Z facebooka:
"Jarosław Jarzębski
Skoro po aukcjach na allegro widać że sześcioletnia sunia po kilku miotach to koszt 300zł, to zdobycie takiego psa jak Lord za free jest korzyścią majątkową. Dodatkowo "wolontariusze" nie deklarują chęci pomocy psom jako takim, a jedynie reprezentacyjnym osobnikom pewnej rasy. Oczywiście jak pies nierokujący lub trzeba kasę wyłożyć, to okazuje sie że "fundacja" nie jest z gumy.
Jak ktoś chce dorodnego odchowanego berna za free, to musi sie zakręcić w pewnym środowisku, poklaskać troszkę na pewnym forum i czekać na swoja kolej. Potem pozostaje jeszcze wyciągać rękę po datki na karmę itp, bo to pies z fundacji czyli po przejściach.
Powtarzam że nie piszę o określonej fundacji, a tylko tak dla zabawy bajki opowiadam."Zabawna bajka?Pisana kosztem ludzi ,którzy kochają i posiadają własne psy ,a nie odmówią pomocy innym w potrzebie.
Biorą pod swój dach , kolejną bidę, leczą ją , wychowują ,poświęcają swój prywatny czas ,
czas swoich rodzin, swoich dzieci, swoich psów, swojego życia zawodowego.
Walczą z bezdomnością ukochanej rasy i nie mają czasu na wirtualne życie.
W którym miejscu jest to zabawne?Dokąd biegnie ta napisana sarna przez napisany las?Dobry człowieku!
Nie pomagasz, bo tylko tłuczesz w klawiaturę,
kochasz ,a tylko o tym piszesz,
wiesz wszystko ,ale tylko pobieżnie ,
krytykujesz ,czego nigdy nie doznałeś,
nie pomagasz czynnie ,bo jak piszesz nie masz możliwości ,
czyli nie chcesz, nie potrafisz , boisz się problemów.,
Chcesz żyć swoim spokojnym życiem i mieć poczucie niesionej pomocy?
Fundacja rok w rok znajduje nowe domy dla ok 80 psów.
Pracujemy garstką ok.13 osób .
Z pomocą ludzi o wielkim sercu ,którzy nas wspierają.
Szczególnie w tym miejscu.
Bardzo im dziękujemy! Deklarujemy statutowo pomoc berneńczykom i podhalanom.
Nie zostawiamy bez pomocy innych psów.W miarę naszych możliwości logistycznych ,inne psy również otrzymują od nas pomoc.
Na dzień dzisiejszy mamy :
Wegę, Apacza ,Dreda, Chestera, Inkę i Presleya.To również psy w potrzebie.
Piękne i kochające,chociaż, co poniektórzy piszą o nich ;mało reprezentacyjne
Fundacja nie jest studnią bez dna.
Choćbyśmy mieli serce jak dzwon Zygmunta ,wszystkim psom ,nie pomożemy.
Fundacyjna kasa często świeci pustkami.
Pieniądze "wykładamy" codziennie ,również często swoje osobiste.
Psu potrzebna jest opieka na odpowiednim poziomie .
Tu nie ma dodatnich rachunków.
Jak przeliczyć nasze serce włożone w pomoc psu?
Korzyść finansowa !!! Jaka ,gdzie!!!
Korzyść finansowa to jest w pseudohodowli.
Matematyka tam, jest podstawą doboru hodowlanego i miarą etyki.
Tu jest pole do obliczania zysków kosztem zwierząt.
Cytat:
"Jak ktoś chce dorodnego odchowanego berna za free, to musi sie zakręcić w pewnym środowisku, poklaskać troszkę na pewnym forum i czekać na swoja kolej "Czy to wniosek z własnego doświadczenia?
Chęć zakręcenia się w pewnym środowisku ,tylko klakierzy nie dopisali?
A urażona duma poddaje nowe pomysły?
A gdzie schowała się miłość do berneńczyków.
Czym własny berneńczyk ,różni się od fundacyjnego.
To już koniec tej bajki.
A morał z niej taki:
Dobry człowieku,
żyj swoim spokojnym ,unormowanym życiem ,
nie pomagaj ,
ale przede wszystkim przeszkadzaj !!!!