Chcielibyśmy bardzo, ale nie przyjedziemy. Nie będziemy fundować Bajci kolejnego stresu. Tylko Elzie się "chwaliłam, że po pikniku w Szczecinie Baja stała się dziwna. Pisałam, że zjadła koc. Potem zaczęła jeść kanapę, moją osobistą, kanapę podjada małpiszon jeden. Najpierw ją nadgryzła, mebel był do uratowania. Musiałam wyjechać, nie było mnie w domu jedną noc, no to zeżarła więcej. Teraz żre nawet jak jestem na górze a ona na dole
. Mam nadzieję, że zeżre tylko tę jedną, bo i tak nic z niej już nie będzie. Nie wiem co sobie w tej główce uroiła, ale coś tam knuje. Nie przychodzi, nie prosi o mizianki, leży i patrzy. Jest zdystansowana. No i żre mebel. Co ciekawe zjadała nawet kawałki skóry, które wyrwała z kanapy. Nie czekam na odzysk tych kawałków:grin: i całe szczęście garbniki jej nie zaszkodziły. Zrobiliśmy badania, franca zdrowa jaka parowóz. Na razie patrzę na wyżartą kanapę, czekam na rozwój wypadków i dostawę obroży z Adaptilem. I tak sobie myślę, jak bardzo niewiele wiemy o naszych psach i jak niewiele trzeba żeby zburzyć ich spokój. Zadowolona nie jestem, ale chwilami chce mi się śmiać z tego glupiszona.
Także zostajemy w domu i dopieszczamy "żarłacza", z nadzieją na osłabienie "apetytu".