Jard błąkał się od kilku miesięcy, trzymał się niezamieszkałych terenów, unikał ludzi.
Po otrzymaniu informacji o berneńczyku w potrzebie
Sabamlis natychmiast przystąpiła do działania.
Od 26 marca pracowała nad złapaniem nieufnego psa.
Wczoraj pojechałam zobaczyć czy uda się coś zdziałać, psiak mnie obszczekał ale nie chciał podejść ani na smaczki ani na kiełbasę, dziś usiadłam na tarasie i udając że go nie widzę, przez godzinę(chyba to odchoruję) podawałam mu chrupki z ręki. Na początku podbiegał łapał i czmychał pod koniec już zjadał z dłoni, ale był bardzo czujny i nawet najmniejszy ruch (wcale nie w jego kierunku) powodował że odskakiwał. Umówiłam się z panią że będę przyjeżdżać codziennie, może uda się go oswoić i złapać.
Pies nie jest chudy, dobrze zbudowany, ale raczej niższy, wzrostu Wiki czy Nikity.
ma piękną kitę
szczekacz
i bestia
Udało się pojmać włóczęgę dopiero 10 kwietnia.
Wraz z
Lizą zawiozły psa do
Fszutów na DT.
Niestety następnego dnia
Jard uciekł.
Nie pobiegł daleko, wiele osob go widywało w pobliżu, ale był w ciągłym ruchu i nie można było zlokalizować dokładnie miejsca pobytu uciekiniera.
Potem widywano go z daleka, włóczącego się radośnie po polach i łąkach.
Na każdy telefon z informacją reakcja
Fszutów była natychmiastowa, ale
Jard nie zamierzał pozwolić nikomu podejść do siebie. Zabawa trwała w najlepsze!
Iza i Radek 'wzbogacili się' o kilka siwych włosów,
ale dzięki wytrwałości po 9 dniach mieli już półprzytomnego psa w samochodzie.
Marysia
i wiele innych osób
mogło zacząć spać spokojnie.