Moniu, sunia została oddana (podpisałam umowę adopcyjną) przez brata i szwagierkę poprzedniej właścicielki, którzy są ogromnie zaangażowani w poszukiwania, akcje informacyjną itp. Są w Bdg raz lub nawet 2x dziennie każdego dnia. Oni zaangażowali poprzednich właścicieli (swoją rodzinę zresztą) w czynne poszukiwania suni, aczkolwiek nie znamy bardzo dokładnie losów suni u tych państwa, dlatego możemy przypuszczać, że nie będzie chciała przyjść. Dopiero po fakcie ucieczki dowiedziałam się (została mi sprostowana informacja o 1-2 ucieczkach!), że sunia to uciekinierka notoryczna. Wiedziałabym wcześniej, to mogłabym podjąć odpowiednie kroki zapobiegawcze i zacząć pracować z psem...
Trudno, stało się i nie odstanie. Ważne, aby się znalazła, bo naprawdę siwych włosów dostaję. Pogoda okropna, sunia pokonuje płoty, nierzadko z drutem kolczastym.. Nie pytajcie, jakie myśli mi się klębią
Czy rana, czy zainfekowana? itp.itd. Bidulka, to przecież nie jej wina, jak sie znajdzie i podejdzie, będzie chciała wrócić lub da się złapać, to tyle smakołyków w nagrodę dostanie, że przez miesiąc będzie trawić
Oby tylko wróciła i była cała i zdrowa... Wiadomości od pana z lotniska potwierdzone przez mieszkankę tych okolic- dzwoniła i widziała pół h po tym panu... Też sunia uciekła przed nią wystraszona. Kajetan zaangażowany strasznie, aż mi głupio... Boże, jak ja sie odwdzięczę
Poruszyła niebo i ziemie, wydaje majątek na benzynę i telefony, jej pomoc jest nie oceniona... Beju tez swoje wyłaził i wypocił
Lotnisko poinformowane- pracownicy dostali wiadomość przez radio. Bidulka moknie teraz, bo leje bez ustanku. Co jeszcze mogłabym zrobić??? Auta nie mam, a po drugie to dzieciaki zaniedbane, jak nigdy wcześniej. Bidulki też przeżywają. Taka akcja, tyle serc i ciepłych myśli z nami, to nie możliwe żeby sie nie znalazła
Ściskam Was wszystkich