-
W czwartek (21.07.2011) rano odebraliśmy sygnał od zaprzyjaźnionego weta o berneńczyku, który z powodu agresji ma zostać uśpiony.
Pies ma 2,5 roku. Cała rodzina czuła się przez niego sterroryzowana. Podjęli dramatyczną decyzję.
Ponieważ nie było gdzie umieścić delikwenta- wraz z Babuskami postanowiliśmy, że Niko na chwilę zmieni lokum, by Barry mógł przyjechać do Milicza na obserwację.
Mija już czwarta doba od jego przyjazdu. Na dzień dzisiejszy nie mogę powiedzieć nic prócz tego, że wszystkie psy, bez wyjątku, reagują na niego nerwowo.
Jeśli Barry będzie zagrożeniem dla ludzi zapadnie decyzja o uśpieniu.
(http://img9.imageshack.us/img9/2475/001fzo.jpg)
-
Biedny pies...
-
A może to że jest on nowy to tak nerwowo reagują ?
-
Dziewczyny a czemu on jest taki zaniedbany przecież był u "rodziny"
-
Dziewczyny a czemu on jest taki zaniedbany przecież był u "rodziny"
Ponieważ od dłuższego czasu domownicy się go bali. Do tego stopnia, że nie było ochotnika by założyć mu obrożę przed podróżą.
-
Jakie to smutne-biedny psiak-nie zazdroszczę też Wam tej trudnej decyzji.
-
...mam nadzieję, że znajdzie się sposób, żeby mu pomóc...
-
niech zgadnę kto założył tę obrożę
-
jeżeli Ela nie poradzi to nie wiem kto
-
Wiem że Ela pomoże temu biedakowi i na pewno dziewczyny podejmą słuszną decyzję ,trzeba czekać i obserwować,a nóż widelec ten biedak wcale nie jest taki groźny.
-
Trzymam mocno kciuki za chłopaka (wiem co to domicujący samiec) :th_laie_59:
-
A co temu psu zrobiono? Dawno nie widziałam takich szalonych oczu. Czego on się tak boi? Inne psy czują w nim śmiertelny strach i związaną z tym ciągłą chęć ataku. Albo jest chory, albo jest ciężko skrzywdzony. Ja już parę rzeczy w życiu widziałam, ale to zdjęcie mnie nieźle rąbnęło.
-
Murka trafiłaś w sam środek tarczy!
Pies jest niesłychanie lękliwy z natury, właściciele swoim zachowaniem jednie pogłębili problem.
Brak podstawowej wiedzy u opiekunów na temat niektórych szczenięcych zachowań mści się okrutnie na takich psach.
-
Po cichutku licze ze jeszcze nie jest za pozno, ze jest sznsa uratowac Barego.
Ela trzymam kciuki.
-
Za późno pewnie nie jest, bo pies jest całkiem młody, problem leży pewnie w ilości czasu i uwagi jakie trzeba mu ofiarować. Może jednak pomogą mu trochę inne psy? Ja właśnie obserwowałam u siebie kurs pt "A czego się boisz głupia" organizowany przez Murkę dla Marusi, córki Albertynki. Marusia na początku była bardzo lękliwa, bez agresji (oj nie wiem, czy bym nie wolała) tylko się trzęsła i śliniła. Nauczycielka okazała się wspaniała, po trzech miesiącach Marusia to już (prawie) ;) dzielna suczka.
-
Właśnie czasu nam dla niego nie brakuje...
Mimo naszych wysiłków do wczoraj nie zrobił ani jednego kroku wprzód.
Jest nadal sparaliżowany strachem, próby zbliżenia kończą się atakami.
Zapewniam Was, że decyzja nie zostanie podjęta pochopnie. Nie po to go wzięliśmy by nie dać mu szansy.
-
(http://img703.imageshack.us/img703/7593/014mjo.jpg)
(http://img846.imageshack.us/img846/1045/015gf.jpg)
-
Eee, Lepiej jest. Trochę się pienimy, ale coś jakby się zmieniło.
No i Elza sobie włosy rwie z głowy, a byli właściciele już mogą sobie kupić nowego szczeniorka. Może tym razem chow-chowek? :fool:
-
On na prawdę jest taki duży, czy to tylko zdjęcie?
Jeden wielki smutek i samotność. :<
-
Czy jest coś co go fascynuje, albo przynajmniej wzbudza zainteresowanie? Może tocząca się piłka, może inna zabawka? Jakieś miejsce, w którym czuje się względnie spokojny?
-
Zmieniła się pogoda. :cheesy: W czwartek i piątek lało.
Barry bezwzględnie przywłaszcza wszystkie zabawki.
Po wielu próbach doszliśmy do tego, że interesuje go bułka z miodem. ;)
Jego właściciele nie są złym ludźmi. Nigdy w życiu nie chcą już mieć żadnego psa.
Barry waży 60 kg, jest dużym samcem.
-
Duży ,potężny samiec ,waży tyle co Julek i ogromna głowa.
Co doprowadziło go do takiego stanu ,zastanawiające. 8)
-
Cudny jest nawet taki ufafloniony...
Gościu bierz się w garść!!! Za młody jesteś żeby tak to życie zmarnować na boczeniu się na świat ;)
Wszystkim Wam mocno kibicuję. Dobroć jak słońce aż razi w oczy.
-
Trochę lepiej mu z tych oczysk patrzy może się w końcu przestanie tak panicznie bać.
-
(http://img846.imageshack.us/img846/1045/015gf.jpg)
Patrze na to zdjecie i nie moge wprost uwierzyc ze to nie jest przytulny misiek,
Barry biedo kochana, postaraj sie troszeczke zaufac ludziom
-
Barry ma się świetnie. :grin: Przełamał barierę, przychodzi się przymilać. :naughty:
Poznał dziś doktora i nawet dotknął jego ręki mokrym nosem. ;)
-
Byle tak dalej
-
Zawsze twierdzę, że mało jest rzeczy niemożliwych dla mądrej kobiety. I co nie mam racji!!! :backflip:
-
Barry ma się świetnie. :grin: Przełamał barierę, przychodzi się przymilać. :naughty:
Poznał dziś doktora i nawet dotknął jego ręki mokrym nosem. ;)
No, nie! :backflip: Wiedziałam! :backflip: Pod taką opieką, w Takich Rękach nie mogło być inaczej! :backflip:
Powodzenia :bravojs0:
-
Cudny jest nawet taki ufafloniony...
Gościu bierz się w garść!!! Za młody jesteś żeby tak to życie zmarnować na boczeniu się na świat ;)
Wszystkim Wam mocno kibicuję. Dobroć jak słońce aż razi w oczy.
Dziękujemy za miłe słowa! (http://s4.rimg.info/8ae0a375a10d7bfc25922705845296b3.gif)
-
Ja wiedziałam, że tak będzie :backflip: -bo kto inny mógł okiełznać tego rozjuszonego byczka :naughty:
Bardzo się cieszę,że chłopak się otwiera i kibicuje mu całym sercem,bo jest PIĘKNY :heartbeat:
-
Cała moja rodzina dziękuje za słowa uznania. :wub:
Przed nami jeszcze dłuuuga droga...
Barry nie jest psem, który potrafi przyjąć czułości. To, że po nie przychodzi na razie nic nie oznacza...
Wczoraj mieliśmy kilkugodzinną sesję pielęgnacyjną z Barrym. :<
Opiszę to jak znajdę czas...
-
Wczoraj mieliśmy kilkugodzinną sesję pielęgnacyjną z Barrym. :<
wszyscy cali? :naughty:
chyba jest troche lepiej skoro mozna do niego podejsc :friends:
-
wszyscy cali? :naughty:
chyba jest troche lepiej skoro mozna do niego podejsc :friends:
No nie wiem czy lepiej, bo wszystkie zabiegi muszą być wykonywane przynajmniej na sedalinie - i to te mało inwazyjne.
Wczoraj nasz kolega musiał dostać coś więcej :naughty: ;)
Zostanie tajemnicą to, jak poprzedni właściciele go szczepili... :nerd:
-
Od kiedy mieszkam na wspaniałej mazowieckiej wsi, wiem, że wszelkiego typu zaświadczenia weterynaryjne wcale nie świadczą o tym, że weterynarz w ogóle zwierzę widział na oczy.
-
Barry nie wygląda na psa zaniedbanego umyślnie więc pewnie jego zaświadczenia to akurat nie jest "ściema" ;)
60kg kochanej osobowości i miękkiego futerka trochę przerosło właścicieli więc dbali o niego tylko tak jak im na to pozwolił.
