Koks jest z nami już tydzień. Muszę powiedzieć jedno, ten piesek nie ma wad (no może tylko jest troszkę malutki
). Jest bardzo grzecznym mądrym psiakiem, uśmiechniętym, wpatrzonym w opiekuna. Gdy wracamy z pracy cieszy się tak, że aż piszczy, podskakuje i trzeba pilnować, by go dziewczyny nie stratowały
Szczeka tylko wtedy, gdy trzeba (patrz intruz za bramą, który chce się dostać na nasz teren). Uwielbia pieszczoty, ale nie jest nachalny, dopomina się o nie bardzo delikatnie. Rano czeka cierpliwie, aż wstaniemy, nie budzi nas tylko leży koło łóżka i czeka. Na kanapy się nie pcha, raz próbował, SzM zakazał i po sprawie.
Nie powarkuje już na Kiarę, może nawet jeść z jej miski
Ładnie chodzi na smyczy. Od dwóch dni biega swobodnie i przychodzi na zawołanie, chyba osłuchał się już ze swoim imieniem
Tabletki na wątrobę bierze grzecznie (w smaczkach
), przy zakraplaniu oczu trochę marudzi, ale dajemy radę (takiego malucha łatwo obezwładnić
).
A teraz zdjęcia, od razu uprzedzę, że jak tylko sięgamy po aparat to chowa głowę. A szkodo, bo ma super uśmiech