Od kilku dni zastanawiam się jak zacząć ten wątek...
I słowa grzęzną mi w gardle, a w głowie gości zgubny mętlik...
Mamy nową bernenkę pod opieką, o wspaniałym charakterze.
Uważną, wrażliwą, mądrą, zdystansowaną gdy trzeba, wesołą i rozbrykaną gdy można.
Słodkość nad słodkościami. Kiedy
Fifi przyjechała do DT śmierdziała niewiarygodnie mieszaniną wszystkiego co obrzydliwe.
Jej sierść była jednym zlepkiem filcu.
Co może dziać się w upały na skórze pod takim "płaszczykiem" każdy właściciel kudłacza dobrze wie.
Fszuty troskliwie zajęły się sunią, została wykąpana, wyczesana i odrobaczona.
Zauważyliśmy, że
Fifi podkurcza nogę, oszczedzając ją w czasie spacerów.
Było podejrzenie dysplazji.
Fszut pojechała z nią do weta i wstępna diagnoza powaliła nas na kolana.
Jest problem w stawie skokowym.
Na razie sunia przejdzie kosztowaną kurację antybiotykową.
Co będzie dalej, życie pokaże...
edit: Fifi ma ok. 4 lat, przebywa w DT Słupcy.