www.pasterzeforum.pl
ZAGINIONE-ZNALEZIONE => ZAGINIONE => Wątek zaczęty przez: wiki1710 w Sierpień 20, 2012, 22:03:53 pm
-
http://tablica.pl/oferta/zaginela-bernenka-blagamy-o-pomoc-bernenski-pies-pasterski-choruje-na-wade-serca-ID1s4cP.html#18cbaeb8;r:;s:
Błagamy o pomoc! Dnia 20.sierpnia w Bydgoszczy na osiedlu Kapuściska/na pograniczu z Wyżynami zaginęła (uciekła z domu pod nieobecność właścicielki) adoptowana kilka dni temu suczka Berneńskiego Psa Pasterskiego. Sunia oddana została przez poprzednich właścicieli z powodu kosztownej w leczeniu wady serca. Wymaga stałego leczenia, nie może być poddawana wysiłkowi fizycznemu ani stresowi. W domu na sunię czekają zapłakane dzieci. Pies nie ma aktualnego szczepienia p/wściekliźnie, ponieważ dopiero został adoptowany. Pod wpływem strachu może być agresywny. Najprawdopodobniej uciekła z domu dzieciom pod chwilową nieobecność ich mamy, która wyszła do sklepu (sunia nie odstępuje jej na krok). z powodu pobytu w mieszkaniu w chwili ucieczki sunia nie miała na szyi obroży. Osoby mające jakiekolwiek wieści na temat obecnego pobytu psa proszone są o kontakt z tel.alarmowym- psa w całej Bydgoszczy szuka policja i straż miejska, poinformowani sa również pracownicy schroniska. Apelujemy o nie pozostawanie obojętnym w obliczu tragedii zwierząt i ich właścicieli i natychmiastowe zgłaszanie błąkających się bez nadzoru zwierząt służbom porządkowym. Tel. na straż miejską: 986 (bezpłatny!).
(http://srvimg03.tablica.pl/images_tablicapl/49478085_1_644x461_zaginela-bernenka-blagamy-o-pomoc-bernenski-pies-pasterski-choruje-na-wade-serca-bydgoszcz.jpg)
-
Ja jestem z Bydgoszczy ale z dośc odleglej dzielnicy,Postaram sie jutro podjechać w tamten rejon ,zaraz powiadomie znajomych z Wyżyn.
-
:friends:
-
Dzięki Kochani... Umieram z rozpaczy... To ja jestem tą nieodpowiedzialną pańcią, która aż na 20 min zostawiła psinę z dzieciakami... Chyba wybiegła za mną... Nie słyszała, gdy ją wołałam, bo syn do mnie zadzwonił i rzuciłam wszystko w sklepie i biegłam. Niestety w tym zgiełku biegła na oślep przed siebie ulicą Wojska Polskiego pomiędzy autami :'( To pierwszy raz, kiedy wyszłam poza mieszkanie bez niej... Nie odstępuje mnie na krok, choć i dzieciakom mordkę wtula do miziania... Wczoraj mi się na łóżko wpakowała i jakby mogła, to by pode mnie wlazła się wtulić... Jejku, jak ja tęsknię i się o nią martwię... Boję się, że ktoś ją przygarnie i nie odda, ale bardziej że może ja spotkać coś złego, np. auto lub "młodzi-gniewni" :< Jeździłam rowerem jak oszalała, pytałam ludzi, prosiłam by zgłaszali pod nr alarmowy, zgłosiłam gdzie się da... Dzwoniłam do radia PIK, ale kazali dzwonić rano przed 8:00 Co robić? Co robić? Pomóżcie... Jeszcze nie zdążyłam jej zachipować... :th_0girl_hysteric:
-
No więc szukałam, chodziłam po osiedlu i budziłam ludzi nawołując z nadzieją, że się wróciła... Ale nic... Na domiar złego jakieś przelotne deszcze, burze...! Bidulka... Dzwoniłam do radia, ale kazali zadzwonić przed godziną 8:00 rano- mam nadzieję, że uda mi się wstać :<
Wstawiłam ogłoszenia na: stronę schroniska w Bydgoszczy(mam nadzieję, że Pani Iza zatwierdzi jak najszybciej- informowałam dziewczyny telefonicznie), najpewniej.pl, mójpupil.pl, gazeta.pl/Forum, Tablica.pl, Allegro, cafeanimal.pl, zgubiono.pl, dogomania.pl, znajdka.pl (chyba czeka na akceptację), zaginionepsy.waw.pl, olx.pl, zgubiłempsa.pl, szarik.pl, Facebook (na str. zagubione-znalezione oraz swojej własnej i moich znajomych), strazzwierząt.pl (trwało jeszcze dodawanie), e-zwierzak.pl, allegratka.pl.
Wszędzie gdzie się dało ogłoszenia wyróżniłam. Teraz siedzę i beczę i spać nie mogę, a głowa pęka :'( Jak myślicie? Znajdzie się????
-
Jutro pobiegam z papierem i taśmą po osiedlu i w promieniu 2-3 km... Podzwonię do lecznic...
-
-Lupus- przede wszystkim porozwieszaj papierowe ogłoszenia (najlepiej ze zdjęciem) i takimi karteczkami do urywania z nr telefonu. Rozwieś to w całej okolicy - dalej niż 2-3 km od domu.
Z praktyki wiem, że to najlepiej działa.
-
Lupus trzymam kciuki za powodzenie :friends:
-
Będzie dobrze, nie martw się. Psinka na pewno się znajdzie. Nie próbuję nawet wyobrazić sobie co czujesz...
-
Bardzo dziękuję za wsparcie. Do radia nie mogę się dodzwonić... :th_0girl_hysteric: Ogłoszenie gotowe- lecę do punktu ksero, bo u mnie koniec tuszu :(
-
Trzymajcie kciuki kilkuosobową ekipą ruszamy na poszukiwania!!!!!!!!!!!
-
:friends:
-
znajdźcie ją!
-
Trzymamy kciuki :friends:
-
powodzenia, trzymamy kciuki :friends:
-
To wszystko musi się dobrze skończyć! Kciuki zaciśnięte z całych sił!
-
Plakaty porozwieszane,ulotki porozdawane pozostaje czekac na jakiś sygnał bo nawet trudno ustalic gdzie mogła pobiec. Psiarze/w tym pan z Bernenczykiem/ na terenach wybiegowych zawiadomieni. Narazie nikt nic ...do kliniki ranego nie przywiezli,do utylizacji też nie /to dobre wiadomości/ Wieczorem ciąg dalszy poszukiwan.
-
może ktoś do domu przygarnął i wracając z pracy zobaczy ogłoszenia
trzeba być dobrej myśli :friends:
-
Lupus - postaram się pomóc. Wysłałam PW. ;)
-
Zadzwon do lokalnego radia - popros ich, to napewno powiedza na antenie o psiaku.Do korporacji taxi - niech wypatrują!
Szukaj po domach z ogrodem, nasze psy uciekaly , bo nas szukały - znajdowały sie. Raz pies siedział zamknięty w garazu, raz na strychu, a raz w sklepie - cała noc!
Pomysl, może gdzies jest zamknięty!
Trzymam kciuki!
I zawsze dawaj mu obroże z nr telefonu.
