Wega przestała być chudzielcem. Właściwie już nie powinna więcej przytyć. Chodzi na smyczy, ale po terenie, gdzie nie ma żadnych negatywnych bodźców. Przypięcie smyczy do słupka na ganku i moje dwa kroki do tyłu zaowocowały atakiem paniki.
Jest pełna energii, wspaniale biega, skacze
, zaczyna roznosić ją radość życia.
Dobrze dogaduje się z moim tybetanem. Nie ma między nimi żadnego napięcia,
Wega zaczepia go do zabawy, co
Brunon przyjmuje na razie dość chłodno, ale bez najmniejszej agresji.
Można spokojnie stwierdzić, że duży, zrównoważony pies byłby dla Wegi doskonałym towarzyszem w jej przyszłym Prawdziwym Domu.