Wiatr głowy urywał, wnusia przemarzła, ruda Zula (jamnik) na wstępie chciała zeżreć Lizę (BPP),
emeryt Bruno (OP) dziarsko ruszył z kopyta za to pod koniec spaceru istniała obawa, że do auta trzeba go będzie zanieść, Gaja (OP) i Juna (BPP) były mocno rozczarowane, że tak szybko nastąpił odwrót
Cała moja ekipa w liczbie 3 psy, 2 niepieski oraz jedno małe dwunożne dziękuje za doborowe towarzystwo, to była wyjątkowo sympatyczna niedziela