Dzięki Fundacji mamy dwa szczęścia w domu. Dużo nowych znajomości a przede wszystkim lepsze relacje w rodzinie. Łamiemy zasady, które do tej pory funkcjonowały. Moi rodzice widzą, że pies w domu to nie tylko więcej sprzątania ale też i radość, ciepło i dużo pozytywnych emocji. Nawet podczas ostatniej wizyty rodziców w Krakowie zażartowaliśmy z nich, że taki psiak w domu by mógł z nimi zamieszkać. Zostali sami, gdyż i brat się wyprowadził. Padła wówczas tylko jedna odpowiedź, że ich nie ma całymi dniami w domu. Nie powiedzieli jak kiedyś by to było, że nie bo pies to tylko w kojcu na podwórku.
Teraz jak ktoś nas zaprasza, to nie pyta już co z psami, bo wie że zawsze są z nami. Margo nie boi się żadnej podróży. Nawet jak samochód "wietrzy" się na podwórku, to ona zaraz wskoczy do bagażnika i czeka... Tak, Margo leży i grzecznie czeka na wycieczkę.
Ludzie Fundacji naprawdę robią wiele DOBREGO. Dla nas każdy z psiaków to DAR. Dziękujemy Wam za te dwa Cuda, które odnalazły u nas dom.
Podziwiamy Was za Zaangażowanie, poświęcony Czas i całe DOBRO. Podziwiamy Was szczególnie za prowadzenie DT. Wiemy, że tak byśmy nie potrafili. Za bardzo związujemy się emocjonalnie w każdą istotą. Nie wiem czy bylibyśmy w stanie oddać psa, który przez jakiś czas zamieszkałby z nami. Zwłaszcza z Małym mielibyśmy duży problem.
Znów się powtórzę i będę powtarzać za każdym razem. Margo i Tobi to nie przypadkowe psy. Za każdym razem tak miało być. W życiu nie ma przypadków, są tylko małe cuda, które zsyła Niebo i które prowadzą do czegoś jeszcze lepszego.
Obserwuję od jakiegoś czasu tę wymianę zdań i celowo nie biorę w niej udziału. Czasem źle wypowiedziane słowa bardzo mocno ranią i to boleśnie. Działajmy na ile kto może, dla dobra wspólnego. Działajmy a nie oskarżajmy się wzajemnie. Dobro czyni Dobro i tego się trzymajmy a zadziała wówczas efekt domina.