A u nas jest tak... nasza wyżlica to już wiekowa babcia, wychowała naszego Szabra, pokazała mu jak pić wodę ze strumienia, gdzie można się kąpać, jak bawimy się patyczkami itp... ale teraz on ją męczy, dręczy... a ona bidulka nawet na spacerze wysikać się nie może, bo jak go widzi to od razu zaczyna się cała trząść i kulić jak widzi jak ten taran Szaber na nią leci... i nawet czasami ją podjudzam do ataku, nie daj się, ale ona dwa razy szczeknie swym piskliwym głosikiem (jak to się ma do barytonu Szabra), Szaber popatrzy na nią z politowaniem i dalej swoje...