Wiem, co przeżywasz - przezyłam to nie raz. :huh:
-
Dzięki Kochani. Po całym dniu poszukiwań wpadłam zrobić dzieciom kolację. Dziś mój przyjaciel szuka jej radiowozem 2,5 h temu rozpoczął służbę. Poinformował mnie, że wczoraj rozglądały się za nią 3 radiowozy patrolujące okolice nocą. Ludzie mnie mijają na chodniku i pytają czy się odnalazła :th_laie_59: Nawet Państwo, którzy ją oddali do adopcji robią kilometry z zza Inowrocławia do Bdg żeby pomagać :backflip: Już nie wiem, co robić. Jutro kolejny etap drukowania setek ogłoszeń i ulotek. Nogi w pupie, krzyż na brzuchu, ale c :backflip: tam... Ona bidulka bardziej wykończona z pewnością :'( Ewciu jesteś wielka :heartbeat: ...i wszyscy Twoi wielkoduszni i bezinteresowni przyjaciele również !!! Położę dzieciaki i idę dalej połazić z moją sznaucerką. Babcia oddala się dość mocno, jak coś wywącha... Na początku zachowywała się wobec Sally jak typowy rezydent, ale w końcu spały obok i jadły z jednej michy ;) to by wyczuła nie? Muszą tylko dzieci usnąć, bo przeżywają jak się "szlajam" po nocach z psami :crazy: Pozdrawiamy
-
-Lupus- :friends:
Musi się w końcu znaleźć !!!
-
Wierzymy w to !!!! Bey dzisiaj "robil" za egzemplarz pokazowy -nie wszyscy atakowani ulotkami wiedzieli jak wygląda BPP.Na widok żywego reprezentanta wiele osób poczatkowo niechetnych deklarowało chęc rozglądania sie w poszukiwaniu suni/bo to takie piękne/. Szczególnie miła była sytuacja gdy młody czlowiek podszedł do Nas bo myślal,że to jest ten poszukiwany psiak.
Mam wielką wiarę w to ,że w koncu ktoś udzieli info w jakim rejonie jej szukać -narazie to szukanie igły w stogu siana,ale to bywa skuteczne.Prosimy o kciuki i myśli ,które pomogą suni wrocić do panci ,która tak wiele zrobiła dla innych psów w potrzebie.
-
Ewciu.. :friends: Dzięki, Kochana... Tak, pomysł Ewki z Bey'em okazał się rewelacyjny... Ja myślałam, że wiele ras jest bardzo charakterystycznych, pet biznes się nieźle kręcił, teraz też nie kuleje na obie nogi, więc mówiłam : " typowy berneńczyk "- a ludzie na to: " to znaczy jaki? jak wygląda? " Ewka ma fajowy sposób: podobizna, bardzo wyraźna, psiaka zamknięta w przeźroczystym plastikowym breloku do kluczy... Jeśli ucieknie Ci piesek- natychmiast biegniesz za tropem i ludzi zaczepiasz: takiego psiaka pan/pani nie widział/-a? I wszystko w temacie... Niech się maleńka znajdzie, to adresówka, która już wygrawerowana leży w domu :th_0girl_hysteric: !!! powędruje na łańcuszek i na szyjkę... tak poza obrożą. Te łańcuszki spełniające rolę dławików są trudne do rozgięcia nawet przy użyciu kombinerek, więc powinno to zdać egzamin. Poza tym pomyślałam nie tyle o chipie, co o GPS'ie do obroży.... W końcu większość z nas ma już to ustrojstwo w komórkach... W ten sposób wszędzie bym ją namierzyła :chytry:
-
Powrzucałam informację o suni na stronach FB: gazet, stacji radiowych w Bydgoszczy, Gazety pomorskiej, Bydgoszczy - miasta, regionu, kujawsko - pomorskiego urzędu wojewódzkiego itd. wszystko co z Bydgoszczą związane... nic więcej nie mogę... :<
Trzymam kciuki i powodzenia w poszukiwaniu :friends:
Lupus trzymaj się :heartbeat:
-
:friends: Dzięki, to też bardzo dużo. Każda pomoc się liczy, każde zaangażowanie. Doceniam każde Wasze "kiwnięcie palcem". Buziaki
-
Info od osoby z FB : "widzialam tą suczkę przebiegajacą przez Al. Jana Pawła II z Wyżyn na Wzgórze Wolności 20.08 po godz. 16.00. Mam nadzieję, ze się znajdzie" - po umieszczeniu informacji na FB Miejskiego ośrodka Kultury w Bydgoszczy http://www.facebook.com/mck.bydgoszcz
-
Kitek :heartbeat: :heartbeat: :heartbeat: nareszcze jakiś kierunek !!!/chyba przemieszcza sie do miejsca skąd uciekła....
-
Jeszcze mocniej trzymam kciuki :heartbeat:
-
Czy cos wiadomo?
Trzymam kciuki zeby sie suncia jak najszybciej znalazla
-
Ekipy poszukiwawcze jeszcze dzialają ja właśnie wrociłam .Niestety Sali nie znaleziona.Jest kilka sygnalow ,z ktorych wynika ,ze krązy w promieniu ok 2 km /lasy ,chaszcze / ale na szczęscie nie ma tam ruchliwych ulic.
-
No to rozjechaliśmy się do domów... Wg.naszego tropu (wiadomości od 7-miu osób, zdecydowanie logiczne i pokrywające się) chodziliśmy wieczorkiem pomiędzy blokami a działkami na Kapuściskach, na końcu ulicy, przy której stoi mój blok, przy szkole na obrzeżach osiedla i przy kościele. Prawda jest taka, że nie zmawiałam się z ludźmi z Inowrocławia (3 ekipy poszukiwawcze), a i tak się na siebie nie natknęliśmy chodząc w tym samym rejonie... Nie dziwmy się więc, że nie możemy natrafić na psa :< No nic... Kładę moje rozrabiaki do łóżek, sznaucerka na smycz i komu w drogę, temu nogi za pas :tease: Skoro była widziana, jeśli się dotąd nigdzie nie zabunkrowała, to mogę do tej 1-2-ej się jeszcze powłóczyć po osiedlu. Kciuki zaciśnięte ??? Znajdziemy ją :zla:
-
Trzymam mocno :heartbeat: :heartbeat: :heartbeat: Ona gdzieś tam jest i czeka...
-
Tak Kitek, tylko czeka zabunkrowana :th_0girl_hysteric: . Wróciłam: nogi w pupie, mrówki wszędzie, więc czas spać. Połaziłam, pobudziłam ludków wołaniem, ale jak mnie mrówki oblazły gdzieś pod drzewem podczas wieszania ogłoszenia, to wymiękłam i pognałam do domu. Musiały gdzieś z drzewa na mnie spaść, ale miałam ich pełno na szyi, dekolcie, karku :huh: Wpadłam do domu, rozebrałam się, wytrzepałam i piszę... Wcale mnie już nie dziwi, że po północy ludzie z sierściuchami na spacerq :bravojs0: Popytałam, uczuliłam, rozdałam ulotki- w sumie kilkanaście osób... Obeszłam spory teren po jednej i drugiej stronie Wojska Polskiego. Tam, gdzie była dziś widziana porozklejałam dodatkowo na śmietnikach- psiarze wrzucają kupki :bravojs0: Pewnie się gdzieś schowała i odsypia. Głodna nie powinna być, bo wokół u nas wszyscy dokarmiają bezdomne koty, więc skoro nie obawia się aut i ludków i widać ją w ciągu dnia wśród zgiełku, to lepiej przełożyć nocne szukanie na jutro. Poleżę troszkę z dziećmi- oczywiście wykorzystując sytuację siędzieli do teraz przy komputerze :th_0girl_hysteric: Acha, po drodze na osiedlu spotkałam gostka szukającego królika- zbiegłego przed momentem z czwartego piętra :crazy: No i tak szukając Sally szukałam też królika- a raczej moja Axa sznaucerka szukała, bo pan tak pięknie prosił, by powęszyła... I nie wywęszyła, bo królik albo wylądował na niższym balkonie, albo z rozpaczy i w szoku zwiał gdzie pieprz rośnie... bo Axa raczej od razu by obszczekała, zawzięta zaraza kochana :kiss: To pa wszystkim, odpoczywajcie w trzymaniu kciuków i kontynuujemy jutro ;)
-
Trzymamy kciuki :friends:
-
http://www.facebook.com/events/222289694563313/permalink/222580674534215/ udostępniajcie !
