Strasznie dawno nie dawalismy znaku z naszej prawie odciętej od świata śnieżnej krainie (pod oknem mam zaspy sniegu do wysokości parapetu
, mam juz dość tej zimy, tym bardziej, ze jako że to pierwsza zima na wsi ciągle mamy jakieś przygody (stawiany komin przy - 10, każdorazowo wychłodzony dom po całym dniu w mieście, osatanio mielismy 5 stponi w domu) dlatego ja chcę wiosny!!
Oczywiscie psiuty, też nie daja się nudzić, 2 tygodnie temu Aido wrócił z podwórka z wbitym gwoździem w przednia łapę (nie wiem skąd się znalazł gwóźdź, w 40 cm śniegu), ja oczywiście bez auta sama w domu
, chwała że mamy weterynarza, który dojeżdża do domu. I taki sposobem miałam "operację " na dywanie w kuchni, bo Aido miał go wyjmowanego pod narkozą. Jak wyzdrowiał białas, to teraz Vector ma zastrzał przy paznokciu tylnej łapy, wyglada strasznie, ropa, opuchlizna. Niestety ja jeszcze nie dostrzegam by się gioło, pomimo antabiotyku i widłaka. Pilnowanie 24h na dobę i Vectora i Aido, który jako "biały kitel" chce go leczyć. Może ktoś z Was walczył z zastrzałam u psiuta i może podzielic się ze mną doświadczeniem?
Ja nadal po wypadku jestem na zwolnieniu, nie sadziłam ze tak długo będzie to trwało, i nadal trafiaja się dni bardzo ciężkie. Do tego dochodzi probleme z przełamaniem się do jazdy samochodem, więc tylko wiosna może mnie uratować
Ale jest jeden dobry aspekt zwolnienia, po raz pierwszy od wielu lat udało mi się złapać parę kg i zaczynam juz przypominać ludzika a nie anorektyczkę
Pomimo -15 za oknema ale jednak ze słońcem zagladającym w okno życzę miłego weekendu i odpoczynku