Rodzina z dzieckiem chorym na mukowiscydozę zwróciła się do mnie o poradę w sprawie pomocy dla 6 letniego Doga Niemieckiego.
Sytuacja jest naprawdę poważna. Mukowiscydoza to choroba zagrażająca życiu maluszka, a obecność psa, na którego ślinę maluch jest uczulony nie pozostawia tej rodzinie wyboru. Pies musi znaleźć nowy dom, najszybciej jak się uda. W przypadku zaostrzenia objawów chorobowych u malca pies musi "wyprowadzić się" niezwłocznie. W takiej sytuacji rozważane jest nawet oddanie go do schroniska... te słowa nie przychodzą im łatwo...
Pierwszą myślą jest telefon do organizacji od Dogów.
Dzwonię, przedstawiam się i mówię o kryzysowej sytuacji. Nie spodziewam się hurrraa optymizmu, jednak liczę na rzeczową rozmowę i próbę wytyczenia jakiegoś planu akcji.
Grzecznie wysłuchuję informacji o 12 dogach czekających na nowe domy, o odbiorze suczki w złym stanie z pseudohodowli (tej samej, z której zabraliśmy Gine i Jane) i trudnej sytuacji organizacji.
Nic mnie nie dziwi - mogę to zrozumieć, przecież wiem od podszewki jak wygląda walka o zapewnienie podopiecznym "wiktu i opierunku". Jest ciężko...
Ale w tym momencie Pani od Dogów przechodzi do drugiej części wykładu, po której to wpadam w szok!!!
Otóż Pani uświadamia mnie, że
- pies to nie pluszak (wie, ze rozmawia z przedstawicielem innej fundacji),
- że psa nie oddaje się z byle powodu - Pani zapytana czy wie co to jest mukowiscydoza potwierdza, że tak, wszak jest żoną lekarza (sic!)
- że pies ma takie same prawa jak dziecko...
Przez moment zaniemówiłam... wydaje mi się, że może coś źle zrozumiałam...
Ponownie pytam, czy zdaje sobie sprawę z tego, że pies jest zagrożeniem życia dla tego dziecka... ?
I że nie ma innej opcji jak znalezienie nowego domu dla psa? bo chyba nie sugeruje mi, że mają oddać dziecko?
I czy organizacja od Dogów może zaproponować pomoc?
Pani od Dogów zaproponowała... dom tymczasowy za zwrotem kosztów od właściciela. Miesięczny koszt - 750 zł
Hilton. Jak nic Hilton. Stawki wyższe jak w komercyjnym hotelu dla psów.
Nie wiem kogo na to stać, ale na pewno nie rodzinę z tak ciężko chorym dzieckiem, potrzebującym leków i specjalistycznej opieki.
Pani od Dogów nie pomoże także w ogłaszaniu i weryfikacji potencjalnych domów.
Przecież mają 12 psów do adopcji i suczkę z pseudo.
A pies to nie pluszak. Pani nie rozumie jak można oddawać psa z błahych powodów...
Ciężko chore dziecko nie jest wystarczającym powodem do szukania dla psa nowego domu.
I pada pytanie - a dlaczego my nie zajmiemy się tym psem.
hmmm... dlaczego? może dlatego, że jest Dogiem Niemieckim
Stan na dziś.
Szukamy domu dla 6-letniego Doga Niemieckiego merle.
Pies jest zadbany, dobrze wychowany, kocha dzieci i nie sprawia kłopotów.
Cieszy się z każdego spaceru i chwili czasu jemu poświęconej.
Przez ostanie miesiące przyzwyczaił się do życia w cieniu choroby małego dziecka...