W dogoterapii Maniuś by pewnie (jeszcze) błyskotliwej kariery nie zrobił, ale szkolenia dla psów, jak zachować się w lecznicy, może już prowadzić.
Żałuję, że zamiast: ręcznika, woreczków "na wszelki wypadek", książeczki zdrowia, opakowania po zużytym lekarstwie itp. rzeczy, nie wzięłam po prostu kamery.
Maniuś wszedł jak do siebie, zignorował dygoczącego obok wilczura, grzecznie poczekał na swoją kolej, ładnie przywitał się z panem doktorem, pozwolił się zbadać, wspólnie doszli do wniosku, że wizyta ma charakter czysto towarzyski, bo uszy są już tylko do pielęgnacji, przyjął ze stoickim spokojem kilka komplementów i z godnością opuścił gabinet. Pan doktor nie oparł się urokowi Mańka i wizyta była gratis.
No i co? Pan Pies!