Droga Berno_Pasterko Twoje pytanie o szczenięta Bonitki świadczy , że jesteś osobą o głębokiej wrażliwości na los zwierząt, jestem pewna, że również o wielkiej wyobraźni
, dlatego myślę, że nietrudno Ci wyobrazić sobie co się mogło stać z kilkudniowymi szczeniętami, które były pozbawione matki i jej pokarmu.
Wilczyca Kapitolińska przecież by ich nie wykarmiła
.
Ja ze swej strony
chcę myśleć, że urodziły się martwe lub umarły zaraz po urodzeniu .
Piszesz:
Przepraszam , Elza jednak myślę że nie trzeba się tutaj domyślać , wystarczyło o to spytać byłych właścicieli. Sądziłam, że osoby które odbierały sunię znają odpowiedź na tak podstawowe pytanie. Po co od razu tak się unosić. Pytanie jest jak najbardziej podstawowe w takim przypadku...
i z pewnoscią masz rację pod warunkiem.... że możemy liczyć na szczerą odpowiedź.
Niestety co do tego mam dziś poważne wątpliwości i są one uzasadnione.Razem z moim SzM odbieraliśmy Bonitkę od osób, które wywarły na nas jak najlepsze wrażenie.
Po podpisaniu przez nie umowy zadałam pytania dotyczące suni w tym o stan zdrowia również. Jednocześnie prosiłam o szczere odpowiedzi
wpierw zapewniwszy, że sunię w każdym przypadku zabierzemy. W przekazanych mi informacjach nie było ani słowa o tym, że Bonitka powiła niedawno szczenięta, a jedynie o oparzeniach na pupie. Widać nie uznano tego za znaczący szczegół. Po szczupłej i zgrabnej suni nie było tego widać na pierwszy rzut być może niewprawnego oka.
Dziś pytać byłych właścicieli o los szczeniąt i oczekiwać szczerej odpowiedzi wybacz, wydaje mi się bezcelowe.
A moja skromna wyobraźnia i być może niedoskonały intelekt
podpowiadają mi , że
Wilczyca Kapitolińska to tylko legenda.