www.pasterzeforum.pl
ADOPCJE => W NOWYM DOMU => Wątek zaczęty przez: indianka w Październik 14, 2011, 12:01:59 pm
-
Pod naszą opieką od kilku dni jest także Bona :wub:
(http://img202.imageshack.us/img202/4765/dsc05552qq.jpg)
(http://img59.imageshack.us/img59/2453/dsc05555k.jpg)
(http://img703.imageshack.us/img703/6338/dsc05556v.jpg)
Bona to berneński pies pasterski o przyzwoitych rozmiarach.
Dotąd najczęściej pod naszą opiekę trafiały berneńskie mikrusy.
Sunia obawia się obcych, jest ostrożna w kontaktach z człowiekiem, ale na żaden z bodźców nie reaguje agresywnie.
Kilka dni wystarczy by zrozumiała, że opiekun jest po to by wokół działy się rzeczy ciekawe i oczekiwane. :wub:
Jak widać na zdjęciach Bona wymaga leczenia.
Oby nie było tak długie jak w przypadku Nany. :< http://www.pasterzeforum.pl/index.php?topic=221.0
-
Dzięki Indianko, że zajęłaś się sunieczką! :heartbeat:
Twoje serce jest bardzo pojemne. :grin:
To dobrze, że na początek podałaś Bonie Advocate.
(http://t3.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcQBgUW116OOFp0ucGfqV6LfqCmT_JqGo3HHXp3SG2qAWqbKM1CsXA)
http://weterynaria.bayer.com.pl/index.php/product/advocate-dla-psow
-
Piekna smutna bieda :<, musi byc lepiej, trzymaj sie "malutka" :heartbeat: :heartbeat:
-
ło matko jaka bieda ,ale mam nadzieję,że za jakiś czas rozkwitnie tak pięknie jak Nana
-
Bona pojechała dzisiaj zwiedzać nasz piękny kraj ;) Trafi pod opiekę babusków :heartbeat: Bardzo trudno było mi ją oddać, ale przy piątce pozostałych psów, które obecnie u mnie przebywają, nie miałabym możliwości, żeby zająć się nią tak troskliwie, jakbym chciała i jak powinnam... :<
-
Bona to sunia o bardzo miłym usposobieniu. Dziś ma przegląd u weta.
Zaniedbane futro szybko zostanie doprowadzone do porządku i już niedługo będzie wyglądać jak laleczka. (http://s4.rimg.info/8ae0a375a10d7bfc25922705845296b3.gif)
(http://img600.imageshack.us/img600/1658/035pjc.jpg)
Zobaczcie co robi! Po raz pierwszy w życiu ma do czynienia z Babu. :grin:
(http://img197.imageshack.us/img197/9773/048gjw.jpg)
Tak reaguje na rzeczy niepokojące.
(http://img94.imageshack.us/img94/6003/063jt.jpg)
Przerzedzona sierść i ucho w trakcie leczenia.
(http://img571.imageshack.us/img571/6748/023bb.jpg)
Lewe oczko nie wygląda najlepiej. Bonę czeka wizyta u okulisty.
(http://img525.imageshack.us/img525/1667/072vn.jpg)
-
Jakoś tak za wiele tymczasów 'się klei' do tego naszego babu
Obstawiam, że w poprzednim wcieleniu był psem :giggle:
Na pierwszym zdjęciu prawdziwa Bona - w pełnym dostojeństwie :wub:
-
kąpiel u Babusków z pewnością jej nie ominie 8)
-
Bona właśnie pojechała od domu! Z kim? Z Agnieszką. :heartbeat:
Fotorelacja później bo mi pociechy dom do góry nogami przewracają. :giggle:
-
No tak... 8) a nas się tutaj w nieświadomości utrzymuje....
