Ja też wiem, ale nie powiem
Lili, jest niesamowita a każdy kto choć troszkę zna moją Lenę będzie wiedział, co mam na myśli
Lila, to srebro. Spokojna, ugodowa, bardzo przyjazna do czworonogów i dużych i małych. Spragniona biskości człowieka, ale nie natarczywa. Patrzy tęsknie tymi swoimi brązowymi oczkami, obserwuje i czasem nieśmiało się uśmiecha.
Ujmuje za serce, tym jak idealnie wyczuwa domowników. Dobrze czuje się przy Lence, a Lenka ma wreszcie koleżankę, przy której czuje się bezpiecznie. I właśnie ta zmiana w zachowaniu Leny, sprawia, że Lila to wyjątkowy pies.
Spacery - dziecko może prowadzić ja na smyczy, idzie grzecznie przy nodze, czasem zatrzyma na chwilkę - wytarza w śniegu i idzie dalej, nie wyprzedając prowadzącego.
Mały minusik? Lilu, na widok jedzenia zamienia się w kręciołka, wybucha w niej energia i gdyby mogla wlazłaby łapami do miski z jedzeniem. Posiłki więc podajemy osobno dziewczyną aby nie spowodować niepotrzebnych waśni. Lilu na tarasie, a Lenka z Maksem w kuchni. Czekam aż wszyscy zjedzą, miski sprzątam i wszystko wraca do normy.Jednak w tym chwilowym wariactwie nie ma nic z agresji, tylko Lilu..... całą sobą mówi - JEŚĆ, BĘDĘ JEŚĆ!!!
Zdjęcia już wkrótce, bo na razie ani Lenka, ani Maks ani Lilu nie odstępuje mnie na krok. Cały czas mam trzy cienie za plecami, nie licząc kotów, które też jakby sprawdzały czy je kocham i czy wszystko w domu jest jak zawsze...