Weterynarz pewnie Barrego nie pytał "czy może?" :th_to_clue:
A tak pozostając w tematyce zapytam - fizycznie to zdrowe psisko czy też potrzebuje pomocy?
-
Tak jak pisałam wcześniej właściciele Barrego nie są złymi ludźmi, byli wdzięczni za szansę daną ich psu.
Tego dnia gdy go zabieraliśmy przekazali Fundacji 150 zł.
Teraz czas na bajkę pod tytułem: "Miękkie futerko Miśka". :<
Nemo wspomniał już, że Barry musiał dostać sporą dawkę leku nasennego by dało się zrobić z nim cokolwiek... A i wtedy co chwila zrywał się próbując pożreć natręta, który majstrował mu przy szyi ! Tym natrętem byłam ja.
Oto co kryło się pod warstwą filcu.
To również było powodem prób ocierania się psa o nogi człowieka, któremu ufał... a który nie potrafił dostrzec prośby o pomoc!
(http://img692.imageshack.us/img692/8388/027put.jpg)
Jaja much ukryte głęboko w sierści.
(http://img607.imageshack.us/img607/6038/024fi.jpg)
Skupiska larw zagnieżdżonych w skórze, po rozchyleniu sierści rozpełzających się natychmiast w różnych kierunkach.
(http://img839.imageshack.us/img839/9661/037vqj.jpg)
Wiele razy w czasie oczyszczania skóry Barrego brało mnie na wymioty...
(http://img27.imageshack.us/img27/4765/040su.jpg)
(http://img199.imageshack.us/img199/9981/042wa.jpg)
Wiem, że też nie pozwoliłabym się dotykać gdybym odczuwała taki ból... Może nawet gryzłabym cały świat!
W podgardlu zebrały się ogromne ilości ropy...
Najbardziej martwi mnie podawanie mu usypiacza co drugi dzień, on nie pozwoli tak po prostu zmienić sobie opatrunku... Jak długo wytrzyma serce...
Nie jestem pewna jaką kwotą zamknie się leczenie Barrego, wiem jedno- będzie długotrwałe i kosztowne ze względu na charakter i wagę psa. :<
edit: kliknięcie na obrazek pozwoli go trochę powiększyć
-
Elza, przeważnie musimy podejmować ryzykowne decyzje.
Tu w zasadzie nie ma wyboru.
Barry nie może żyć tak, jak do tej pory. A właściwie hodując to robactwo w skórze i tak nie pożyłby długo. Pomijając to jak to odbija się na jego psychice (przecież to ból nie do wyobrażenia!) to zakażenie ogólnoustrojowe jest już bliskie.
Nie można zrobić odkażania i opatrunków po dobroci, to niestety trzeba podjąć ryzyko i usypiać psa tyle razy ile trzeba :<
Mam nadzieję, że z każdą zmianą opatrunków ból będzie mniejszy i będzie to można robić już bez usypiania - da do siebie podejść i założyć kaganiec.
To młody, silny pies - mam nadzieję, że serce wytrzyma.
-
Biedny pies :< mam nadzieję, że da radę, że wspólnie dacie radę....., to bardzo smutne :< Trzymam kciuki
-
Masakra!
Ela jak potrzebujesz jakieś medykamenty-pisz!
Dobrzy ludzie ...dali 150 zł.... 8)
-
Tak jak pisałam wcześniej właściciele Barrego nie są złymi ludźmi, byli wdzięczni za szansę daną ich psu.
Tego dnia gdy go zabieraliśmy przekazali Fundacji 150 zł.
Teraz czas na bajkę pod tytułem: "Miękkie futerko Miśka". :<
Nemo wspomniał już, że Barry musiał dostać sporą dawkę leku nasennego by dało się zrobić z nim cokolwiek... A i wtedy co chwila zrywał się próbując pożreć natręta, który majstrował mu przy szyi ! Tym natrętem byłam ja.
Oto co kryło się pod warstwą filcu.
To również było powodem prób ocierania się psa o nogi człowieka, któremu ufał... a który nie potrafił dostrzec prośby o pomoc!
(http://img692.imageshack.us/img692/8388/027put.jpg)
Jaja much ukryte głęboko w sierści.
(http://img607.imageshack.us/img607/6038/024fi.jpg)
Skupiska larw zagnieżdżonych w skórze, po rozchyleniu sierści rozpełzających się natychmiast w różnych kierunkach.
(http://img839.imageshack.us/img839/9661/037vqj.jpg)
Wiele razy w czasie oczyszczania skóry Barrego brało mnie na wymioty...
(http://img27.imageshack.us/img27/4765/040su.jpg)
(http://img199.imageshack.us/img199/9981/042wa.jpg)
Wiem, że też nie pozwoliłabym się dotykać gdybym odczuwała taki ból... Może nawet gryzłabym cały świat!
W podgardlu zebrały się ogromne ilości ropy...
Najbardziej martwi mnie podawanie mu usypiacza co drugi dzień, on nie pozwoli tak po prostu zmienić sobie opatrunku... Jak długo wytrzyma serce...
Nie jestem pewna jaką kwotą zamknie się leczenie Barrego, wiem jedno- będzie długotrwałe i kosztowne ze względu na charakter i wagę psa. :<
edit: kliknięcie na obrazek pozwoli go trochę powiększyć
ja pierniczę.wygrałaś.to jest lepsze od kupy z robalami Mysi i Pysi
-
Masakra!
Ela jak potrzebujesz jakieś medykamenty-pisz!
Dobrzy ludzie ...dali 150 zł.... 8)
Julian, ale tego nie było widać na pierwszy rzut oka a od dawna bali się go dotykać.
Zgrzeszyli niewiedzą, nie złymi intencjami.
Wszędzie na wsi brakuje informacji o tym co może się stać z nie czesanym kudłatym psem.
-
ja pierniczę.wygrałaś.to jest lepsze od kupy z robalami Mysi i Pysi
Gdybyś tylko wiedziała jak trudno było zrobić wyraźne zdjęcia. 8) Kupa się nie rusza. :laugh:
-
O kurczę ja pierniczę ( przepraszam za słownictwo) ale to musiało go bardzo boleć przecież te robale zjadają go żywcem !!!
-
No to ja nic nie napiszę, bo jak napiszę to mnie stąd wyrzucą.
-
Mdli mnie na sam widok zdjęć :th_holeinwall:
o uderzającym smrodzie nie wspomnę
Mam cichą nadzieję, że po odjęciu bólu i wgryzających się w ciało larw
będzie łatwiej mu odzyskać wiarę w lepsze jutro
Powodzenia Elza i Nemo :friends:
-
Przerazajace :huh:
wytrzymaj piesku jeszcze troche, musi byc lepiej
-
Jeżu dawno nie widziałam czegoś takiego u niby zadbanego psa :th_dash1: Nie ma co się mu dziwić ,że reaguje na wszystko agresją,skoro ciągle musi przeżywać męki i okropny ból spowodowany tymi robalami-normalnie aż żal za d..pę ściska.
Elza i Nemo,przed Wami ogromne wyzwanie,ale wierzę,że jemu podołacie i pomożecie temu pięknemu biedakowi :<
-
Oj urwał, oj urwał, oj urwał nać !!! Okropnie dziś grzeszę słowem, ale w mojej wsi dzisiaj odpust. Zawsze wiedziałam, że głupota i bezmyślność są gorsze od zbrodni. Wytrzymaj piesku. Słońce dla ciebie już wyszło zza chmur i będzie świecić coraz jaśniej. Trzymaj się Elu. Pozdrawiamy serdecznie.
-
Elza czym to robactwo wyplenić???
-
Advocatem. ;)
-
Dziewczyny, a moze by Go ogolic na czas leczenia? Larwy nie miałyby gdzie się wczepiać i dostęp powietrza szybciej zagoiłby te chore miejsca? Poza tym łatwiej byłoby zmieniac opatrunki...
Elu, jeśl imozesz napisz mi na pw, jak kwota orientacyjnie potrzebna będzie na Jego leczenie..postaram sie pomóc choć w taki sposób...
-
Co jest wam potrzebne? Jakies preparaty, masci, opatrunki.. ??
Mysle, ze ogolenie to najlepszy chyba pomysl.