My ruszamy na poszukiwania.
-
Dzisiaj dostałam linka od strony FB Bydgoszczy - puścili info dalej :friends:
http://enjoybydgoszcz.pl/bydgoszcz/informacje-z-bydgoszczy/item/3538-zagin%C4%85%C5%82-chory-na-serce-pies-pom%C3%B3%C5%BC-go-znale%C5%BA%C4%87
-
Kitek Wielkie dzieki !!!! ja ma auto okejone -taki mobilny slup ogłoszeniowy.
-
Akcja niesamowita :bravojs0:
Żeby tylko sunia szybko się znalazła :friends:
-
Może ją ktoś przygarnął, a że berny to takie "słodziaki " to nie odpowiada na Wasze apele :th_escapejar2:. Trzymam mocno kciuki a Monia łapki za powodzenie akcji i czekamy na forum na dobre wiadomości :chanteuseyz8:
-
Raczej nie dlatego ,że ona nie podejdzie poza tym podobno byla widziana biegająca .Lecznice uczulone na psa bez ksiązeczki a w ogł. info ,że chora i nieszczepiona.Wbrew pozorom ludzie nie wiedza jak wygląda Bernenczyk.
Nadal mamy nadzieję bo ta umiera ostatnia.
-
Kochani, dzięki wszystkim za ciepłe myśli i kciuki :heartbeat: :heartbeat: :heartbeat: Cieszę się też, że Enjoy Bydgoszcz zamieścili ogłoszenie- wczoraj po moim mailu odpisali, że zdjęcia małej rozdzielczości i bez zgody na publikację. Zgodę na publikację dosłałam, ale fotki miałam tylko z tel., bo aparatu nie posiadam :< Ale najważniejsze, że się udało. Z synem mam kłopoty- dziś idziemy do psychologa. Znów ten młodszy okropnie się obwinia, że to on drzwi otworzył. A tak naprawdę to moja wina- mogłam ich samych z sunią nie zostawiać. Kurcze, ale wiecie jaki to strach zostawić psa pod sklepem :th_laie_59: Trudno, stało sie i nie odstanie. Dziś rano jak łaziła, to na razie nikt nie widział. Kajetan dzwoniła, że już do mnie z grubasem jadą, więc zostawiam dzieciakom obiad i lecę. A tak na SZEROKIM marginesie, dzięki Wam wszystkim za ogromne serducha i za wsparcie dla mnie- tej okropnej, nikomu wcześniej nie znanej, nieodpowiedzialnej panci :heartbeat: :kiss:
-
Nie popełnia błędów tylko ten co nic nie robi :) Sztuką jest się do nich przyznać i je naprawiać :friends:
-
:heartbeat: :heartbeat: :heartbeat:
-
To nie jest wina nikogo, bo kto by przewidział, że sunia ucieknie? Nadal trzymam kciuki zaciśnięte! :friends:
-
Wspaniala akcja - naprawde Psi Detektywi :bravojs0: Czekamy wszyscy na dobre rozwiazanie sprawy!
-
My też trzymamy mocno... I bardzo żałuję, że nie mam jak pomóc... Pozostaje mi tylko czekać, by wszystko było już dobrze. :friends:
-
Najwazniejsze zeby sie sunia znalazla jak najszybciej :friends:
-
Nareszcie mamy potwierdzony trop -odwiedza stacje benzynową .Potem chowa sie do lasu,który jest na zapleczu stacji.Była widziana ,ale dzieci chcialy ją złapac spłoszona uciekła i nie wyszla. Poradzcie czy to dobry pomysł wykładac jej jedzenie i wodę ./niestety ta stacja nie ma monitoringu/może zaufa i podejdzie ? Błagam podpowiedzcie jak ją wywabić i zlapać ? /sedalin,klatka ??/nie ma ogrodzonego terenu żeby ją osaczyc/Wazne ,ze zyje,wazne ,że nareszcie pewny trop.Beata =Lupus już ledwo zyje,ekipa z Inowrocławia tez dojeżdza....
Dziekujemy Wam za wsparcie duchowe bo to wiele znaczy .Dobranoc.
-
Witajcie Kochani :heartbeat: :heartbeat: :heartbeat: No więc na dziś koniec akcji, nadal bez skutków, ale postępy są, ponieważ zawęziliśmy krąg poszukiwań. Kajetan oczywiście miała dać sobie już spokój na dzisiaj i jutro, ale oczywiście non stop to swoje "wolne" przekłada... Bidula dziś na głodnego, bo nawet nie ma kiedy zrobić zakupy :crazy: Nie wspomnę o bałaganach w naszych mieszkaniach, bo przecież nie ma kiedy nawet o sprzątaniu pomyśleć... Kochani ludzie z Inowrocławia w ekipie 2-osobowej, a później 4-os. przyjechali dziś z górą smakołyków i śmierdziuchów (kajetan zresztą też z przeróżnymi wabikami typu piszczałki, kurze łapki itp.itd.). Szukali, wołali, biegali. Cóż... Kogo nie zaczepiamy, to wszyscy już praktycznie wiedzą, nr tel posiadają... Dziś znalezione kłaczki-muszą raczej należeć do małej, świeże kupki... Kto wie, co ja spotkało, że boi się wyjść. Może dostawała manto gdy wróciła po ucieczce, albo teraz na gigancie spotkało ją coś złego :< W każdym razie nie wyszła, ale była widziana umorusana i gdy były właściciel szedł jej tropem, to coś się po krzakach przedzierało. Jeju, jak my ją złapiemy :'( Kajetan, dla Ciebie kochana ogromne buzile :kiss: Pozdrawiamy- odpocznijcie w trzymaniu kciuków, kontynuujemy jutro ;)
-
kajetan, pisałyśmy w tym samym momencie :kiss: :heartbeat:
-
Może położyć coś zapachowego Lupusa, bo mała już ją zna, może będzie wracać.
-
jeżeli teren jest już ograniczony to dobrym sposobem będzie klatka-łapka ze świeżym mocno pachnącym jedzeniem,
ale wtedy trzeba pełnić 24h dyżury
-
, śniła mi się ta ucieczka, ale chyba dotyczyła kiki ( teraz to sama nie wiem) i od 3:30 nie śpię .
Niech ona się już znajdzie :th_dash1:
-
Lupus chyba jeszcze odsypia.Wczoraj ok 23 byla wiadomość ,że jest ok 2 km od tej stacji -bliżej miejsca skąd uciekla ale niestety musiala przejśc przez bardzo ruchliwą ulice.Beata zaraz tam pojechala ,dzwonila ,ze chyba ją widziała ale biegla między garaże ,domki itp.Dlaczego ona nie podchodzi do nawet obcych ludzi ? nie szuka człowieka ? czyżby uciekala przed swoimi poprzednimi właścicielami ?/to ta ekipa w Inowroclawia/Dziewczyny moze coś wymyślicie ? ja niestety od jutra muszę sie wyłączyć /będę miala pod opiekaSetera-uciekiniera i nie będę mogła pomagać Lupusowi :th_dash1:
-
W końcu dobre wieści! Obserwuje informacje o Sally z niecierpliwością. Niestety odległość nie pozwala mi pomoc, ale trzymam kciuki za znalezienie Małej. Jestescie już tak blisko.