Boniu, wszystkiego dobrego w nowym domku :heartbeat:
-
Bona właśnie pojechała od domu! Z kim? Z Agnieszką. :heartbeat:
Bardzo sie cieszymy :backflip: :backflip: :backflip:
A czy poznamy Agnieszke :th_holeinwall:
Na zdjecia czekamy (nie)cierpliwie :kiss:
-
:heartbeat:
-
Bonitka w kąpieli. :wub:
(http://img207.imageshack.us/img207/5932/018po.jpg)
Nie była nieszczęśliwa, trochę zniecierpliwiona pod koniec, ale jak zawsze wyjątkowo grzeczna :grin:
(http://img291.imageshack.us/img291/6844/024cx.jpg)
(http://img214.imageshack.us/img214/3097/028fx.jpg)
-
Super, że Bona ma już własny domek. Lubię historie z happy endem.
-
Agnieszka przyjechała tylko poznać Bonę, wyszłyśmy na spacer i oto mogę Was ucieszyć zdjęciami "latającego berneńczyka". :giggle:
(http://img338.imageshack.us/img338/8347/039dw.jpg)
(http://img33.imageshack.us/img33/3752/040pf.jpg)
Na wyznanie berneńskiej miłości nie trzeba było długo czekać. Bona widziała Agnieszkę po raz pierwszy w życiu.
Ten moment był dla mnie wyjątkowo wzruszający. :shy:
(http://img7.imageshack.us/img7/4158/041sqz.jpg)
-
(http://img26.imageshack.us/img26/5792/043ai.jpg)
Po kilku godzinach razem wyjechały do domu. Zanim znalazły się na miejscu odwiedziły weta, który stwierdził, że na razie trzeba zregenerować wyniszczony organizm, później przyjdzie czas na badania i ewentualne leczenie.
W domu Bona przywitała się z kocimi rezydentami w iście królewskim zwyczaju tzn. nie zawracając sobie zupełnie głowy tymi dwoma "istnieniami". :giggle:
Resztę historii, mam nadzieję, będzie dopisywać Agnieszka! :heartbeat:
-
Agnieszka :wub:
Ide sobie pobuczeć.
Przedostatnie zdjęcie rozłożyło mnie na cząsteczki...
-
http://img7.imageshack.us/img7/4158/041sqz.jpg
Mądra psica, wiedziała, że ważą się jej losy :heartbeat:
-
Piękna sprawa :heartbeat: i o to właśnie chodzi, o tę miłość od pierwszego wejrzenia :heartbeat:
gratuluję serdecznie z całego serca
-
Dużo szczęścia dla Waszej Rodzinki - Agnieszko :friends:
-
Ale świetna sprawa. Zdjęcie z przytulaniem wzruszające i to bardzo :wub:
-
MaPita , niedługo TY również będziesz miała podobną fotkę :terefere:, oczywiście wszyscy chcemy tą szczęśliwa chwilę oglądać na forum. A potem nie ma zmiłuj, będziesz nam pisął relacje , relacje i relacje i duuuuużo fotek. Bo takie szczęśliwe zakończenia wszyscy bardzo lubią :grin:
-
MaPita , niedługo TY również będziesz miała podobną fotkę :terefere:, oczywiście wszyscy chcemy tą szczęśliwa chwilę oglądać na forum. A potem nie ma zmiłuj, będziesz nam pisął relacje , relacje i relacje i duuuuużo fotek. Bo takie szczęśliwe zakończenia wszyscy bardzo lubią :grin:
Obiecuję :grin:
-
Pozdrowienia od Bony. ;) Jeszcze trochę niepewnej.