-
Elza już chyba nie zdąży doczytać
bo wyjeżdża na wakacje :th_0girl_witch:
Barry wygolony, zaopatrzony w antybiotyk, polany advocatem został pod opieką weta 8)
Jakie maści nie wiem, Elza ma pewne zapasy po Nanie
Ile pieniędzy na leczenie trudno dziś wyliczyć, każde wsparcie jest cenne :heartbeat:
-
Och co za potworność czytam i nie dowierzam patrze na moją Glorunie i aż truchleje że coś takiego Psina ma na sobie i ile cierpienia doświadczył,jestem dobrej myśli bo Piesek w idealnym miejscu pod odpowiednią opieką ,trzymam mocno kciuki
-
A ja taka ignorantka że myślałam ze Elza się ze mnie nabija z tym advocatem ;)
-
Potrzebne nam duże ilości sedalinu, do póki Barry nie daje przy sobie przeprowadzać zabiegów "na trzeźwo"
Czy ktoś może pomóc?
Najlepszy byłby sedalin w żelu.
-
Jaki problem jest sedalinem? Z tego co wiem to raczej jest na receptę jak każdy neuroleptyk, więc jeśli wet zapisze to nie powinno być problemu z nabyciem?
-
jarecki czy masz możliwość nabycia go w cenach hurtowych?
lub przekazać go jako dar potrzebującemu psu?
-
Jaki problem jest sedalinem? Z tego co wiem to raczej jest na receptę jak każdy neuroleptyk, więc jeśli wet zapisze to nie powinno być problemu z nabyciem?
To moze w ramach pomocy to zalatwisz?
Mysle ze lek mozna wyslac na adres fundacji:
FUNDACJA PASTERZE
56-300 Milicz ul. Osadnicza 19
-
Popytam ale nie obiecuje, jak by co dam znać.
-
Wysłałam 500 złotych. Podzielcie według potrzeb. :friends: :heartbeat:
-
:heartbeat: Wspaniały prezent dla tych bidul!
-
Żagasiu :hi:
-
Wysłałam parę zlotych dla tego biedaka.
-
Nad ranem wróciliśmy po dwóch dniach z fantastycznego wypadu nad morze.
Indianka! :kiss: - tysiące dla Ciebie i Twojego Syna. :wub:
Żegasiu! Jzel67! Bardzo dziękujemy! :heartbeat:
Barry dziś od rana zachowuje się dziwnie, tak jakby przestał bronić się przed światem a zaczął się go koszmarnie bać... Ten pies jest wielką zagadką...
Zobaczymy...
[pod naszą nieobecność był pod dobrą opieką i nic złego w tym czasie nie mogło się wydarzyć]
-
Może już wie, że nie potrzeba się bronić. A z drugiej strony, to zdrowienie jest paskudną sprawą. No i jeszcze nie jesteście jego rodziną.
Swoją drogą naurlopowaliście się okrutnie :emotbern:.
-
To może być związane z reakcją na sedalin. Są psy reagujące nietypowo, dziwacznie, a czasami czystym wariactwem. Ja osobiście wolę promazynę (tzn. dla szalejących psów ;) ), ale nie chcę dyskutować z decyzją lekarza. Acha - promazyna wychodziłaby taniej.
-
Głębokie ukłony dla wszystkich Darczyńców. (http://s4.rimg.info/fc2c0d42851a1b355dce462e5c5bffc9.gif) (http://s4.rimg.info/fc2c0d42851a1b355dce462e5c5bffc9.gif) (http://s4.rimg.info/fc2c0d42851a1b355dce462e5c5bffc9.gif)
Dotarła paczka z bandażami. :th_0girl_witch:
Z jej pojemności wnioskuję, że KasiaT :heartbeat: życzy nam kolejnych co najmniej pięciu takich Barrosławów. :giggle: :giggle: :giggle:
-
Nie życzę ,nie życzę absolutnie ;)-ja i tak kombinowałam czy nie będzie za mało.A tak jak Barry zakończy leczenie,to będą mu mogły służyć za zabawki :naughty:(a tak na poważnie to mam nadzieję ,że ich wystarczy,bo jak za każdym razem oglądam jego zdjęcia,to mnie wzdryga-biedny pies,który mam nadzieje się otworzy,to ktoś otworzy przed nim swoje serce i swój dom :wub:)
-
Barry już serca kruszy i dla wielu jego los nie jest obojętny... :heartbeat:
Ale kciuki nadal zaciśnięte z całych sił, żeby się chłopakowi światopogląd odmienił i łaskawszym okiem na świat spojrzał (http://t2.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcTxT1oPXNbm24495AFaQNDY1PkBSQelicROpcwvrhuTWMLQFnxUB68F9w)
-
Oto zdjęcia sprzed tygodnia, zrobione w trakcie strzyżenia sierści na szyi.
Na pierwszym planie to co zdołałam wyczesać z ogona i portek.
(http://img810.imageshack.us/img810/2037/050pg.jpg)
(http://img97.imageshack.us/img97/4823/052nhx.jpg)
Mamy już pewność, że zrobimy z Barrego psa, który da mnóstwo radości swojej nowej rodzinie. :grin:
Rany na karku goją się doskonale.
Od dwóch dni do pracy nad Barrym włączyły się nasze dzieci. :th_cooking: :giggle:
Dziś odbył się pierwszy spacer na zewnątrz...
-
:wub: bo co tutaj można napisać więcej?
-
:backflip: :backflip: :heartbeat: :heartbeat: :heartbeat: :backflip: :backflip:
-
A jednak Psie Anioły istnieją :heartbeat:
I powiem wam w sekrecie, że cztery z nich mieszkają w Miliczu
-
A jednak Psie Anioły istnieją :heartbeat:
I powiem wam w sekrecie, że cztery z nich mieszkają w Miliczu
Nie znam...Podaj adres, nazwiska, nr buta, rozpiętość skrzydeł itd. :lmao:
-
:laugh: :laugh: :laugh:
-
Ciągle jeszcze istnieją wśród nas anioły.
Nie mają wprawdzie żadnych skrzydeł,
lecz ich serce jest bezpiecznym portem
dla wszystkich, którzy są w potrzebie.
(Phil Bosmans)
-
Potwierdzam ,że w Miliczu mieszkają cztery ANIOŁY :heartbeat: :heartbeat: :heartbeat: :heartbeat: i nawet miałam przyjemność Je poznać :kiss:.
-
Widzę,że piękny Pan Pies dzięki Wam ma szanse na powrót do normalności .
Bardzo się cieszę,że daliście mu jako jedyni szansę na lepsze jutro :hi: :hi: :hi:
-
To super że wszystko idzie ku dobremu :backflip:
-
Z czego bidulek ma te rany na karku?
Czy to wynik zaparzenia i pasożytów?
Czy może poraniła go dodatkowo jakaś niewłaściwa obroża (łańcuch? kolczatka? :huh: )?
-
Po prostu je ma i trzeba wyleczyć. Dyskusje o przeszłości i o tym kto jest winny nic już tu nie zmienią.
-
Pozdrowienia od olbrzymiego dzieciaka. :grin:
(http://img851.imageshack.us/img851/6353/015pp.jpg)
-
Cudnie, nieprawdopodobne, nie do uwierzenia. On się uśmiecha! :backflip: :backflip:
-
I oczy mu błyszczą :th_0girl_dance:
-
A tu jak patrzy ? :naughty:
(http://img850.imageshack.us/img850/5071/009ta.jpg)
-
Tak mi dobrze, tak mi rób :gwizdze:
-
Ale wymyty, wyczyszczony, wyczesany. Ukłony dla pracowitych dobroczyńców! :hi:
I miło zobaczyć spokój na jego pycholu...
-
A tu jak patrzy ? :naughty:
Prawie jak mój Redzisław, jak mu 'memlam' ucho :giggle:
-
Nie no po prostu cud,miód,orzeszki :heartbeat: -Piękny Pan Pies wychodzi na "ludzi" i już nie ma w jego oczach szaleństwa i wściekłości na otaczający go świat-brawo :bravojs0:
-
Elza czy to jest ten sam pies ? ;)
proszę jakich cudów można dokonać jak się ma tyle serca do psów co Elza
-
Lenka do takich "cudów" nie trzeba mieć serca, wystarczy wiedza. ;) :wub:
-
Wcale się z tym nie zgadzam tylko wiedza nie daje takich efektów tu musi być też serce :heartbeat:
-
(http://img32.imageshack.us/img32/6753/catsok.jpg) (http://imageshack.us/photo/my-images/32/catsok.jpg/)
Elza, jak zwykle na to co wielkie brak odpowiednich słów. Powiem krótko - WIELKI SZACUN dla Ciebie i Twojej Rodzinki, dla Twojego serducha, wiedzy i czasu jakiego wymaga tak ogromna i piękna metamorfoza :heartbeat:
Barry, trzymaj się chłopie i zmieniaj z dnia na dzień ku uciesze swojej Wspaniałej Opiekunki.