-
Maleńka odwagi, wszyscy ciebie szukają. Lupus powodzenia, trzymamy kciuki
-
Witajcie Kochani :heartbeat: :heartbeat: :heartbeat: Wstałam dopiero jakąś godzinkę temu. Jeździłam do 3:20 i nawoływałam. Nakręciłam na nagrodę kilku żulastych i rozmawiałam z innymi jeszcze nocnymi markami. Jestem pewna, że ją widziałam. Jak pojechałam pod Kaufland, objechałam tam trochę terenu i wołałam. Być może, że trochę wcześniej była znów po drugiej stronie ulicy i słysząc wołanie zawróciła się. Nie mam jednak pewności, czy przyjdzie do mnie. Co prawda nie odstępowała mnie na krok i non stop bidula wychudzona dostawała jakieś smakołyki, jedzonko... Pakowała mi się do łóżka do miziania... Było ok. Ale to nie znaczy, że zaraz ma mi wpaść w ramiona po tak krótkim czasie :< Jak zwykle, w każdym bądź razie, potwierdza się fakt, że w takich sytuacjach najwięcej dają ogłoszenia i tel.od osoby, która coś wie :bravojs0: (nawet w nocy). Ja teraz muszę rwać czym prędzej do paczkomatu odebrać podręczniki dzieci. Problem w tym, że chłopcy wykorzystując sytuację nie spali do mojego powrotu i teraz nie wiem, kiedy mają zamiar się przebudzić- nie chcę, by doznali szoku, że znów mnie nie ma :chytry: Saluniu kochana, wróć w końcu, czekamy martwimy się i dostajemy siwych włosów :th_0girl_hysteric: Kajetan od rana patroluje stację benzynową i tereny przyległe- dzięki Kochana :heartbeat: :kiss: :heartbeat: Wam wszystkim też bardzo dziękuję za duchowe wsparcie, przykro mi tylko, że tak bardzo to przezywacie, że nie śpicie po nocach :heartbeat: :heartbeat: :heartbeat: Ściskam
-
Potwierdzona pewna/informator ma Berna/ wiadomośc -sunia dzisiaj rano byla ok 5 km od Bydgoszczy /kier.skąd ją przywieziono/ na terenie Portu Lotniczego.Przy probie złapania uciekła przez wysokie ogrodzenie. Juz trace nadzieję ,ze ją znajdziemy :th_dash1: :'(.Takie ruchliwe drogi....Właśnie trwa akcja oklejania plakatami tamtej okolicy ,dodatkowo stacje ,bary itp."Mobilki" zawiadomieni ale...leje deszcz.Biedna malutka jak mamy ci pomóc .Sali !!!!
-
Nie znam wcześniejszych losów suni ale może by zaangażować poprzednich właścicieli?
Może im uda się w jakiś sposób ją zwabić?
Biedna sunieczka ...
-
Poprzedni sa mocno zaangażowani ale być może to bląd bo trzymali ją na lańcuchu -kara za ucieczki,poza tym niedopilnowali miala szczeniaki /2 m-ce temu/ i to od swoich dzieci zawzięcie uciekala./taka jest relacja a jaka prawda ? ale o tendencji do ucieczek nie wspomnieli oddając sunie !!!
-
To jakaś masakra ..... łańcuch!!!!!! i nieplanowane szczenięta... czyli rzeczywiście może nie być specjalnie związana z poprzednimi ludzmi... swoją drogą dziwne, że uciekała od szczeniąt ...
nie ma co dociekać, teraz najważniejsza wytrwałość w poszukiwaniach... i żeby sunia zdrowo wróciła do domku....
Bardzo, bardzo mocno trzymam kciuki, żeby się znalazła .... musi się udać....
-
:'( dziekuje w imieniu Lupus i swoim
-
Strasznie żałuję, że odległość nie pozwala mi na wzięcie udziału w poszukiwaniach, ale całym sercem wspieram Was i sunieczkę ... bądźmy dobrej myśli...
Kajetan, Lupus :heartbeat: :friends:
-
Trzymamy kciuki za szczęśliwy koniec. Sali nie wygłupiaj się - wracaj do swoich ludzików. Lupus :friends:
-
Moniu, sunia została oddana (podpisałam umowę adopcyjną) przez brata i szwagierkę poprzedniej właścicielki, którzy są ogromnie zaangażowani w poszukiwania, akcje informacyjną itp. Są w Bdg raz lub nawet 2x dziennie każdego dnia. Oni zaangażowali poprzednich właścicieli (swoją rodzinę zresztą) w czynne poszukiwania suni, aczkolwiek nie znamy bardzo dokładnie losów suni u tych państwa, dlatego możemy przypuszczać, że nie będzie chciała przyjść. Dopiero po fakcie ucieczki dowiedziałam się (została mi sprostowana informacja o 1-2 ucieczkach!), że sunia to uciekinierka notoryczna. Wiedziałabym wcześniej, to mogłabym podjąć odpowiednie kroki zapobiegawcze i zacząć pracować z psem... :< Trudno, stało się i nie odstanie. Ważne, aby się znalazła, bo naprawdę siwych włosów dostaję. Pogoda okropna, sunia pokonuje płoty, nierzadko z drutem kolczastym.. Nie pytajcie, jakie myśli mi się klębią :th_0girl_hysteric: Czy rana, czy zainfekowana? itp.itd. Bidulka, to przecież nie jej wina, jak sie znajdzie i podejdzie, będzie chciała wrócić lub da się złapać, to tyle smakołyków w nagrodę dostanie, że przez miesiąc będzie trawić ;) Oby tylko wróciła i była cała i zdrowa... Wiadomości od pana z lotniska potwierdzone przez mieszkankę tych okolic- dzwoniła i widziała pół h po tym panu... Też sunia uciekła przed nią wystraszona. Kajetan zaangażowany strasznie, aż mi głupio... Boże, jak ja sie odwdzięczę :crazy: Poruszyła niebo i ziemie, wydaje majątek na benzynę i telefony, jej pomoc jest nie oceniona... Beju tez swoje wyłaził i wypocił :b38: Lotnisko poinformowane- pracownicy dostali wiadomość przez radio. Bidulka moknie teraz, bo leje bez ustanku. Co jeszcze mogłabym zrobić??? Auta nie mam, a po drugie to dzieciaki zaniedbane, jak nigdy wcześniej. Bidulki też przeżywają. Taka akcja, tyle serc i ciepłych myśli z nami, to nie możliwe żeby sie nie znalazła :zla: Ściskam Was wszystkich
-
Masz rację, to niemożliwe, żeby sie nie znalazła, cierpliwości, niedługo nadrobisz wszystkie zaległości w karmieniu smakołyczkami, mizianiu i zadbaniu o dzieci, wszystko będzie dobrze .... i nie wyobrażaj sobie niczego złego ...
Gdybym tylko mogła do czegokolwiek się przydać dajcie znać ... na razie tylko mentalnie jestem z Wami ...
Sunia zrozum, że ludziki chcą jak najlepiej, musisz im tylko to troche ułatwić...
