Jutro minie nasz pierwszy tydzień z Milą. Jest naprawdę cudną sunieczką :)
No i faktycznie jest absolutnie szaloną małolatą!!! Rozruszała całą naszą rodzinkę aż miło!
O podbiciu serc to już nie muszę chyba nic mówić, bo to było wiadomo od pierwszej chwili.
Jest tak kochana i tak pełna uroku, że aż się nie da tego powiedzieć słowami. A energii to ma chyba za trzy psy...
Na spacerkach na razie frunę za nią na smyczy, bo ona ciekawska świata chce być wszędzie i to chce być tam TERAZ.
Oj, ciężka praca wychowawcza przed nami :)
Odpukać, jeszcze nic specjalnego nie zmalowała, tylko jeden kapeć wylądował pierwszego dnia w ogródku, ale że był to taki kapeć do prac w ogrodzie, to myślę że panna miała rację kładąc go tam gdzie jego miejsce i tyle
No i jeszcze w życiu swoim nie widziałam tak wielkiego pieszczocha... Gdybym nie miała co robić przez 24 godziny na dobę, Mileńka ma dla mnie zajęcie przyszykowane: głaski, głaski i głaski. Mogą być na przemian z ganianiem za piłką, albo zabawą w berka. Milka przyjechała do nas ze swoją przytulanką-królikiem, i najlepsza zabawa to zabawa w ganianego z królikiem w zębach. To znaczy ona ma królika a my ją ganiamy
Aron, stateczny i poważny, dał się już kilka razy rozruszać, aż zdębiałam widząc ich razem biegających po ogródku, każde ze swoją piłką w zębach. Szkoda że nie miałam aparatu, ale mam nadzieję że ich jeszcze nieraz przyłapię na szalenstwie
Fotki też będą, ale po weekendzie. Może pogoda się poprawi?