(http://img266.imageshack.us/img266/8228/01112011150.jpg)
Agnieszka pisze, że mała bardzo pilnuje swojej nowej pani. :heartbeat:
-
:heartbeat:
-
Agnieszka jest jej Nowym Aniołem :heartbeat:
-
Witamy Wszystkich, dzis miałyśmy kolejna wizytę u weta. Na razie leczymy uszka i oczy... w przyszłą sobotę jedziemy na rentgen, bo nózki suni nie są w najlepszym stanie i musimy dowiedzieć się jaka jest tego przyczyna. Teraz przede wszystkim dbamy o regularne posiłki, spokój i bezpieczeństwo w nowym domku. Dziewczynka jest kochana, grzeczna i każdym spojrzeniem mówi "tylko mnie kochaj...", pomagamy sobie nawzajem. Sunia pomaga mi przetrwac trudne chwile po odejściu ukochanego Luki (berneńczyka, który odszedł z powodu niewydolności watroby i nerek). Ja pomagam jej słowami - na każdym kroku mówię jej, że już nigdy nie zazna złych i niepewnych chwil, gestem - przytulając tak czesto jak tego potrzebuje..., regularnym trybem zycia, by nauczyła się, że jedzenie, spacer - to normalne życie. Sunia, najlepiej czuje się w domu, kiedy jestem blisko... leży spokojnie w swoim łóżeczko, co chwila spoglądając czy jestem... Spacery to nowość - jest na nich niepewna i lękliwa, najmniejszy szelest, odgłos złamanego patyka wzbudza w niej niepokój, ale wtedy idziemy dalej jakby nic sie nie stało:) Pokazuje jej ogród, gdzie może biegać i robić co jej się tylko podoba... jednak ona co chwila podbiega do drzwi, jakby sprawdzała, czy nie zniknął. Mamy za sobą dopiero kilka dni wspólnego życia, ale obie wierzymy, że czas nas obie wyleczy. Cieszę, że mogłam Was spotkać i być teraz z Wami i stać sie cześcią życia Bony.
-
Pięknie to napisałaś Agnieszko :heartbeat:
Cudowny dom dla wyjątkowego psa :kiss:
-
w ogrodzie - jeszcze wszystko jest nowe:)
(http://img249.imageshack.us/img249/567/bona1.jpg)
(http://img21.imageshack.us/img21/1953/bona2.jpg)
pomogłam troszkę ze zdjęciami
-
... i każdym spojrzeniem mówi "tylko mnie kochaj..."...
To berneńczyk- nie można było spodziewać się innego zachowania. :th_0girl_dance:
Pisz Agnieszko jak najwęcej! :wub: Jesteśmy mocno złaknieni każdej wiadomości.
Od pierwszej naszej rozmowy wiedziałam, że Tobie mogę zaufać. :kiss:
-
Dziękuje Elu, za zaufanie jakim mnie obdarzyłaś powierzając opiekę na Boną.
-
Idę ryczeć!...
-
Bona jest piekna choc chudzinka taka :wub:
:friends:
-
Poprawiłam odrobinę zdjęcia ;)
a na wieczorną lekturę : http://www.pasterzeforum.pl/index.php?topic=97.0 ;)
-
w słowach Agnieszki jest tyle ciepła, że można się przy nich ogrzać :heartbeat:
-
:heartbeat:
-
Dziękuje za instrukcje i poprawienie fotek. Pozdrawiam ps. Wykapałyśmy sie z Bona - ona jest niesamowita, kąpiel zniosła ze stoickim spokojem, to ja mialam pod koniec kłopty z kregosłupem a ona... nic... cierpiliwie znosiła masowanie Hexodermem :backflip: Jestem z niej dumna, kąpiel Luki oznaczała demolkę lazienki, prośby i groźby, a potem wszyscy musieli odpocząć. Trochę sie więc obawiałam ale Bona - ona wie, że to dla jej dobra i zdrowia. Po wszystkim biegała po domu jak szczeniak. Sama radość, a teraz śpi i CHRAPIE!!!
-
[...] a teraz śpi i CHRAPIE!!!