-
"Lecz ludzi dobrej woli jest więcej i mocno wierzę w to, że ten świat nie zginie nigdy dzięki nim."
Trzymamy kciuki i nerwy na wodzy .Powodzenia
-
Nadal NIC :< Jestem smutna, wykończona i sfrustrowana
-
Salli wracaj! Gdzie Ci będzie tak dobrze ?!!!!
Piszcie jak tam poszukiwania? A może ta cisza oznacza, że sunia już z Wami w domku?
Trzymamy kciuki !!!!
-
Niestety jeszcze nie .Nie możemy jej zlokalizowac to jest na Stacji Benzynowej,potem przy markecie,była na lotnisku,w salonie samochodowym ,komisie z autami,pod Makro.....Jednak zaczyana sie układac logiczna trasa .Lupus właśnie sprawdza miejsce gdzie od 3 dni regularnie 6-6.30 ujadają psy pilnujące swoich podwórek.Moze gdzieś tam Sali ma swoją "noclegownie"/stosunkowo nie daleko tego miejsca pojawiała sie 0k godz 21-23.
Jedno pociesza że jeżeli te informacje sią prawdziwe to Sali żyje !!!!
Po raz kolejny dziekujemy WAM za ciepłe myśli ,wsparcie.Wiemy ,że jesteście daleko i nie ma mowy o fizycznej pomocy ale to co robicie to bardzo dużo Dla WSZYSTKICH PASTERZY :heartbeat: :heartbeat: :heartbeat:
-
Pod Kauflandem dziś późnym wieczorem zero śladu... Zobaczymy o 4:30/5-tej w krzaczorach pod blokami...
-
Trzymamy mocno kciuki :friends: :heartbeat:
Salli wracaj !
-
Powodzenia i siły - bardzo daleko nam do Bydgoszczy, nie przyjedziemy ale trzymamy kciukasy i łapy Stefana mooocno!Czekamy na dobre wieści!
-
Dziękuję, ale wieści od 2,5 doby nie ma żadnych :th_dash1: Zaczynam szukać dzieciom innego psa :'( Bidulka... Już wolę, aby u kogoś była niż miałoby się jej coś stać :<
-
Siedzę, nie śpię i móżdżę: gdzie ona może być ?! No gdzie?! Podobno nie ma szans, by komuś dała się złapać... No to gdzie by się włóczyła, co moze robić przez tyle czasu, nie jest wykończona, głodna, spragniona??? Pewnie zjadaja ją kleszcze... K...a :th_0girl_hysteric: Ta sunia spędza mi sen z powiek. Wróć maleńka, właśnie teraz, gdy wszyscy zaczynamy wątpić w Twój powrót... Dlaczego spotkało to właśnie nas? Czekaliśmy 2 lata, sporo dobrego dla psiaków w tym czasie zrobiliśmy... No dlaczego właśnie my, dlaczego właśnie ona... ???!!! :'( :'( :'( Dlaczego to inne psie, berneński serce nie zwiało z wiezienia, w którym było koszmarnie i smutno... :heartbeat: :heartbeat: :heartbeat: Tęsknimy maleńka. Serce mi pęka :<
-
Właściwie każdy pies da się złapać. To tylko kwestia odpowiedniej pory. I dlatego: mam nadzieję, że jak ta pora przyjdzie Salli trafi na mądrą i dobrą osobę i że ta osoba Cię zawiadomi. Dlatego nie rezygnuj, dawaj przez dłuższy czas ogłoszenia, to zwiększa szansę, na to, że ktoś będzie chciał się z Tobą skontaktować.
-
Zaczynam szukać dzieciom innego psa :'(
To chyba pomyłka w druku... nie można przestać jej szukać... ona MUSI się odnaleźć...
-
nie poddawaj się :friends: napewno sunia się znajdzie :<
-
Prawdopodobnie była dzisiaj widziana ok 20 km od Bydg. ale niestety po przyjeżdzie /podobno goniła sarne/ ale niestety potem poszla w lasy.Okolica powiadomiona ,Może ....
Piszę prawdopodobnie bo ludzie nie bardzo wiedzą jak wyglada Berneńczyk...Dalej szukamy jedyna nadzieja ,że ktoś ją złapie i zawiadomi.
-
jak poszukiwania suni ?
-
plakaty porozwieszane ,ulotki porozdawane zawiadomione-sołectwa,leśnictwa,weterynarie ,Straże miejskie ,ogloszenia w lokalnych gazetach ....juz 2 dni bez jakiejkolwiek informacji :'( :'( :'( ta bezradnośc ,czekanie na jakiś sygnal wykańcza .W terenie gdzie mogla się skierowąć niestety są bagna,rozlewiska/czarny scenariusz/
co jeszcze w 2 osoby mozemy zrobić ? macie jakieś pomysły ?
-
kajetan :friends: :<
-
Ciągle tu zaglądam mając nadzieję, że sunieczka się znalazła...... :<
Sprawdźcie jeszcze raz okoliczne schroniska, nawet znajdujące się w odległosći powyżej 30 km.
-
Tak sprawdzamy Bydg.Toruń,Inowrocław i małe prywatne w Rozważynie.....Dzisiaj też zero jakichkolwiek informacji.Szczerze przyznam ,że mam same czarne myśli...ale nadzieja umiera ostatnia.
-
....Dzisiaj też zero jakichkolwiek informacji.Szczerze przyznam ,że mam same czarne myśli...ale nadzieja umiera ostatnia.
Pies mojego brata znalazl sie po trzech miesiacach, juz wszyscy stracili nadzieje, a Tenor (po ok 3 tygodniach od zaginiecia) wlazl na czyjas posesje i wlasciciele dzialki zostawili go sobie. Przypadkiem ktos szukajac innego psa trafil na Tenora, a ze pamietal ogloszenia to zawiadomil brata. Podobna sytuacja byla z bernenka Milka, ktora tez trafila do obcych ludzi i ja sobie zatrzymali.
Najgorsze jest to ze Sally boi sie ludzi, ale moze glod zwyciezy.
Trzymam kciuki zeby sie znalazla
-
Tak pozostają trzy opcje albo wejdzie do kogoś na powórko i nas zawiadomią,albo zostanie wyłapana jako walęsający sie pies i trafi do schronu a o tej trzeciej wolę narazie nie myśleć...Problem w tym ,że mimo naszych starań obawiam sie ,że sprawa jest mimo wszystko malo nagłośniona-za duzy teren,malo zainteresowanych na FB.Niestety w 2 osoby nie jesteśmy w stanie więcej zrobić.
-
Udostępniałam sunię na FB, ale czy mogę skopiować fotkę i tekst ogłoszenia i wrzucić na goldenie fora?
-
Bardzo współczuje ,oby się sunia znalazła :<
również udostępniłam na fb
-
oczywiście możesz kopiować będę bardzo wdzieczna
-
Dziękuję.
Wydarzenia na FB nie można udostępniać :<
https://www.facebook.com/events/222289694563313/
Należałoby zmienić datę zakończenia np. 30 wrzesień, bo wtedy będzie można udostępniać.
-
W dalszym ciągu nie ma suni?
-
Nie ,jeszcze sie nie znalazla. :'( :'( :'( :zla: Dzisiaj informacja ,że widziano ją w Łachowek.Szubina .Wyraznie kierunku dawnego domu.Właśnie odebralam info ,że już gdzies dalej poszła od miejsca gdzie była widziana...Szukala jej Policja ,śołtys i jeszcze kilku mieszkanców wioski....Sali przestań wędrowac !!!!chyba tylko takim pojazdem :th_0girl_witch:mozemy za nią nadązyć
-
Dalej trzymam mocno kciuki, może jakimś cudem wróci do poprzedniego miejca pobytu....