/sorry za wykorzystanie Twoich fotek/
-
Elza :wub:
-
Nie mogę patrzeć na te foty z robalami, mam kluchę w gardle. Nie widziałam nigdy czegoś takiego, a sam bernuś piękny! Postaram się wkrótce podesłać parę złociszy...
-
Basso jakie piękne zestawienie! :bravojs0: Ja tak nie potrafię :'(
-
Tez dolaczam sie do podziekowan dla Eli i jej rodzinki :heartbeat:
Barry robi sie coraz piekniejszy i chyba spokojniejszy, tak trzymac psiaku !! :bravojs0:
Moze ta piekna skladanke Ewy wrzocic w watku niezwykle metamorfozy?
-
Tez dolaczam sie do podziekowan dla Eli i jej rodzinki :heartbeat:
Barry robi sie coraz piekniejszy i chyba spokojniejszy, tak trzymac psiaku !! :bravojs0:
Moze ta piekna skladanke Ewy wrzocic w watku niezwykle metamorfozy?
taaaak
-
Metamorfoza wręcz niewiarygodna, ale znając zdolności Eli, to ja bym jeszcze troszkę poczekała na berneński uśmiech na tej mordzie kochanej - to będzie metamorfoza roku!!! :th_0girl_dance:
-
Po prostu je ma i trzeba wyleczyć. Dyskusje o przeszłości i o tym kto jest winny nic już tu nie zmienią.
Bez urazy, ale nie mogę się w pełni zgodzić z "pouczeniem" jakiego mi udzielasz.
Być może nie jestem w pełni aktyną członkinią fundacji, więc mogę się zgodzić - że być może nie powinnam być dopuszczona do tego typu szczegółowych informacji, bo stanowią jakąś tajemnicę fundacji (jeśli tak jest to zadając pytanie o tym nie wiedziałam).
Nie rozumiem natomiast skąd przyszło Ci do głowy, że moje pytanie było podyktowane chęcią ciągnięcia na ten temat długiej dyskusji, wyżywania się na dawnych właścicielach i rozliczania kto jest winny a kto nie.
Pies ewidentnie potrzebuje pomocy i bardzo się cieszę, że otrzymuje taką czułość i troskę od opiekunki, myślę, że to dobrze rokuje jego zdrowiu i psychice oraz zaspakaja jego główną potrzebę na chwilę obecną.
Natomiast nie uważam, by historia psa (o ile jest znana) nie miała żadnego znaczenia i nie powinna być poruszana (choćby z przyszłymi kandydatami do adopcji). Dla mnie miałoby istotne znaczenie czy psa trzeba leczyć farmakologicznie (choroby, pasożyty powodujące rany), czy raczej "tylko" dezynfekować, opatrzyć a w przyszłości liczyć się z terapią w sprawie chodzenia na smyczy, i możliwości nawrotu nerwowych reakcji na jakąkolwiek obrożę, gdyby miał uraz po kolczatce.
-
gliwiczanko jeśli będziesz zainteresowana adopcją Barrego
dostaniesz wszystkie informacje na temat zdrowia i zachowania psa bezpośrednio w rozmowie z osobą opiekującą się nim.
Otrzymasz również 24h pomoc nawet w najdrobniejszej sprawie.
Nie ma żadnych tajemnic. Naszą zasadą jest rzetelne i powściągliwe wypowiadanie się na temat psów w internecie. Nie mamy czasu na rozpisywanie się ponieważ poświęcamy go na pracę i opiekę nad psem.
Nie skupiamy się na przeszłości psa liczy się teraźniejszość
oraz zapewnienie mu w przyszłości najlepszych warunków.
-
Aniu, odpisałam szerzej na PW.
Jakiekolwiek moje uwagi nie były krytyką dotyczącą działalności fundacji i osób zaangażowanych, tylko odniesieniem do pojedynczego posta, pojedynczej użytkowniczki.
Wierzę, ze wszystko co robicie, jako fundacja, robicie prawidłowo - zresztą przecież widać że doskonale to funkcjonuje, nie mam uwag :hi:
-
Wieczorem wstawię zdjęcie obroży, którą miał na sobie Barry. :hi:
-
Obiecana fotka. :grin:
(http://img812.imageshack.us/img812/1443/006ecx.jpg)
Dodam, że bardzo lubię Murkę i mam dla niej wiele szacunku za to jaka jest. :wub:
-
Dzięki Elza :heartbeat:
-
Ja przepraszam... ale jak On sie w to mieścił? :huh:
-
Milla trzasnęłaś jak łysy grzywką o beton... :tease: :laugh:
Przyjedź to Ci pokażę. ;)
-
Nie ma problemu... tylko co bym miała wtedy z Majeczką zrobic?
Ale, że postaram sie przyjechać w te wakacje... to pewne jak w banku ;)
-
Serdecznie podziękowania dla rodziny Dory z Bielawy za przesłanie sedalinu,
który był niezbędny w pierwszym okresie pielęgnacji naszego Barrego
(http://www.emotka.pl/emotikony/milosc/2616.gif)
-
Obroża nie wygląda bardzo groźnie, chociaż wkręcać się w sierść pewnie musiała, zwłaszcza taką skołtunioną.
Dzielny chłopak, wygląda coraz lepiej, i dzielne dziewczyny.
Czy potrzebne są mu jeszcze jakieś leki?
-
Na razie w sedalin jesteśmy zabezpieczeni. Inne leki nie będą potrzebne, rany są już zabliźnione. :grin:
Teraz najważniejszą rzeczą jest by Barry nauczył się, że warto ufać człowiekowi, wracać na zawołanie i być czułym na wskazówki przewodnika. ;)
-
Z dedykacją dla wielbicieli Barrego! :heartbeat:
(http://img98.imageshack.us/img98/7954/016ia.jpg)
(http://img850.imageshack.us/img850/4483/019vh.jpg)
-
Jaki piękny jęzor :wub:
Jakie piękne małe dwunożne obok :wub:
-
Duuży facet! Bardzo ładnie wygląda i ma całkiem zdowolony wyraz pysia :bravojs0:
-
I dzieci całe i zdrowe :grin: a on - piękny :wub:
Elza za wszystko co robisz :heartbeat: :heartbeat: :heartbeat: (co wszyscy robicie)
-
Piękna przemiana :grin: wielki ukłon Elza :grin:
-
tylko Zosia ma minę skazańca "długo mam tu jeszcze stać?" :giggle:
-
Wow! :hi:
-
:heartbeat: :heartbeat: :heartbeat: cudny Pan Bern.
-
Konrad jest innego zdania, :giggle: właśnie Barrego wini za zniknięcie małej zielonej żabki z bajorka. 8)
(http://img41.imageshack.us/img41/1282/021hg.jpg)
-
Ela, Ty masz jakieś czarodziejskie wywary i dajesz Barremu do picia :tease:
Ta przemiana "bestii" w księcia jest niesamowita. Gdyby mi ktoś o tym opowiadał, to bym za żadne skarby świata nie uwierzyła :huh:
BRAWO :giggle:
W pierwszym poście wątku Barrego napisałaś:
Na dzień dzisiejszy nie mogę powiedzieć nic prócz tego, że wszystkie psy, bez wyjątku, reagują na niego nerwowo.
A jak jest teraz?
-
po raz kolejny okazuje się że odpowiednia osoba jest na czele naszego ludzkiego stadka:)
-
Przemiana jest niesamowita :bravojs0: :heartbeat:.
A pies jest piękny :th_0girl_dance:.
To berneńczyk w moim typie , ach gdybym mogła..........
Elu , wielkie ukłony dla Ciebie i Twojej niesamowitej rodziny :th_0girl_curtsey: :heartbeat:.