No przecież to bern :grin: :b38:
-
Jako bern powinna jeszcze zacząć gadać. :nerd:
Bemol np. dużo dyskutuje, mam coraz więcej podejrzeć co do jego pochodzenia. :giggle:
-
coś z tym gadanie jest na rzeczy
im bardziej mój Beniu staje się berneńczykiem tym więcej ma do powiedzenia
w jego wypadku przypomina to chrumkanie świnki :giggle:
-
Czytam to co napisałaś Agnieszko i łzy płyną mi po policzkach, bo oczyma wyobraźni widzę wdzięczność Bony za okazana miłość. Trzymam za Was kciuki i oczywiście za zdrowie królewny :wub: :friends:
-
witam, to nasz drugi tydzień razem, właśnie wróciłyśmy od lekarza. Cóż: są dobre i złe wieści. Dobre: mamy zdrowe uszy..., gorsze - dziewczynka ma genetyczną wadę oczy - ale to nic złego i w niczym nie przeszkadza w normalnym zyciu:-), niestety oczy suni zaatakował ziarniak, dlatego są takie czerowone i bolesne w dotyku ale leczymy się antybiotykami w kroplach i jesteśmy dobrej myśli. Ta zła wiadomość to zaawansowana dysplazja stawu biodrowego. Jak wiecie Bona teraz Lenka była sunią, która żyła by dawać potomstwo, więc ileś rodzin w kraju ma jej dzieci skazane na bolesną chorobę. Mnie i Lenkę jej diagnoza tak nie zmartwiła, gdyż jadąc dziś na RTG, bardzo obawiałam sie klopotów z kregosłupem lub czegoś z czym medycyna sobie nie będzie mogła poradzić. Stan Lenki choć poważny jest operacyjny, więc w nadchodzacy piątek mamy juz umówiony termin operacji. Mam nadzieję, że po operacji, określe rekonwalscencji Lenka, będzie mogła biegać i nie będzie już czuła bólu. Teraz Lenka odpoczywa i czuje się dobrze, jest w dobrych rekach - więc nie martwcie się. Jest dzielna a przede wszystkim ma swój dom, w którym jest kochana i rozpieszczana.
-
Obie strony będą operowane ?
-
Niestety tak, na RTG w gorszym satnie jest lewa strona, ale kedy sunia biegnie cała przekrzywia sie w prawo, pamietasz nasz pierwszy spacer... obawiałyśmy sie, że to może byc kręgosłup, bo poza przykurczem tylnej nogi, przekrzywiała też głowę, robi tak nadal, ale teraz przynajmniej wiemy, co jest tego przyczyną. Zaczniemy więc od operacji prawego stawu z czasem nie unikniona będzia operacja lewej strony...
-
A czy sunia nie jest jeszcz zabardzo zabiedzona na operacje?
Trzymam bardzo mocno kciuki za zdrowie slicznej Bony-Lenki :heartbeat: :heartbeat:
:friends:
-
Decyzja o tak szybkiej operacji została podjeta ze wzgledu na sunie i ból jaki odczuwa. Lenka - Bona, nie lubi spacerów, wyglada na nich, jaby to była kara, nie radość, cieszy sie kiedy z nich wracamy, a nie kiedy wychodzimy, myślałam, że to jedynie strach przed nowym - nieznanym, ale teraz wiem, że to również ból nie pozwala sie jej cieszyć. Na spacerze kiedy krzywo stanie - zaczyna piszczeć, to samo dzieje sie w ogródku i czasem w domu. Jest chudziutka i zawsze bedzie musiala dbać o figurę, ale lekarz uznał, że to dobry czas. Czekamy jeszcze na dzisiejsze wyniki krwi, jeśli będą złe, termin może ulec przesunięciu, jeśli wyniki będą w normie zaczniemy kuracjie...
-
Trzymamy kciuki. Wet wie najlepiej, co dla Lenki dobre. Najważniejsze, pozwolić jej wygodnie żyć. :heartbeat:
PS. Piękne imię dostała.
