www.pasterzeforum.pl » BEZ ZNIECZULENIA » BEZ ZNIECZULENIA (Moderatorzy: ElzaMilicz, Camara)
 » Hallo, chciałabym adoptować psa...

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji


© 2017 Fundacja Pasterze. Wszelkie prawa zastrzeżone. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację Regulaminu

Autor Wątek: Hallo, chciałabym adoptować psa...  (Przeczytany 3466 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline ElzaMilicz

  • Pasterz
  • ******
  • Wiadomości: 7774
  • Veritas odium parit.
Hallo, chciałabym adoptować psa...
« dnia: Luty 26, 2013, 15:13:21 pm »
Jedna z rozmów prowadzonych w sprawie  Berty: http://www.pasterzeforum.pl/index.php?topic=1467.0


W piątek przed południem odebrałam telefon od pani M., która oświadczyła, że dzisiaj wraz z rodziną mogą przyjechać po Bertę.
Zaskoczona, w pierwszej chwili pomyślałam, że w natłoku innych informacji Camara czegoś nie zdążyła mi przekazać.

Chwilę porozmawiałam z panią w tym czasie dowiedziałam się, że pani ma wszystko czego taki pies potrzebuje: świetne warunki i serce. 
Odparłam, że Berta jest psem wyjątkowym, trudnym niemalże dzikim. Pani powiedziała, że wie, ponieważ rozmawiała już wczoraj z 'tą drugą panią' z fundacji. Powtórzyła, że jest gotowa do przyjazdu i dziś o 5 po południu może być po psa, przyjedzie z Lublina.
Zdziwiona odpowiedziłam, że bez wizyty przedadopcyjnej i tak nie zabierze psa z sobą ale oczywiście może go poznać oraz, że potrzebuję czasu na ustalenie szczegółów bo pies nie przebywa u mnie, a w innym DT na Dolnym Ślasku.
Obiecałam oddzwonić, rozłączyłyśmy się.

Kolejnym krokiem jest telefon do Camary, która na moje pytanie o ową panią mówi: "Ależ Elżbieta, wczoraj wyraźnie tej pani powiedziałam, że bez wizyty przedadopcyjnej nie ma mowy o adopcji w związku z odległością i ryzykiem zwrotu psa. Byłam przekonana, że już więcej do nas nie zadzwoni."

Zatem biorę telefon i wybijam nr do pani M., która szczęśliwa odbiera połączenie, po czym wysłuchuje ode mnie uzasadnienia dlaczego nie może zabrać psa dziś.
Jestem miła, bardzo się staram (choć w głowie rysuje się już obraz pani M.), tłumaczę, że to nic osobistego, ale musimy sprawdzić warunki na miejscu ponieważ wiele osób z dziwnych przyczyn próbuje adoptować psy i historie te często kończą się źle przede wszystkim dla psa.
Z kolei pani stara się przekonać mnie, że ona do takich ludzi nie należy, że przez całe życie mieli sporo psów, zawsze o nie dbali i zawsze były to psy zrodzone z osobników dorosłych, które posiadali. Teraz postanowili adoptować psa i nie rozumie dlaczego nie chcę pozwolić na zabranie go dziś. Są dobrymi ludźmi, na potwierdzenie swych słów dodaje, że tydzień temu adoptowali sukę owczarka niemieckiego z jakiegoś schroniska w Mazowieckiem. 

Na to odpowiadam, że tym bardziej wizyta przedadopcyjna jest konieczna. Tłumaczę potrzebę i znaczenie takiej wizyty podając przykłady nieudnych adopcji.
Oświadczam, że trzeba uzbroić się w cierpliwość a ktoś z naszych wolontariuszy przyjedzie ze swoim psem, przeanalizuje charakter nowo adoptowanej suni ON i opierając się na dużym doświadczeniu oceni szansę powodzenia tej adopcji
oraz udzieli wskazówek w jaki sposób postępować by wprowadzenie Berty do tego domu odbyło się bezkonfliktowo, a życie pod wspólnym dachem było pełne harmonii i zadowolenia z podjętej decyzji.