-
A może Konrad chciałby mieć złote orfy i karaski? Trzeba tylko powiększyć bajorko :tease:
-
:heartbeat: :heartbeat: :heartbeat: Barry -moja miłość od pierwszego wejrzenia :heartbeat: :heartbeat: :heartbeat: Bardzo się cieszę,że dostał taką szansę od życia i ludzi,którzy na pewno pokarzą mu,że człowiek=miłość=przyjemność=bezgraniczne przywiązanie.Jestem w dalszym ciągu pod ogromnym wrażeniem pracy, jaką wkłada w niego rodzina Elzy wraz z bliźniakami(cudne dzieciaki,uczone wrażliwości od małego) -a ta metamorfoza w tak krótkim czasie jest jak kolejny cud :hi: :hi: :hi:
-
Uwaga!!! Uwaga!!! Uwaga!!! Uwaga!!! Uwaga!!! Uwaga!!! Uwaga!!! Uwaga!!! Uwaga!!! Uwaga!!! Uwaga!!! Uwaga!!! Uwaga!!! Uwaga!!! Uwaga!!! Uwaga!!! Uwaga!!! Uwaga!!!
Proszę przygotować długopisy, bo w następnym poście podam przepis na czarodziejski wywar dla psów...
-
Żeby nie było offa, przepis umieściłem tutaj:
http://www.pasterzeforum.pl/index.php?topic=73.msg12077#msg12077
-
Barry witał się dziś z doktorem, nie najlepiej mu wyszło... :th_holeinwall:
Młody ma zapalenie spojówek. :th_dash1:
Po akcji wkraplania leku do oczu wiem, że szczepionkę też będę musiała podać mu sama. :laugh:
ps. kontakty Barrego z psami są nienaganne :th_0girl_dance:
-
Witam wszystkich! Jestem tu nowa ale różne psie historie są mi znane. Jestem starą goldeniarą ;) Muszę przyznać, że długo nie czytałam tak wzruszającej opowieści. Jestem pod wrażeniem Barrego. To piękny pies. Na szczęście nie jest za TM. Wierzę, że znajdzie swój kochający domek.
Elza, wielkie ukłony!
-
Witaj Asiu :hi: - zapraszam do przedstawienia się w tym wątku: http://www.pasterzeforum.pl/index.php?topic=79.msg11955#new
-
Konrad jest innego zdania, :giggle: właśnie Barrego wini za zniknięcie małej zielonej żabki z bajorka. 8)
(http://img41.imageshack.us/img41/1282/021hg.jpg)
Bary niewinny!, zabka urosla i wyniosla sie do wielkiego stawu :tease:
-
Po powrocie z Krakowa postanowiliśmy popracować nad naszymi bukszpanami. :th_holeinwall:
Barry bardzo chciał pomagać ale miał zgoła inną koncepcję na poprawę ich wyglądu. :giggle:
(http://img710.imageshack.us/img710/8636/003az.jpg)
(http://img828.imageshack.us/img828/9299/007xju.jpg)
Po krótkim czasie poszedł asystować Nemo przy naprawie balustrady w domku dla dzieci.
(http://img829.imageshack.us/img829/2338/035qpw.jpg)
Nasze pociechy wróciły ze spaceru i oto wzrok agresora wpatrzonego w maluchy. :wub:
(http://img811.imageshack.us/img811/4791/039kb.jpg)
Czy ktoś z obecnych rozpoznaje ten grymas ? :naughty:
(http://img9.imageshack.us/img9/1303/014sxo.jpg)
(http://img840.imageshack.us/img840/332/012zu.jpg)
-
ma śliczne ząbki :kiss:
-
Oj lubi drapanie pod uszkami :th_0girl_dance:
-
On jest prześliczny, przecudowny i prze..WSPANIAŁY :heartbeat:
-
Oj ,oj skąd ja znam takie grymasy :backflip:
-
Czy takie kiełki potrafią zjeść człowieka? :)
-
Potrafią Dambelio, potrafią... 8)
Widzę, że jedynie Julian wie o co chodzi z tym grymasem. :gwizdze: :emotbern:
Barrynio dziś to inny gość. Wyczesany, wybawiony i bardzo szczęśliwy.
Gdy nie widzimy kradnie winogrona, dotąd się nimi nie interesował, niedawno podpatrzył jak zrywałam je dla dzieci i widocznie uznał, że skoro im smakuje to musi być to coś wyjątkowego. :chytry:
-
Za nami kolejny piękny dzień. :wub:
(http://img856.imageshack.us/img856/188/016ws.jpg)
Łapa niedźwiedzia.
(http://img13.imageshack.us/img13/5897/021ga.jpg)
Mieliśmy dziś gości. Naszego "słonika" odwiedził Reksio i Wulkan ze swoimi ludzikami.
W sumie sześcioro "nowych" weszło Barremu na teren i się rozpanoszyło. :giggle:
Nasz podopieczny zdał egzamin doskonale, choć po wszystkim cały ociekał śliną i był totalnie wyczerpany. :grin:
(http://img853.imageshack.us/img853/1369/046c.jpg)
-
Cudny jest... a zdjecia " w bukszpanach" rozbrajajace..
p. E. jest Pani wielka.. poklony do ziemi :wub:
-
Zuch chłopak :bravojs0:
-
Tak! Ktoś będzie miał z niego niemałą pociechę. :wub:
(http://img841.imageshack.us/img841/290/007tpu.jpg)
(http://img193.imageshack.us/img193/3781/009ht.jpg)
Ledwo żywy, po prawej Reksio.
(http://img814.imageshack.us/img814/2005/043us.jpg)
Barry przestał przywłaszczać przedmioty, bardzo ładnie aportuje (jak na berneńczyka oczywiście :cheesy:), umie chodzić na smyczy, gdy trzeba przyzwoicie trzyma się nogi, wraca na zawołanie ale najlepiej wychodzi mu komenda
"choć, przytul się". :lmao:
-
Na tych zdjęciach widać jaki z niego "agresor" :emotbern: - Elu , Twoje dzieci są niesamowite :bravojs0:.
To najlepsi terapeuci tych biednych psów :heartbeat:.
Barry , to mój ulubieniec , bardzo mi się podoba :th_0girl_dance:.
-
Barry , to mój ulubieniec , bardzo mi się podoba :th_0girl_dance:.
Basiu.
Gdyby do Was trafił na tymczas, toby został zalelany na amen... :laugh:
-
a kto czesał Jagusię? :grin:
-
a kto czesał Jagusię? :grin:
Nikt.
My "rasistów" nie obsługujemy :giggle:
-
a miałam nadzieję, że biały puszek zbierany
przez to anielskie dziewczę na fotce
to futerko Jagulindy :wub:
a tu co....
do worka z rasistami nas wrzucono :zla:
nas białych co czarnych na tymczasie trzymamy 8)
-
(http://img13.imageshack.us/img13/5897/021ga.jpg)
Cudo! :)
-
http://img853.imageshack.us/img853/1369/046c.jpg
zamordowali psa :th_gamer3:
jak Barry zareagował na ludzkich gości?
-
zjadł, przecież nie widać ich na zdjęciu ;)
-
zamordowali psa :th_gamer3:
jak Barry zareagował na ludzkich gości?
A tam zaraz zamordowali... :chytry: Miałam nadzieję, że Babski się ujawnią i napiszą parę słów. :naughty:
-
A ja słyszałam i z to wiarygodnego źródła , że Elza rozpija Barrego :drunk: :naughty:.
Elza ty się tylko przyznaj , że pijanego psa łatwiej poczesać :lmao: :emotbern:.
-
też to słyszałam :wub:
z moją Belką stanowili by niezłą ekipę
ona też za kołnierz nie wyleje :cheesy:
-
O prosze.... to widzę, że tutaj to sie jakas ekipa większe zbierze ;) Moja Majka też się niestety dołączy.
Barry, Ty wiesz.... korzystaj z okazji :tease:
-
To jest wprost nieprawdopodobne jaka zmiana zaszła w tym psie..... I to w zaledwie miesiąc!
Naprawdę chylę czoła.....
-
my Twoje słowa doceniają olbrzymią pracę jaką Elza wkłada w psy :friends:
-
Dziękuję My! :wub:
To jest tak jak napisałam na wątku Barrego na dogo, w odpowiedzi na taki wpis :
"Jak widzę straszną bidę to zawsze sobie myślę, że wystarczy opieka, miłość i trochę funduszy i REAKTYWACJA gotowa ;)"
"I tu się mylisz "odrobinę", potrzeba wiedzy, umiejętnego postępowania a przede wszystkim czasu,
który można poświęcić takiemu psu.
Każdy przypadek jest inny...
Nie zdziałalibyśmy nic gdyby całymi dniami był zamknięty w kojcu i widział nas tylko w porze karmienia. ;)"
===
Co z tymi facetami jest! :zla:
Zobaczcie czym kończą się wieczorne pogaduchy Nemo i Barrego ?