Sali, idz wreszcie do domu.....
-
SALI znaleziona jest na pokładzie auta jedzie do domu więcej szczegółw napiszę pózniej !!! nie widać ,żeby byla kotuzjowana. Jutro przeglad u weta i obroza z GPS
dziękuje WSZYSTKIM za kciki dobre myśli wsparcie duchowe
-
Kajetan :heartbeat:
Jedźcie ostrożnie :friends:
-
:bravojs0: super wiadomość!
-
kajetan :heartbeat: :heartbeat: :heartbeat:
Sali :backflip: :backflip: :backflip:
-
Ufffffff Kajetan :heartbeat:
-
Wiedziałam, że dacie radę :))))
Jesteście super!!!!!! :heartbeat: :heartbeat: :heartbeat:
Sali, do domu marsz i grzecznie siedzieć na dupce!!!
O rany, strasznie sie cieszę:))))
:backflip: :backflip: :backflip:
-
Ja tez straszniie sie ciesze :backflip: :backflip: :backflip:
dla wszystkich zaangazowanych w szukanie :heartbeat: :heartbeat: :heartbeat:
-
Noooo!!!!!!!!!!!!!! Ufffff!!!!!!!!!!!!!!!!!
:backflip: :backflip: :backflip: :backflip: :backflip: :backflip:
-
Po 14 dniach...... super wiadomość!
-
Nareszcie! Cała i zdrowa! Cieszę sie razem z Wami!
-
Ale się strasznie cieszę :backflip:
Super wiadomość :wub:
-
:friends:
-
I najważniejsze, żeby teraz było już ok ;)
-
:backflip: :backflip: :backflip: dobrze że malutka się znalazła :friends:
-
Ewa moje wielkie uznanie za Twoje poświęcenie,zaangażowanie i determinację w poszukiwanie suńki.
Teraz możecie odetchnąć :backflip:
-
:backflip: :backflip: :backflip: :backflip: :bravojs0: super wiadomość !!!
-
Ewa jest lepsza niż Rutkowski :lmao:
Brawa za wytrwałość!!!
-
Kochane dziekuję za słowa uznania ale to ,ze sie znalazla to nie moja zasługa .Tak robiłam co mogłam ale glownie Karolinka uparła sie na ogłoszenie w prasie -to okazało sie kluczem do sukcesu.Moja rola dzisiaj sprowadziła sie do organizowania ludzi do poszukiwan /Straz Pozarna,Polcja Soltys itp/.Tak macie racje teraz mozna odetchnąc z ulga.Mała juz bezpieczna.
-
:th_0girl_dance: ale super jaka teraz sunia musi być szczęśliwa, że już będzie ze swoja rodzinką :backflip: :backflip:
-
Biedna tyle dni tego szukała
(http://img42.imageshack.us/img42/5349/85418412.jpg)
-
Bardzo się cieszę, że sunia się już znalazła :backflip: :grin:
Czy na zdjęciu to Lupus ?? :th_holeinwall:
-
:backflip: :backflip: :backflip: super wiesci
-
Nie na zdjęciu jest z Karolinką /osoba ,która ją zwolnila z łancucha ,i szukała dla niej domu/.Lupus stracila nadzieję ,ze uda sie znalesc Sali. Poza tym nie jest zmotoryzowana....i żeby uspokoić ,wyciszyć dzieci przygarneła buldozka francuskiego.
-
Czy tylko ja jestem skołowana i nie wiem o co chodzi?
Kajetan - bardziej wprost:
- Lupus ma teraz inną bajkę?
- Karolina nie odda jej z powrotem na łańcuch do byłych właścicieli?
- Sali zostanie u Karoliny?
-
Nareszcie .Oj Sali dobrze że już jesteś bezpieczna .Kajetan , Karolino , Lupus i zapewne wielu Innym wielki szacunek za poszukiwanie Sali.
I wierzę , że nie wróci do byłych właścicieli na łańcuch a znajdzie się w Swoim domu ,kochana ....
-
Zapewniam Was ,że SALI nie wróci do poprzednich właścicieli !!! nie będzie nigdy na łancuchu !!! czy zostanie u Karoliny ? zależy tylko od tego czy uda sie zintegrować obecne stado /szczegolnie Bernardynka nie jest zadowolona z nowej koleżanki/ ale wszystko przed nimi./
Wklejam relację Karoliny zmieszczoną na Dogomanii
W końcu ją znalazłam, sama nie wierzyłam, że to ona dopóki nie podszła do płotu i nie przeskoczyła do mnie, tak bardzo się ucieszyła na mój widok, że aż skąmlała... Byliśmy u weterynarza, wygląda na to że wszystko ok, teraz zrobiliśmy jej przegląd, miała 2 kleszcze - ale udało się wyciągnąć całe. Była na spacerze i cały czas trzymała się blisko... Moje suczki ABBI i Mikka, które są w domu przyjęły ją dobrze, już nie warczą na siebie, Abbi jak wyciągaliśmy kleszcze chciała dać nam do zrozumienia abyśmy przypadkiem nic złego nie robili bo stanie w jej obronie... niesamowite. Mamy tylko nadzieje, że nasza suczka Sonia - bernardyn też jakoś ją zaakceptuje. Jutro będziemy kontaktować się z behawiorystą co dalej robić i jakie poczynania zrobić aby czasami SALI znów nie uciekła. Chociaż mam cichą nadzieje że może od nas nie ucieknie
Lupus ma buldozka.....
-
Myślę sobie, że jak Sali pokocha swojego człowieka a człowiek pokocha Sali to o ucieczkach nie będzie nawet myśleć...:) Do tej pory chyba tego brakowało, ale może właśnie nastąpił ten moment?:)))))
Karolina :heartbeat: :friends:
Kajetan :friends: :heartbeat:
Trzymam kciuki za wyrozumiałośc bernardynki:)))))
Lupus...hm...powodzenia z buldożkiem, mam nadzieję, że nie ucieknie...
-
Lupus ma buldożka :huh:
Pocieszenie dla dzieci.
Buldożku nie uciekają..........
-
Też pewnie uciekają i trudniej zauważyć bo mniejsze... ale to nic, znajdzie się następny ... jako pocieszenie dla dzieci... :< no cóż...
Ważne, że Sali jest cała i zdrowa u człowieka, któremu na niej zależy:)
-
... nie skomentuje :crazy:
Trzymam kciuki za Sali oby jej sie pomalutku w główce poukładało :friends: :th_0girl_dance:
Powodzenia ;)
-
Dla mnie cala ta historia, jest kolejnym dowodem na to, ze dobrze wyadoptowac psa nie jest tak latwo jak sie niektorym wydaje i nie kazdy powinien sie do tego zabierac. Niby znalaz sie bardzo dobry domek dla Sally i co? Przy pierwszych trudnosciach, psiak okazal sie nie taki fajny jak sie wydawalo. To ze psy uciekaja (lub usiluja to zrobic) z nowego miejsca to zrozumiale, nie mozna miec o to pretesji do nowych wlascicieli, ale ze po tygodniu zrezygnowali z szukania i wzieli kolejnego psa to juz jak dla mnie nie jest w porzadku.
Tak to widze, oceniam tylko na podstawie tego co mozna wyczytac w internecie, wiec jesli cos przekrecilam to prosze mi wyjasnic jak w rzeczywistosci wyglada ta historia.