-
Mam prośbę, proszę o informacje jak mam przygotować sie do operacji, a raczej co robić po niej. Jak długo Lenka będzie dochodzić do siebie? Co powinnam wiedzieć, zwłaszcza jak przyjedziemy do domu po zabiegu. Z góry dziekuje za pomoc.
-
Zwroc sie do Ani@, ona zajmuje sie Beniem po takiejj operacji.
Ale pewne rzeczy sa chyba podobne, przez kilka dni po zabiegu psiaka nie mozna przekarmiac, jedzonko lepiej dawac gotowane w mniejszych porcjach i czesciej, przez pierwsza doba tylko picie. Spacerki krotkie moze trzeba bedzie ja wynosic na siusi, jesli nie zrobi qoopki (bo na poczatku nie ma poczym), pomaga olej parafinowy. Moja Saba bardzo dlugo po operacji nie chciala pic, wiec dostawala rosolki zamias wody.
Napewno weterynarz przed operacja wszystko Ci dokladnie powie.
Biedna Lenka, mam nadzieje ze po zabiegu minie bol i jeszcze przyjdzie czas ze spacery sprawia radosc.
Lenko bierz przyklad z Benia :friends:
-
Mocno trzymamy kciuki!
-
Napisałam do Ani@ wiadomość, czekam na odpowiedź i instrukcje. Dzięki
-
Weterynarz powinien udzielić Ci także dokładnych instrukcji, co do postępowania z psem po takim zabiegu i przebiegu ewentualnej rehabilitacji. Często tu opinie i sposoby postępowania są różne, w myśl zasady : co kraj, to obyczaj. Także bardzo mocno trzymam kciuki za Lenkę :heartbeat: (moja sunia też ma dysplazję, ale na razie leczymy ją zachowawczo i chodzimy na treningi rehabilitacyjne, żeby wzmocnić mięśnie, mam cichą nadzieję, że dzięki temu unikniemy tej, jak by nie spojrzeć, poważnej operacji... :<)
-
Trzymam kciuki za Lenkę i życzę dużo zdrówka :heartbeat:.
-
Agnieszko, trzymam kciuki za zdrowie Bonki, Będzie dobrze MUSI być ! i będzie :friends:
-
Agnieszko kciuki za Was zaciśnięte :heartbeat:
za jutrzejszą operację Leneczki :friends:
-
Trzymam kciuki za moją imienniczkę pozdrawiam serdecznie :heartbeat:
-
Chyba dzisi operacja, trzymamy kciuki bardzo, bardzo mocno :heartbeat: :friends:
-
No dziewczyny - wszystkie nasze myśli krążą dziś wokół was :friends:
Czekamy na wieści.
-
:friends:
-
trzymamy kciuki i łapki za naszą ulubienicę :friends:
-
My też trzymamy kciuki :friends:.
-
Cały czas kciuki zaciśnięte malutka :friends:
-
trzymamy mocno :heartbeat:
-
Miałam nadzieję, że juz coś wiadomo... czekamy dalej w takim razie i myślami wciąż jesteśmy z Wami :heartbeat:
-
Agnieszka z Lenką już są w domu. :friends:
Lenka ładnie się wybudziła. Trudne pierwsze dni - przed nimi.
Będzie dobrze! :heartbeat:
-
:heartbeat: :heartbeat: :heartbeat:
-
A to teraz kciuki za zdrowienie :wub:
-
Bardzo sie ciesze ze wszystko poszlo dobrze :heartbeat: :heartbeat:
A to teraz kciuki za zdrowienie :wub:
Trzymamy :friends:
-
Agnieszko, jak się macie? Jak Lenka?
-
Lenko , jak ty się pięknie przytulasz .Zdrowiej maleńka .Cudownych spacerków ci życzę
-
Ojej , czemu tu tak cicho ..... :( mam nadzieję , że nic złego się nie stało.
-
Opieka nad psiakiem po operacji zajmuje duzo czasu, a i pewnie glowy do pisania nikt nie ma.