Góraaalu czy ci nie żaaaal ?! :giggle:
(http://img706.imageshack.us/img706/3183/028uz.jpg)
-
to w takim razie nie potrzebny jest czas, tylko piwo :tease: koniecznie z rąk Prezesa :giggle:
-
Tak, tylko, że Barry jest alkoholikiem :giggle: dopiero od kilku dni. :terefere:
-
Tak, tylko, że Barry jest alkoholikiem :giggle: dopiero od kilku dni. :terefere:
a w butelce woda :giggle:
-
To bezalkoholowy LECH.. :cheesy:
-
To najlepsze znieczulenie!
-
A pyszczek Barrego przepiekny, az sie prosi o mizianie :wub:
-
Może go zabiorę na spotkanie ?... Spróbujesz Marysiu z marszu ? :naughty: :naughty:
-
Marysia to odważna sztuka z marszu Ambrożego dopadła :naughty:
ze zdziwienia nie zdążył zareagować :giggle:
-
Barry nie ma kłopotu z refleksem. :lmao:
Choć w swej lękliwości jest podobny do Sabci http://www.pasterzeforum.pl/index.php?topic=102.0
to na zaskoczenie reaguje diametralnie inaczej. :giggle: :naughty:
-
Na dwupak jeszcze nie mam warunkow :th_laie_59:,
ale nie ukrywam ze mam slabosc do wielkich bernow
Barrego bardzo chcialbym poznac, piekny jest :wub:
-
Tak, tylko, że Barry jest alkoholikiem :giggle: dopiero od kilku dni. :terefere:
Nie mogłam się oprzeć temu produktowi.....chyba wymarzony dla Barry'ego :wub:
(i to absolutnie nie żadna reklama :grin:):
http://www.zoohurtowo.pl/pies/karmy_dla_psow/przysmaki/dog_beer_piwo_dla_psa_w,p1475223642?PHPSESSID=855f6a8e5a017825c122f902761a3228
-
Pani E. jak tam ¨kruszynka¨ sie miewa? :friends:
-
Pani E. jak tam ¨kruszynka¨ sie sie miewa? :friends:
¨kruszynka¨ :cheesy: :laugh:
-
Kruszyna leży i ledwo żyje... U nas stasznie gorąco i duszno.
Spacery w dzień wykluczone, jedynie te poranne to sama przyjemność :wub:
gorzej ze wstawaniem o 5,30... :crazy:
-
Barry nie może trafić do osoby, która choć odrobinę boi się psów.
Pisałam o tym, że jest lękliwy z natury. Jego człowiek będzie musiał dać mu absolutne poczucie bezpieczeństwa,
oznacza to, że powinien perfekcyjnie znać psie sposoby porozumiewania się-
w szczególności sygnały uspokajające.
A tak spędzamy ten upalny czas...
(http://img228.imageshack.us/img228/8487/017tz.jpg)
-
On tak trzyma za kciuk? Ciekawe ile miał tygodni jak go zabrano od matki? Oj bidula!
-
Nie trzyma :giggle: , to ja ręką próbuję go odepchnąć żebym mogła zrobić fotkę, bo ten wariatuńcio ciągle jest do mnie przyklejony. ;)
-
Przyklejony straaaszny agresor :grin:
-
Na upały jednak nie ma jak moje "wellnesspa', zwłaszcza że pod nosem. Szkoda, że nie można wysłać w paczce.
-
Taaak... szkoda. My możemy sobie, na pocieszenie, powspominać chłodniejsze dni. :th_escapejar2:
(http://img508.imageshack.us/img508/7258/012pd.jpg)
-
Gościu jaki ty jesteś piękny! :wub:
Gdybym tylko miała dom z ogrodem a nie tą saunę zwaną mieszkaniem...
-
dla Aniołów z Milicza jak zwykle wielki szacunek i podziękowania za opiekę nad bidami .Barry cudny jesteś
-
Gdyby ... gdyby ... można trochę pogdybać?
Więc gdyby tak mój ogród powiększyć, pogłębić kieszeń, to .... jak najbardziej. Serducha i czasu starczyłoby jeszcze dla dwóch (a może i więcej) takich "agresorów" Barrych.
Teraz niestety mogę tylko popodziwiać pięknego psa, wręcz niesamowitą jego metamorfozę, doceniając ogrom pracy i czasu włożonego w jego przeobrażenie :bravojs0:
Rozwijaj skrzydła piesku, rozwijaj i ciesz się życiem w otoczeniu wspaniałych ludzi dających ci poczucie bezpieczeństwa i rozumiejących twoje potrzeby.
-
Dobrze, że to tylko gdybanie... a nie rzeczywistość. :grin:
Jak już wcześniej pisałam dla Barrego konieczny jest opiekun z dużym doświadczniem i znajomością psiej psychiki.
W jego przypadku niestety nie wystarczą warunki i dobre serce. 8)
-
Masz 100% racji Elza, tylko z tymi warunkami i doświadczeniem jest czasem jak z mądrością i urodą.
Nie zawsze idą w parze ;)
Stąd właśnie to nasze "gdybanie". Często spełniamy warunki tylko połowicznie.
Niestety :'(
-
Dobrze, że to tylko gdybanie... a nie rzeczywistość. :grin:
Jak już wcześniej pisałam dla Barrego konieczny jest opiekun z dużym doświadczniem i znajomością psiej psychiki.
W jego przypadku niestety nie wystarczą warunki i dobre serce. 8)
Ależ ja tego wcale nie neguję, że przyszły opiekun Barrego bezsprzecznie powinien mieć ogromne doświadczenie. Wręcz tak samo myślę. Na pewno będzie musiał mieć również czas. Dużo czasu.
Taki człowiek Barrego (ze znajomością psiej psychiki) już gdzieś tam jest tylko się jeszcze nie ujawnił. W sumie nie brakuje w Polsce kompetentnych ludzi z ogromną wiedzą i jeszcze większym doświadczeniem. Osobiście dość dobrze znam takich dwoje.
"Dobrze, że to tylko gdybanie... a nie rzeczywistość. " hmm... :crazy:
-
basso wszyscy wiemy, że masz za miękkie serce :giggle: a do berneńczyków słabość zbyt wielką :gwizdze:
większy ogród i kieszeń hmm.............. wszystkim nam życzę wygranej w totolotka ;)
a na razie cieszmy się tym co mamy, nawet ciasnym ale własnym :grin:
Barry a dla Ciebie wymarzonego opiekuna, który będzie Twoim najlepszym przewodnikiem :friends:
-
Barry ma jutro kastrację. 8)
Trzymajcie kciuki... przede wszystkim za nas. :giggle:
-
Trzymamy, zwlaszcza za Was :naughty:
-
no to... trzymajcie się!!!!
-
Ja od dłuższego czasu trzymam kciuki za Barulca ale jutro obiecuje podwójnie :kiss:
-
My też będziemy jutro trzymać kciuki - a jest tych kciuków sporo :cheesy:
-
To jutro, to juz dziś. Czekamy na wieści.....
-
Trzymamy kciuki powodzenia :backflip:
-
My też trzymamy :friends:
-
Kciuki zaciśnięte. Będzie dobrze :friends:
Tzn. o ile was smoczysko ze strachu nie pożre... 8)
-
Trzymać jeszcze kciuki? Bo już mnie łapki bolą :grin:
-
Barry odszedł...
nie wybudził się z narkozy :<
to bardzo ciężkie chwile dla jego opiekunów
-
(http://www.blogi.szkolazklasa.pl/privefiles/blog-246/swieczka.gif)
Barry, zawsze zostaniesz w naszej pamięci .... tak przykro ..... :<
Elza, Nemo łączę się w bólu.
-
:'( nieeeeeeeee, szok! normalnie szok! :'( trudno w to uwierzyć :'( a tak dobrze się zapowiadało... straszna wiadomość :'(
bardzo współczuję Elzie i Jej Rodzinie, bardzo, BARDZO. Tak dużo oddali serca, czasu ... ogromna szkoda psa, pięknego berneńczyka
Barry [ * ]
-
:<
Elu, Robercie - mocno was przytulam.
Tak strasznie mi przykro...
Barry, wielki dzieciaku,
spotkałeś w końcu swoich aniołów
i odszedłeś...
Tam też są Anioły
będą nad tobą czuwać,
a ty czuwaj nad tymi,
które tu dziś płaczą za tobą...
Biegaj po niebiańskich łąkach
i pamiętaj co ci powtarzała Ela i Robert - nie musisz się bać...
już niczego nigdy nie musisz się bać... [ * ]
-
[ * ]
bo nie wiem co napisać
-
Wierzyc sie nie chce, tak strasznie szkoda psiaka
[ * ][ * ][ * ] dla Barrego
-
:huh:
-
Elu , Robercie bardzo współczujemy.Tak nam przykro...
