Około 18 stej dostały po jednej, a ponieważ od 22 waliło już strasznie, gdzieś w tych godzinach drugą tabletkę. Wcześniej niczego nie dawaliśmy, później też już nie. Po dwóch tabletkach - przy strzałach podnoszenie głowy, ewentualnie zmiana pozycji lub miejsca, ale bez panik, nerwowego chodzenia. Dzisiaj już nie dawaliśmy, mimo że od czasu do czasu jakiś trzeźwiał i przypominał sobie o zapasach petard. Na wszelki wypadek spuściliśmy ze smyczy daleko od ludzi, a potem już tylko na smyczy. Dawkowanie 1 tabletka na 10 kg masy, ale nie wszystko na raz tylko dzielone. Baja waży 33 kg, więc po jednej tabletce maksymalnie trzy razy na dobę. Z weterynaryjnych sprawdziła nam się tylko pasta, tzn bez nieprzyjemnych dla psa efektów ubocznych. Po tabletkach od weta pies był oczadziały przez kolejny dzień, nie była zdolna do chodzenia o własnych siłach, o opadniętych powiekach nie wspominam. Pierwszy nasz sylwester z Idą, poprzednim berneńczykiem, skończył się całonocnym poszukiwaniem psa po okolicznych polach, podczas gdy drugi pies najchętniej wręcz asystowałaby przy odpalaniu. Od tego czasu zawsze mamy zapas uspakajaczy. Ziółka się sprawdziły, nie ma opadniętych powiek, czerwonych oczu, psy normalnie się zachowują. Nie każdemu jednak musi to odpowiadać, w końcu one też się różnią od siebie