Sally zycze zeby znalazla swoja przystan i kochajacych ludzi :friends:
-
A ja stawiam na to, że mamy niestety kolejny przypadek " z warkoczykami".
Żyjemy w ciężkich czasach drogie Panie :crazy: :crazy:
-
Bell co to znaczy?
-
"Pasterki" jest jak jest. Ważne że Sali się znalazła,cała zdrowa.Wszystko wskazuje na to ,że zostanie u Karoliny.Już sa podejmowane próby integracji z Bernardynką jak narazie jest ok !!!!W domu klamki zmienione na gałki,zakupione szelki,linka treningowa,obroza z GPS zamówiona.Wszyscy domownicy zakochani po czubek glowy.Sali narazie ani myśli oddalic sie wiecej niz na 1 krok. Trzymajcie kciuki żeby sie udalo.
Nie wiem czy można /Karolina nie z Pasterzy,ja obserwator/ ale jeżeli nie będzie sprzeciwu to odwiedzimy Was na wrzesniowym spotkaniu.Jeszcze raz WIELKIE Podziekowania za podtrzymywanie na duchu w tym jakże trudnym czasie ! :heartbeat: :heartbeat: :heartbeat:
-
Przyznam szczerze, nie sądziłam że po takim czasie się odnajdzie.
Zaskakująco dobre zakończenie tej historii, w każdym znaczeniu. :bravojs0:
-
Nie wiem czy można /Karolina nie z Pasterzy,ja obserwator/ ale jeżeli nie będzie sprzeciwu to odwiedzimy Was na wrzesniowym spotkaniu.
Zastanawiam się, czy powinnam się obrazić za to stwierdzenie 8)
Nie jesteśmy tajnym klanem czarownic - wszystkie psy i wszystkie ludzie psy kochające są zawsze mile widziane :drunk:
To nawet nie muszą być berneńczyki :terefere:
-
Nie na zdjęciu jest z Karolinką /osoba ,która ją zwolnila z łancucha ,i szukała dla niej domu/.Lupus stracila nadzieję ,ze uda sie znalesc Sali. Poza tym nie jest zmotoryzowana....i żeby uspokoić ,wyciszyć dzieci przygarneła buldozka francuskiego.
Cieszę sie że Sali się znalazła, ale pozostaje mi straszny niesmak po tym jak potoczyły sie wydarzenia. :chytry:. Teraz wiem, że Sali będzie miała właściwy dom. :th_0girl_dance: Pies to nie zabawka,nie zastępujemy jej po chwili niepowodzenia nową zabawką. :th_0girl_hysteric:
-
A może Sali sama sobie wybrała dom ...
-
Wybaczcie offa Aga tajnym to nie ale klanem czarownic to tak -patrzac na przemiany jakich dokonujecie z psich bidulek na kochane przytulaski. :th_holeinwall:
Ja tez mam takie przekonanie ,że Sali oddała swoje serce osobie ,ktora ją zwolniła z łańcucha,pogłaskała,przytulila.Analizując trase ,którą przeszła wynika ,że szła do Karoliny....
-
Nic tu ująć...tak miało być, poprostu były dla siebie przeznaczone :heartbeat:
-
bo Karolinki to fajne dziewczynki (mam córkę Karolinę ) i Sali wiedziała do kogo iść .Wszystkiego naj - najlepszego .
-
Dziękuję wszystkim za podsumowanie. To, że nadal chciałam Sali, nawet po tym, jak dowiedziałam się, że ucieka, wiem tylko ja jak bardzo. Pani Karolina z mężem już tydzień wcześniej przez telefon dała do zrozumienia, że nie dostanę psa, pomimo tego, że nie popełniłam błędu- nie miałam wiadomości, że pies ucieka tak chytrze (wymyka się za drzwi pomiędzy nogami i pokonuje bez problemu ponad dwu metrowe płoty). Psy wyadoptowane przeze mnie osobiście są u ludzi, z którymi mam ciągły kontakt. Informacje przekazywałam im bardzo rzetelnie. Natomiast Pani Karolina nie mając żadnego doświadczenia nie zebrała wystarczającego wywiadu potrzebnego do przekazania zwierzęcia nowemu właścicielowi. Nie wiadomo, czy Sali uciekła do nich, czy za mną, ponieważ wyszłam do sklepu. Nikt bowiem nie siedzi w jej głowie i nie mam możliwości przekonać się, jak zareagowałaby na mój widok po ucieczce... W każdym razie pies chodził za mną krok w krok jak cień, a na spacerze szła na luźnej smyczy przerzuconej przez grzbiet... Poza Puriną i Royal'em dostawała wiele innych smakołyków, m.in.gotowanego indyka i pierś z kurczaka z marchwią. Pani Karolina karmiła małą puszkami z Biedronki, które to w ilości sztuk 2 zostały mi "sprezentowane" razem z psem, po czym oświadczyłam, że u mnie nie będzie tego jadła. Pani Karolina jest dobrym człowiekiem, zarówno jak jej mąż, mają wielkie serce dla psiaków. Nie jest jednak tajemnicą, że przed wyadoptowaniem Sali kategorycznie nie mogli jej zatrzymać z powodu posiadania 4 innych psiaków u siebie. Jak widać po ucieczce suni wszystko się zmieniło i nagle są w stanie góry przenosić i nic nie stanowi przeszkody. Szanowna Pani Elza, z całym swoim doświadczeniem, nie pochwaliła odmowy oddania Sali pod skrzydła fundacji i stwierdziła, że historia musiała się tak skończyć skoro psa wyadoptowała osoba niedoświadczona. Wówczas Karolina była"be". Teraz jest super. Pomogłam w życiu wielu psom, ale nadal ludzie liczą się dla mnie bardziej. Ci kochani przeze mnie ludzie... Ostatnio mój syn był w takim stanie psychicznym (samoagresja, moczenie nocne, spazmatyczny płacz) po znęcaniu ojca nad nami. Tą historię mam od dwóch lat za sobą, a i tak nadal zbiera żniwa. Miałam patrzeć na krzywdę dzieci (bo młodszy obwiniał się z płaczem o otwarcie drzwi dziadkowi, kiedy to Sali uciekła) i czekać na powrót psa, którego i tak by nam odebrano???!!! Mam dwa adoptowane psy: sunię z rodowodem, która jako 7,5 roczna została wystawiona na Allegro za 1 zł na "Kup teraz" oraz rzeczonego buldożka, z którym historia była identyczna. Psiak miał zostać przeze mnie przekazany fundacji buldożków, z którą kontaktowałam sie przed jego odebraniem. To ja nakłoniłam właścicieli do spisania ze mną umowy adopcyjnej, ponieważ chcieli psa oddać "bez niczego". Psinek okazał się pocieszeniem dla dzieci i czy to takie złe? Czy jednak gorsze jest, że Pani Karolina od 1,5 tygodnia "wciskała" mi innego psa, m.in. szczeniaka-mieszańca po Sali na pocieszenie dla dzieci ???!!! Ludzie, dlaczego jesteście tak obłudni?! Kajetan rozpętał burzę moim kosztem pisząc, iż mam innego psiaka. Powinna wiedzieć, że dzieci biegały samopasem, nie miały czystej szklanki do wlania mleka, czystej bluzeczki, ani spodenek. Zarówno one, jak i całe mieszkanie i mój pies (nie trymowany, wyglądający jak 7 nieszczęść) były na dalszym planie, gdy całymi dniami, po nocach i nad ranem przeczesywałam osiedle w poszukiwaniu psa. W międzyczasie pomogłam w znalezieniu domu innej bernence, osobiście, żyjąc nadzieją na znalezienie Sali, gdzie przecież mogłam i tamtą zatrzymać dla siebie. Nie jestem kolekcjonerką! Dla mnie i moich dzieci Sali to była Sali i żadnym innym psem nie da się jej zastąpić. Cieszę się natomiast, że Zacky (przekochany i przeuroczy bulwek) trochę wypełnił pustkę po Sali. Piszę "trochę", bo Kacperek dziś po raz kolejny zapytał:"Kiedy Sali przyjedzie?" Młody mimo wszystko nie rozumie, że Zacky ma wypełnić pustkę, której już nigdy nie zapełni Sally... Koniec... Jesli chcecie, oceniajcie dalej, z kajetanem na czele, i bądźcie dalej obłudni i czekajcie na podziękowania za kilka kliknięć w klawiaturę. Ale jedno Wam powiem- to smutne, że tak traktuje się ludzi, których życiem są psy, a poza nimi od czasu do czasu również rodzina, dzieci. Pozdrawiam i żegnam się z forum Pasterzy.