Barry (*) (*) (*)
-
................ :<
Trzymaj sie Elu.
-
tak smutno
jesteśmy z Wami
-
Tak mi przykro :<
-
Glorisia i Etniasta na pewno zaopiekują się chłopakiem.
-
[ * ]
Tak strasznie przykro .... :'(
-
(*)
Ela, brak słów...
-
Brak mi słów
(*) (*) (*)
-
Tak bardzo mi przykro-płaczę razem z Wami.
Barry,biegaj ślicznoto po tęczowych łąkach.....
Bardzo,ale to bardzo współczuję
-
Myślę, że dostał najłepszego pana jakiego tylko można sobie wyobrazić :< Bardzo współczuję.
-
Jestem w szoku!!!!!!!! Wszystkie słowa już tutaj padły. Bardzo mi przykro. Taki głupi koniec historii.....
Ryczeć się chce....
-
Wiecie co? Nie mogę jakoś dojść do siebie po tej informacji. Przeglądam fotki Barrego, patrzę na temat wątku: Barry - jaki koniec historii? i .... brak mi słów. Na usta ciśnie się tylko pytanie, jak to bywa w takich nagłych przypadkach - co się stało? Co się właściwie zadziało, że taki jest koniec historii Barrego?
Zdaję sobie sprawę, że trudno przewidzieć jak stworzenie zniesie narkozę, ale ... może jest to swoista lekcja na przyszłosć, aby kastracja nie odbywała się tak szybko? Może trzeba dać psom po przejściach ze zwichrowaną psychiką i w sumie wątłym zdrowiem więcej czasu na dojscie do siebie? No chyba, że nie można zwlekać z zabiegiem z poważnych względów... no nie wiem... trudno mi jest się z tym faktem pogodzić i już :th_dash1:
Proszę, nie odbierzcie mnie źle, nie chodzi mi o wyszukiwanie błędów, szukanie winnych. Jestem naprawdę daleka od tego. Wszyscy biorący pod opiekę psa czy to z hodowli czy pseudo, czy jakąś bidę po przejsciach bierze na siebie ogromną odpowiedzialność. Nikt z nas nie jest alfą i omegą i nie jest w stanie przewidzieć tego co się może niespodziewanie wydarzyć. Warto jednak, tak mi się przynajmniej wydaje, przeanalizować daną sytuację, aby czegoś się nauczyć i wyciągnąć wnioski. Może dałoby się w przyszłości uniknąc takich sytuacji kiedy pies wychodzi już prawie na prostą, a tu bach! Wydawałoby się prozaiczny zabieg, jakich wykonuje się tysiące i to z powodzeniem, a jednak ...
A może tak było mu pisane - byc tym jednym na kilka tysięcy i żadne odwleczenie w czasie by nie pomogło. Może tak miało być :<
Jeszcze raz przepraszam za ten post, ale naprawdę trudno jest mi to pojąć i pogodzić się z tym faktem. Nie potrafię tego ogarnąć. Pewnie dlatego, że nie mam w tej kwestii doświadczenia.
Łączę się w bólu z Opiekunami Barrego, szczególnie tymi małymi Opiekunami. Dorosłym trudno jest się pogodzić z zaistniałą sytuacją, a co mówić dzieciom :'(
-
O rety :( Okropne...
Basso chyba nie da się tego przewidzieć ani sprawdzić. Moi rodzice w zeszłym roku zawieźli swoją sunię na sterylizację i po paru godzinach dostali tel. od wet., ze psina się nie wybudziła. A była całkowicie zdrowa, psychicznie stabilna, nie po przejściach...
Przykre to bardzo, ale czasem tak po prostu jest...
Bardzo szkoda tego wspaniałego psa :(
-
basso...
takich stytuacji po prostu nie da się przewidzieć, nie da się uniknąć...
W życiu nie raz spotykamy się z sytuacjami, które rozpamiętujemy "po fakcie" i zawsze wtedy padają zwroty
a może gdybym....
Każda decyzja niesie za sobą skutek. Skutek, który jesteśmy w stanie przewidzieć i który chcemy osiągnąć. Niestety czasami też skutek, który jest wypadkową nieprzewidzianych okoliczności i zupełnie nie pokrywa się z naszymi zamierzonymi celami.
Kastracja u Barrego była koniecznością. Jej efektym miało być obniżenie poziomu testosteronu, a co za tym idzie zmniejszony próg pobudliwości na bodźce. Wszyscy wiemy, że Barry nie był aniołkiem. Ten zabieg wraz z prowadzonym szkoleniem był jego szansą na znalezienie domu, w którym mógłby zamieszkać i nie stwarzać zagrożenia dla ludzi.
Nie da się przewidzieć wszystkiego...
Wczoraj wróciły do mnie wspomnienia o Szelmie... mimo pewnych różnic, to podobna historia.
Czy dało się coś zrobić? Może... a może nie.
bo nikt w to nie może uwierzyć :cry: [/i] we wtorek byłam z obiema suczydłami (Szelmą i Zuzą) na kontroli przed sterylką - to wtedy zrobiłam Szelmie foty przed gabinetem
Szelma była w znakomitym humorze, czyściutka, wesoła z ciekawością wszystkiemu się przyglądała, wzbudzała w poczekalni zachwyt... bo piękna, bo grzeczna... miała w sobie to "coś"... jakiś taki niezwykły urok...
U Zuzki doktor wykrył wadę serca, co potwierdziło EKG,
a Szelma.... silna jak tur, żadnych oznak choroby. Wychudzenie, ale do tego gabinetu przyprowadzałam psy w gorszym stanie... choćby Irgę, Szelma była chuda, ale nie zagłodzona.
....
Zmarła nad ranem w czwartek.
Zawiozłam ją na sekcję do Instytutu Weterynarii na Brodowicza w Krk. Musiałam... to nie ciekawość, ale chyba wszyscy powinniśmy wiedzieć, co się stało. Dlaczego tak młody pies odszedł tak nagle...
Nie odebrałam jeszcze wyników, ale rozmawiałam z Panią patolog. Bezpośrednią przyczyną zgonu była tzw. "nagła śmierć sercowa", bardziej po ludzku to rozległy zawał. W worku ościerdziowym znaleziono duże ilości płynu i krwi. Serce miało nieznacznie powiększoną lewą komorę, prawdopodobnie wada wrodzona, ale nie na tyle, żeby stanowiło to problem. Psy żyją długie lata z większymi wadami. Pozostałe narządy: nerki, macica, żołądek, jelita bez zmian, w prawidłowym położeniu. Szelma nigdy nie rodziła.
....
W środę po południu była u niej w hotelu moja koleżanka, która także ma tam psa. Bawiła się z Szelmą i choć to pies bardzo nie w jej typie (dla Beaty duże, to pies 10 kg) to w czwartek rano opowiadała mi przez godzinę jaka ta Szelma jest cudowna, jak mądra i że teraz wie, za co tak kocham podhalany....
a Szelma już nie żyła :(
Szelma odeszła na nagły zawał. Śmierć była szybka i raczej bezbolesna. Wyglądała jakby zasnęła.
Dodam do tego, że u chorej na serce Zuzki przeprowadzono zabieg sterylizacji. Nie było komplikacji. Zuzka żyje i cieszy się doskonałym samopoczuciem.
-
Łączę się w bólu, pozdrawiam Panią Elzę.
-
Mój Barry, mój malutek... [ *]
Dzieciom nie powiedziałam prawdy.
-
Dla Barrego zapalam świeczkę
-
Camara, dzięki za wyjaśnienia. Ja nie mam doświadczenia, za to jestem strasznie miękka i małoodporna na takie zaskakujące i straszne informacje. Aby niejako pomóc sobie lubię wiedzieć - dlaczego. Tym bardziej dziękuję.
Elu, Barry zostanie w mojej pamięci jako TWÓJ "malutek", bo tak naprawdę to on był Twój :'(
pozdrawiam Cię i cieplutko przytulam :giggle:
-
Dziekuje Basso ze podzielila sie z nami swoimi watpliwosciami i Camrze za jej komentarz. Ci co zagladli na watek Barrego bardzo mu kibicowali w jego rodze do normalnosci i napewno przezyli szok na wiesc ze odszedl. Mnie Barry szczegolnie zapadl w serce, tez na wiesc o jego odejsciu nie moglam sie uspokoic, zastanawialam sie co sie stalo, potrzebna mi bylo pare slow wyjasnienia.
