Niedziela upłynęła pod znakiem wielkiego kąpania
najpierw 3 białe
i 2 brązowe a potem jeszcze jedno czarne
i na dodatek jedno... różowe
Jesteśmy po wizycie u weta.
Jest dobrze, albo nawet bardzo dobrze.
Problemy skórne Brendy, których nabawiła się nosząc na sobie grubą warstwę zbitego filcu z brudem objawiły się silnym łupieżem a zatkane pory skóry spowodowały liczne kaszaki. I te niepokojące guzki w okolicach listwy mlecznej także są kaszakami. Dwa największe doktor wyłuskał w czasie wizyty i bez cienia wątpliwości były otorbionymi kaszakami, niezwiązanymi z sutkami. Kaszaki nie wymagają usuwania, ale trzeba je obserwować - z czasem mogą się powiększać i wtedy należałoby je wyłuskiwać. Niestety nawet te usunięte mogą się odnawiać - taka to ich uroda. Najważniejsze, że nie są groźne. To raczej defekt kosmetyczny a nie zdrowotny.
Brenda okazała się także młodsza, niż zakładałam. Doktor określił ją na nie więcej niż 4 lata.
Założyliśmy ksiażeczkę zdrowia i Brenda została zaszczepiona.
Brenda psychicznie podnosi się w błyskawicznym tempie
Jest aktywna, żywo zainteresowana otoczeniem, wobec domowników niesamowita pieszczocha i lizus
więc jak ktoś nie lubi psich całusków, to Brenda absolutnie nie nadaje się do takiego domu
Wobec gości zachowuje dystans, ale nie wpada w panikę.
Z innymi psami raczej nie nawiązuje kontaktu. Unika konfliktów, zaczepiona do zabawy macha przyjaźnie ogonem ale zabawy nie podejmuje. Dom z innym psem nie jest konieczny, a jeżeli już to z psem pozytywnie nastawionym do innych zwierząt.
Jest psem bardzo zrównoważonym. Cichym, pogodnym i nie sprawiającym żadnych problemów.
Zostawiona sama w domu nie hałasuje, nie niszczy. Psi anioł.
Już zazdroszczę jej przyszłym opiekunom...