Jeżeli się dobrze wczytasz w ostatnią ustawę o ochronie zwierząt, to się dowiesz, że psa możesz spuścić ze smyczy na własnym terenie, pod warunkiem, że jest dobrze ogrodzony. Ustawodawca ma tak dobre serduszko, że Ci pozwoli. Nikt nie protestuje, bo u nas nikt nie traktuje prawa poważnie, aż nagle ktoś zaczyna je wybiórczo egzekwować i robi się problem. Może zacząć pytać kandydatów na posłów i różnych samorządowców co mają do zaproponowania w kwestii zwierząt domowych? Co w ogóle mają do zaproponowania, żebyśmy żyli w przyjaźniejszym otoczeniu, bo opowieści, że każdy obywatel dostanie po elektrowni atomowej, a niektórzy jeszcze dodatkowo węglową i po karetce reanimacyjnej już mi się znudziły.