Trzymamy kciuki za zdrowienie Lenki, a na dobre wiesci czekamy (nie)cierpliwie .
:heartbeat: :heartbeat:
-
Dzień I po operacji: działają jeszcze środki przeciwbólowe Lenka prawie cały dzień śpi, nie ma ochoty się podnieść, tłumacze jej jednak, że siusiu trzeba robić ? Lenka wychodzi do ogrodu, jakby wiedziała, po co i od razu wraca do domu ? trzy wyjścia w ciągu dnia. Po każdym spacerku rana Lenki w jednym miejscu na biodrze zaczyna krwawić budząc mój niepokój, ale weterynarz uspokaja, że to może się dziać o ile krwawienie ustaje. Ma słaby apetyt, ale kto by chciał jeść po takich przeżyciach ? gotuje kurczaka z marchewką i karmie Lenkę z reki.
Dzień II: podobny do pierwszego, Lenka mało wstaje, nie ma apetytu, ale krwawienia ze szwu są już rzadsze. Podnosi jednak głowę i merda ogonem ? dobry znak :backflip:
Dzień III: ranek spokojny, jadę do pracy, do Lenki przyjeżdża mama (mam w niej ogromne wsparcie), wieczorem Lenka przestaje na cokolwiek reagować, jest apatyczna, smutna, popłakuje, co chwila, nie podnosi nawet głowy. Dzwonie do Ani@, potem do weterynarza, Lence trzeba podać zastrzyk przeciwbólowy, ? bo nie radzi sobie z bólem. Zastrzyk pomaga ? działa 24 godziny.
Mija dzień IV, dnia V ? znów Lenka robi się apatyczna, ból się nasila ? dostaje kolejny zastrzyk, który działa 24 godziny. Kolano Lenki spuchło ? okładam je lodem, Zdaniem weterynarza Lenka ma obniżony próg bólu i dlatego tak źle znosi to, co się dzieję, przeszłość też ma tu znaczenie no i jeszcze nie zdążyła się przyzwyczaić, że wreszcie ma spokojny i bezpieczny dom.
Dzień VI ? ranek spokojny, wieczorem Lenka nagle staje się bardzo aktywna, chodzi po całym domu, nie może znaleźć sobie miejsca, kładzie się zimnych kaflach w łazience, po raz pierwszy weszła do mojego łóżka ? szukając schronienia ? coś jest nie tak.
Dzień VII ? z samego rana jedziemy do weterynarza, szwy wyglądają dobrze, cięcia ładnie się goją, z nóżka wszystko w porządku (na tym etapie), jednak weterynarz potwierdza gorączkę 39, 5 ? Lenka dostaje antybiotyk, gdzieś w środku jest stan zapalny, dlatego wczoraj była taka niespokojna. Dobra wiadomość dla Lenki, nie musi już mieć zakładany kołnierz, dodam, że kołnierz zakładałam tylko, gdy musiałam wyjść z domu, on pogarszał jej samopoczucie, więc nawet w nocy spała bez niego ? a ja starałam się mieć ją cały czas na oku. Popołudniu gorączka spadła i od razu Lenka czuje się lepiej.
Dzień VIII ? dziś, Lenka jak zwykle budzi mnie w nocy ? jej zdaniem 2.00 to odpowiednia pora, wychodzimy na dwór, kolejna pobudka o 4.00 i 6.00, Dodam, ze takie pobudki Lenka serwuje mi cały czas od operacji, jakby sprawdzała, czy jestem czy ja pogłaszcze ? a ponieważ jest po operacji oczywiście zapalam światło, wstaje, przytulam, wychodzę na dwór, jeśli ma ochotę a potem próbuje zasnąć.