-
Dobrze , ze sunia odnalazła się cała i zdrowa - ale cała ta historia jest hmmm nieco osobliwa. Nieco dziwna, nie wiem co tu pisać. :<
Mam mieszane uczucia - ale dla mnie najwazniejsze jest to,że pies jest cały i zdrowy.
Faktem jest,że adoptowanego psa trzeba pilnować - ja zabezpieczyłam cały płot od dołu, uszczelniłam szpary i robiłam wszystko, co w mojej mocy, by Heksa nie uciekała nas szukać. A uciekała!
I miałabym moralnego kaca,że nie dopilnowałam powierzonego mi psa - bo ktos obdarzył mnie wielkim zaufaniem oddajac mi go.
Sumując - cieszę się, że piesek juz w domu - tylko czy w tym najlepszym?
-
...
Szanowna Pani Elza, z całym swoim doświadczeniem, nie pochwaliła odmowy oddania Sali pod skrzydła fundacji i stwierdziła, że historia musiała się tak skończyć skoro psa wyadoptowała osoba niedoświadczona. Wówczas Karolina była"be". Teraz jest super.
...
Osobiście ja, Zarząd i Działacze Fundacji Pasterze jesteśmy zdania,
że sprawami poważnymi powinny zajmować się osoby odpowiedzialne i z doświadczeniem.
Adopcja Sali nie jest pierwszym znanym nam przypadkiem kiedy za rzeczy biorą się laicy i przeważnie kończy się to źle.
Ani ja ani Camara oraz Zarząd nie wypowiadaliśmy się, ani nie robiliśmy wpisów na tym wątku, które w jakikowielk sposób oceniałyby osobę p.Karoliny.
Z zasady nie wystawiamy opinii ludzim, których nie znamy osobiście.
Natomiast od początku miałyśmy negatywne zdanie o tej adopcji i to się nie zmieniło.
Lupus - to jest forum, każdy ma prawo do oceny sytuacji na podstawie zananych sobie relacji.
Moim zdaniem wirtualne sympatie albo antypatie są nietrwałe i cząsto zmienne.
Co do całego tego zdarzenia nikt z nas nie umniejsza Twojej roli w poszukiwaniach Sali i najważniejsze jest, że psu nic się nie stało.
-
Długo wstrzymywałam się od wypowiedzi na temat całej tej historii.
Lupus, zgadzam się z Elzą, która pisze o tym, że jest to forum i ludzie mają prawo wyrażać swoje zdanie na dany temat. Ponadto uważam, że każdy z nas ma swoje życie; mniejsze lub większe problemy ale w całym tym psim interesie nie chodzi tylko o to, aby swoje zachowanie czy też postępowanie tłumaczyć sytuacją życiową. Pisałaś na forum, my czytaliśmy. Ja bardzo uważnie śledziłam wątek Sali. Chociaż nie znam Ciebie, Kajetan, Karoliny, trzymałam kciuki za psa, za jej pomyślny powrót do domu. Nie dziw się, że zostałaś oceniona. Na początku dłuuuugie, pełne rozpaczy maile, później cisza. Czasem tylko Kajetan udzielała nam, tak bardzo przejętym, zainteresowanym, zmartwionym informacji, informacji, że nadal nic. A tu przełom; Sali się znalazła. Jako czytelnicy oczekiwaliśmy wielkiego entuzjazmu, radości.
Jako osoba postronna tak własnie widzę całą tą historię. Nikt Ci nie ubliżał, że masz złe warunki, źle karmisz zwierzęta, czy sprawujesz nad nimi niewłaściwą opiekę. Dlatego też sądzę, iż niegrzecznym z Twojej strony jest tak źle wypowiadać się o innych.
Moje zdanie o Kajetan jest takie, że bezinteresownie zajęła się poszukiwaniami małej. Jaki miała w tym cel?! Pomoc !! Mogła, chciała więc pomogła. O buldożku napisała z wielką klasą. To my czytelnicy wyciągnęliśmy wnioski.
Decydując się na opiekę nad psem, kotem, świnką trzeba liczyć się również z powikłaniami z tym związanymi.
Oceniasz również działania Fundacji, o których tak naprawdę nie masz pojęcia, bo Ciebie osobiście nie dotyczyły. I tutaj znowu zgodzę się z Elzą , że osoby decyzyjne w Fundacji przecież w tym wątku nie wypowiadały się. Po co więc ujmować Elzie, której nie znasz.
Nie lepiej było by krótko napisać, że adopcja Sali nie doszła do skutku (być może z braku kompetencji osób zajmujących się tą sprawą, być może z innego powodu) ale bardzo się cieszysz z jej powrotu, życzysz szczęśliwego życia, a w Twoim sercu na zawsze pozostanie jej cząstka.
Wyładowałaś na Pasterzach całą swoją frustrację - zupełnie niepotrzebnie.
-
Do Lupus
Mam nadzieję, że jeszcze czytasz nasze forum. Poczułam się wywołana to tablicy. Musze to napisać, bo ja oceniłam Ciebie negatywnie, ale nie tylko na podstawie relacji na forum. Pretensje, że nie upilnowałaś suni ze strony naszych formułowiczów uważam za niesłuszne. Trudno przewidzieć zachowanie zwierząt. Oceniłam Ciebie negatywnie za to, że zaangażowałaś w poszukiwanie Suni tylu ludzi, deklarowałaś do suni taka miłość, a później nagle adoptujesz innego psa (może ma biedaczek szczęście , że znalazł nowy dom) kierując się dobrem dzieci. Powiedz co mamy w tym momencie sobie myśleć? Pies to nie zabawka dla dzieci, to członek rodziny i jak zaginie nam członek rodziny to go szukamy, czekamy w nadziei, a ty postąpiłaś inaczej. Reszty sytuacji nie komentuję bo jej nie znam i nie mi tu cokolwiek oceniać. :<
-
Droga Lupus to na forum Fundacji Pasterze Sally miała swój wątek. Naprawdę trzymano kciuki za jej szczęśliwe odnalezienie się, a Kajetan pomagała bezinteresownie i z ogromnym zaangażowaniem i z tych to dwóch powodów osoba z klasą (nawet jeżeli z czymś się nie zgadza) po prostu na pożegnanie powinna podziękować wszystkim zainteresowanym i tyle. :grin:
-
Sprawę uważam za zamkniętą.
Dalsze jej roztrząsanie do niczego nie prowadzi. Wątek zamykam.