuroczego duetu.
Milunia przywitała mnie ostrożnie, ale bez obaw, natomiast Beira od początku stwierdziła, że z żadną zołzą nie będzie miała do czynienia.
Przekomarzałyśmy się długo, Jola nie mogła nadziwić się jej reakcji.
Nie było jednak tak całkiem źle
Beira w końcu wykonała piękny ukłon, ale dotknąć nie dała się do końca mojej wizyty. W sytuacji zagrożenia sypialnia pańciostwa okazywała się najlepszym azylem.