Mamy za sobą osiem nieprzespanych nocy i trudnych dni, dlatego nie dziwcie się, że nie miałam czasu, kiedy napisać, co u nas. Do tego dochodziło leczenie oczu Lenki ? jest poprawa, zaczerwienie pojawia się tylko wieczorami ? przemywamy oczy herbatą. Sierść zaczyna pomału nabierać blasku. Lenka, jest bardzo grzeczna, zabiegi przyjmuje ze stoickim spokojem, lęk pomalutku się zmniejsza. Zdjęcia dołączę osobno.
-
:friends: :heartbeat:
-
Bardzo mocno trzymamy kciuki za Was obie :heartbeat:
-
Dzielna Pani. Dzielny Pies. :friends:
-
Agnieszko wciąż myślimy o Was ciepło :heartbeat:
mam nadzieję, że Leneczka wreszcie spokojnie prześpi noc, czując sie bezpieczna i kochana
a w jej głowie zagości pewność, że to wszystko nie piękny sen i nie pryśnie gdy otworzy oczy
-
(http://img835.imageshack.us/img835/2343/lenka046.jpg)
-
(http://img337.imageshack.us/img337/2682/lenka052.jpg)
-
(http://img406.imageshack.us/img406/9413/lenka058.jpg)
-
:heartbeat: :heartbeat: :heartbeat:
-
:friends:
-
Agnieszko, trzymamy dalej kciuki i cieplutko o Was myślimy :friends: Teraz będzie już z górki, jesteście obie bardzo dzielne. Jest takie mądre przysłowie ,,prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie'' , jak Bonka będzie już zdrowa to odpłaci Ci się wiernością tysiąckrotnie. ,,Dzięki'' tym nieprzespanym nocom i różnym perypetiom w psio - ludzkich relacjach bardzo zacieśnia się więź między psem i właścicielem, wiem z własnego doświadczenia. Życzymy szybkiego powrotu do zdrowia.
-
My też nadal trzymamy kciuki i życzymy Lence szybkiego powrotu do zdrowia :heartbeat:.
A Tobie Agnieszko i Lence życzymy spokojnych i przespanych nocy :b38:.
-
Zdrowia i poczucia bezpieczenstwa dla Lenki, a dla Ciebie chwili wytchnienia i przespanych nocy :heartbeat:
Trzymamy kciuki dalej :friends:
-
co tu mówić? obie jesteście dzielne i kochane :heartbeat:
-
zdrowiej Lenko
-
Zdrówka!
-
Trzymamy kciuki wiemy co to opieka nad chorym psiakiem.
-
Witamy z Lenką wszystkich, czujemy się lepiej - obie!. Lenka ma już zdjete szwy - zniosła zabieg bardzo dzielnie a nawet ku zaskoczeniu weta - machała przy tym nieśmiało ogonem. Kolejny nasz mały sukces miał miejsce wczoraj - po raz pierwszy Lenka na spacerze, będąc w szelkach i na smyczy załatwiła swoja potrzeby fiziologiczne. Cieszyłam się tym zdarzeniem, jakbym dostała gwiazdkę z nieba. Mały sukces a jednak jak wielki. Elza wie, co przeszłam i jaki to cud. Wcześniej ilekroć Lence zakładałam szelki - to stawała zmrożona... nie było mowy aby załatwiła swoje sprawy na spacerze. Musiałam wupuszczać ją do ogrodu, chować się... ale potem pojawiał się drugi kłopot, bo Lenka kładła sie gdzieś w ogrodzie i niechciała podnieść. Raz byłam bliska wycięcia części choinek by ją zaprowadzić do domu. Nie przekonywały ją rozmowy, przekąski, prośby - a jak podnieśc psa po operacji? i zanieść do domu? Tu porada Elzy, jak podnosi sie psa, stawia na nogi i prowadzi do domu, nie powiem ciężko było :cheesy: i na jednej próbie sie nie skończyło. Lenka się kładła, ja ją podnosiłam, ona znów sie kładła, znów ją podnosiłam i tak dalej i tak dalej. Nie chciała chodzić - a chodzić już musi... a spacery musiały być na takiej trasie, gdzie jestem w stanie podjechać autem - bo jakby sie nie udało ją podnieść zostaje transport drogowy... No i wczoraj ten sukces - hura, dziś spacer - 500 metrów, bez podnoszenia Lenki. Przemaszerowała na trzech łapach i na koniec pokonała trzy schodki. :backflip: Nasz cel na ten tydzień, to przełamywanie blokady psychicznej do stanięcia na operowanej nóżce. Nie ma już przeciwskazań medycznych by stawała na wszystkich łapkach, ale jak tu ją przekonać? Rozmowa nie skutkuje..., bedziemy więc spacerować, wydłużając odległości aż w końcu Lenka sama zrozumie, że na czterech nogach łatwiej sie chodzi niż na trzech.