Bardzo mi szkoda Barrego, ale zostanie w sercach tych ktorzy go wspierali i zyczyli mu jak najlepiej
Mial byc dalszy ciag przemiany i nowego zycia, zostal tylko piekny obraz z poczatku tej drogi
(http://img32.imageshack.us/img32/6753/catsok.jpg) (http://imageshack.us/photo/my-images/32/catsok.jpg/)
-
{*} Barry...szkoda....
Elu, Robert - przytulam
-
Dopiero dziś tu zajrzałam. Szukałam wątku Barrego w "Psy do adopcji" i nic z tego nie rozumiałam...
Teraz rozumiem, ale nie wierzę, bo nie mogę się pogodzić z prawdą :'(
Elza bardzo Ci współczuję :<
Trzymaj Się dzielnie. Wszyscy myślami jesteśmy z Tobą i Twoją rodziną.
Rodziną Barrego... :<
-
Tak mi bardzo przykro...
-
Boże mój... :<
Barry, mój piękny.. Słów mi brak.. Nawet nie wiesz, ile osób Ci kibicowało..
Śpij pieseczku..
Współczuję Wam strasznie..
-
Dziękujemy Wam...
"Mogę powiedzieć, że wczoraj
trzymałam w dłoniach szczęście...
Duże, czarne i ciepłe,
w dodatku najpiękniejsze.
I nochal miało mokry.
..."
(http://img153.imageshack.us/img153/8634/018sep.jpg)
-
:'(
patrzę teraz na swoje dwa uśpione nocą "duże, czarne i ciepłe, w dodatku najpiękniejsze, z mokrymi nochalami szczęścia" i .... wyję jak dzieciak
:'(
trudno jest się z tym pogodzić
-
...to nie tak miało być, nie tak..... :< wiele psów odchodzi za tęczowy most...zawsze jest to bardzo przykre...tym razem, choć nie znałam Barrego osobiście, jest wstrząsające....
Trudno się z tym pogodzić, myślę, że wielu osobom... :<
-
Bardzo mi przykro :< ....
-
Ja ciągle nie mogę uwierzyć,ze już go nie ma .Nawet nie wyobrażam sobie co w tym momencie czuje Elza i jej rodzina-a już było tak pięknie.
Nie mogę pojąć,czemu Bóg jest tak niesprawiedliwy i zabiera taką niewinną istotkę nagle bez uprzedzenia i bez możliwości przygotowania się na tak duży cios....
Bary zostanie w pamięci wielu osób
-
Aniołom z Milicza wyrazy współczucia
-
Przeczytalam cala historie walki o Barrego i płacze jak bóbr.Wspólczuje Wam z calego serca,przytulam i podziwiam. Za odwage, hart ducha i dobre serce. Mam nadzieję ,że Barry i Heksia wraz z innymi psiakami brykaja za Teczowy Mostem.
-
Bardzo mi przykro...
-
Wczoraj z Bianką http://www.pasterzeforum.pl/index.php?topic=681.15
i Medą przechodziłyśmy koło ogródków działkowych.
W ulubionym miejscu Barrego, tam gdzie zawsze czekała porcja malin, Bianka nagle znieruchomiała i przestała reagować na bodźce.
Jakby wsłuchana w odgłosy przeszłości...
Mamy zimę, nie ma malin, nie ma Barrego [ * ] ...
-
Wczoraj z Bianką http://www.pasterzeforum.pl/index.php?topic=681.15
i Medą przechodziłyśmy koło ogródków działkowych.
W ulubionym miejscu Barrego, tam gdzie zawsze czekała porcja malin, Bianka nagle znieruchomiała i przestała reagować na bodźce.
Jakby wsłuchana w odgłosy przeszłości...
Mamy zimę, nie ma malin, nie ma Barrego [ * ] ...
:<
-
widzieliśmy te maliny... Barry [ * ]
-
przeczytałam jednym tchem całą historię.... od samego poczatku ryczałam jak bóbr... najpierw jak sie zmieniał... wyobrażałam sobie jaki był radosny gdy wreszcie zaufał swiatu i mógł się otworzyc... a teraz? od godziny nie potrafię dojśc do siebie... los czasem płata figle :'(. ale najważniejsze, że te ostatnie dni miał szczęśliwe i chyba to sie liczy. udowodnił nam wszystkim, że w dobrych rekach mozna stac się dobrym, kochanym psem :friends: i warto dawac szansę :b38: dziekuję Ci za to Elza i całej Gromadce...
-
:'(
-
:< :'(
Barry (*)
-
To bardzo piękna historia tyle serca włożono aby dać mu szansę ...szkoda
-
Wysiadajac z auta mruknął ostrzegawczo na Babu. Spróbowałam go przywołać.
Podszedł i powoli starannie zaczął obwąchiwać mi twarz.
Miałam wrażenie, że wokół zgęstniało powietrze, serce kołatało coraz szybciej.
Barry zapewne czuł to samo.
Zastanawiałam się czy wytrzymam to napięcie, ale jednocześnie zdawałam sobie sprawę, że nie wolno mi popełnić błędu. Powtarzałam sobie w duchu: "spokojnie, spokojnie...".
Po dwóch, może trzech minutach odszedł.
Pierwszej nocy po przyjeździe bardzo padało.
Mniej więcej o 3.00 Barry zaczął wyć i nie uspokoiły go nasze głosy z oddali, ubrałam szlafrok i w kapciach poszłam na drugą stronę podwórka. Nie dał podejść mi bliżej niż 4 m, rzucał się do ataku.
Ukucnęłam i zaczęłam mówić do niego słodkim głosem- ucichł i wycofał się do swojej niszy...
-
Dziś znalazłam tę stronkę, siedzę tu cały boży dzień i czytam te niektóre wspaniałe , wzruszające, niektóre przerażające, smutne historie. Ryczę ,łeb mi pęka od emocji, oczy jak u królika...
Byłam pewna,że Bary będzie szczęśliwy... :<
To niesamowite co tak niewiekla grupka osób robi dla tych zwierząt, chylę czoła i zazdroszczę. Piękne i budujące.
To nadaje sens życiu - wiara ,że są na świecie dobre,pełne miłości, nadziei, wiary serduszka.Jesteście kochani :heartbeat: Dziękuję.
-
Dziękujemy.
Byłam pewna,że Bary będzie szczęśliwy... :<
Bardzo w to wierzyłam. A teraz za każdym razem gdy wchodzę na ten wątek płyną łzy...
Barry był jak istota, która ożyła na nowo i którą straciłam zbyt szybko.
Cały mój...
-
Elzo wiem jak to boli,wiem jak serce krwawi ,oczy wędrują na mokre miejsca .Czy czas leczy rany ...nie jestem przekonana. Barry(*) patrzy obserwuje i podziwia co ROBISZ /robi pod Twoim przewodnictwem cała grupa wolontariuszy/
TO JA BARRY
(http://img35.imageshack.us/img35/1749/teczowymost.jpg)
-
Winogrona pomału zaczynają przybierać odpowiednią barwę i smak. Dokładnie jak rok temu...
Barry stawał na tylnych łapach, opierał lewą przednią łapę o żerdkę, gdy prawa zwisała w powietrzu i zaczynał podgryzać kiście.
Na moje ostre: "Ja ci dam! Zostaw te winogrona!" spoglądał tylko filuternie, w jego oczach tańczyły iskierki
...i dalej robił swoje.
Udając głuchego odczekiwał do momentu aż ruszałam na niego (z udawanym oburzeniem bo przecież w środku dusiłam się ze śmiechu)
i dopiero wówczas rzucał się do ucieczki.
Po kilku krokach rezygnowałam z gonitwy, wracałam do swoich zajęć, a Barry do owoców. :shy:
I tak w kółko...
Wielki był z niego dzieciak...
Wtedy myślałam, że mam czas...
Zdążę jeszcze zrobić i podzielić się z Wami zdjęciem, które odda nastrój tych chwil.
Barry [ * ]
-
Elza :friends:
-
Wiemy co czujesz :<
-
:< :'(
-
śpij maleńki......
-
Po prostu brak słów.....nie ma takich które ukoją Twoją rozpacz Elza. To nie miało tak być, dlaczego Barry postanowił się udać za tęczowy most, teraz kiedy miał szczęśliwą kochającą rodzinę. :th_dash1:. Dlaczego :< :< los jest taki okrutny.