-
(http://img440.imageshack.us/img440/3297/05112011005.jpg)
(http://img265.imageshack.us/img265/4696/05112011010n.jpg)
-
Duzo, duzo zdrowka :giggle:
Lenka jest taka piekna :wub:
-
Trzymam za Was kciuki nieustająco i bardzo się cieszę z każdego postępu :heartbeat:
-
Trzymam kciuki :friends:
Każdy Wasz sukces tak bardzo cieszy :heartbeat:
Myślę, że Lenka boi się stanąć. Nie wie, że już nie boli. Gdy zmęczy łapę, na której staje powinna podeprzeć się na operowanej. Ja Benowi rozkładam belki na ziemi (jak przeszkody dla konia) przechodząc musi łapać równowagę i równomiernie obciąża łapy i ćwiczy mięśnie.
-
Ani@, za wszystkie porady i pomoc bardzo dziękuje ? stosuje wszystkie i czekam na każdą kolejną sugestie. Wprowadziłam gimnastykę, masowanie? belki też zastosuje, (mam już je przygotowane) tylko do tej pory Lenka jak zmęczyła obciążaną nóżkę to traciła mi równowagę, przewracała się a potem kładła i nie chciała wstać. Ale, ale?. na popołudniowym spacerze po raz pierwszy podparła się na operowanej łapie i troszkę na niej poczłapała. To był jej trzeci spacer w tym dniu, więc mamy kolejny sukces, że dała radę przejść samodzielnie i zmieniła kładzenie się, na chwilowe przestoje. Oczywiście nie mam imponujących odległości, ale planujemy dziś jeszcze jedną rundę spaceru emerytów i mam nadzieję, że na wieczornym spacerku znów spróbuje stanąć choć na chwile na czterech łapach, a wtedy z każdym dniem będziemy bliżej celu. Cały czas śledzę postępy Benia i utożsamiamy się z Lenką z Wami. Gorąco Was pozdrawiamy.
-
trzymamy za Was kciuki i życzymy dużo zdrówka i cierpliwości :th_0girl_dance:
-
Mocno dopinguję Bonce, dzielna z niej suńka. Agnieszko, zobaczysz że niedługo będziesz się cieszyła pełnią szczęścia z prawdziwych berneńskich spacerków. Zobacz jaki postęp, wczoraj jeszcze się nie podpierała i dziś ... zuch dziewczyna. Bona, BOna , BONa, BONA ..... z każdym kroczkiem przybliżazz się do zdrowia. :)
-
Trzymamy za Was mocno kciuki i życzymy zdrówka. Będzie dobrze
-
Tak, trzymamy bardzo mocno wszystkie łapy.... Powodzenia
-
:heartbeat:Ja również trzymam kciuki za powrót do zdrowia Pieknej Suni, życzę usmiechu i duzo siły!
Ściskam wszystkie 4 łapki!
-
Dalsze losy Królowej Bony vel Lenki. :th_0girl_curtsey:
http://www.pasterzeforum.pl/index.php?topic=1168.msg20315#msg20315