Pani M. znowu zaczyna opowiadać mi o firmie z ogromnym terenem, o dwóch domach z ogrodami i jeszcze jednym w innym miejscu Polski. O możliwości radzenia sobie z problemami oraz ich wielkiej miłości do zwierząt.

Zdecydowanie podtrzymuję zdanie, że pies bez wizyty przedadopcyjnej nie pojedzie dziś do Lublina.
Pani M. sięga po kolejny argument - dziś jest ostatni dzień ferii i to w zasadzie ostatni dzień kiedy mogliby przyjechać razem z 12-letnim synem, który widząc ogłoszenie zakochał się w Bercie bez pamięci.

Moje stanowisko jest niezmienne.
Pani zirytowana stwierdza, że nie ma się co dziwić! że psy siedzą w schroniskach! skoro my(fundacje) mamy do tego taki stosunek i nie chcemy wydawać psów!
Odpowiadam zdumiona zmianą tonu i brzmienia głosu, że Berta nie przebywa w schronisku a w normalnym domu, w którym jest na takich samych prawach jak osobisty pies opiekuna tymczasowego. A Fundacja Pasterze nie prowadzi schroniska!

Tę rozmowę kończy potok słów ze strony pani M. w trakcie których żegnam się grzecznościową formułką.
Odkładam słuchawkę.


***

Pani M. dobrze wiedziała, że dzwoni po psa, który przebywa w Domu Tymczasowym.
Rozmowa z Camarą dnia poprzedniego była długa i wyczerpująca.



« Ostatnia zmiana: Luty 26, 2013, 15:43:26 pm wysłana przez ElzaMilicz »
...zło jest banalne, dobro niepojęte;  bez wiary przewracamy się o źdźbło trawy, z wiarą przenosimy góry...
Nara* Tina* Szila* Meda* Aza Jaga

Odp: Hallo, chciałabym adoptować psa...

Offline joanna js

  • Aktywny Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 1593
Odp: Hallo, chciałabym adoptować psa...
« Odpowiedź #1 dnia: Luty 26, 2013, 16:22:17 pm »
No cóż , wydaje się , że ilość posiadanych domów, ogrodów, firm, terenów i innych dóbr doczesnych jest wprost proporcjonalna do przekonania , że wszystko należy mi się na przysłowiowe pstryknięcie palca.
Przekonanie nie zawsze słuszne  :grin: .

Odp: Hallo, chciałabym adoptować psa...

Murka

  • Gość
Odp: Hallo, chciałabym adoptować psa...
« Odpowiedź #2 dnia: Luty 26, 2013, 16:47:57 pm »
Iiiiii. A ona ma choć jeden dom i pół ogrodu? Jakoś tak bym wątpiła. 

Odp: Hallo, chciałabym adoptować psa...

berno_pasterka

  • Gość
Odp: Hallo, chciałabym adoptować psa...
« Odpowiedź #3 dnia: Luty 26, 2013, 22:24:13 pm »
Ooooo i właśnie dlatego żeby adoptować  psa trzeba się mocno napocić. I o to w tym  wszystkim chodzi. Dziewczyny brawo!!! Dobrze , że  pani puściły nerwy teraz a nie jak  psiak  by  nie daj boże  coś przeskrobał. Jeszcze raz  brawo dziewczyny  :bravojs0: To  się nazywa naturalna  selekcja  na  opiekuna  psa.

Odp: Hallo, chciałabym adoptować psa...

Offline Aga

  • Pasterz
  • *****
  • Wiadomości: 2435
Odp: Hallo, chciałabym adoptować psa...
« Odpowiedź #4 dnia: Luty 26, 2013, 22:42:56 pm »
Zakompleksiony, mały człowieczek, poczuje się nad wyraz urażony, gdy w geście ogromnego serca z jego strony
(a 'ogromność' serca na szali z jego małością ma zapewne coś zrekompensować, tudzież udowodnić),
dobro psa, wbrew wszelkiej logice do jakiej zdolny jest jego malutki umysł, postawisz nad dobro jego samego.

To bezczelny manifest z twej strony i niewiarygodne upokorzenie, które sprawia, że po 5 minutach rozmowy zamiast poczuć się kimś lepszym, jego 'maluczkość' przybiera rozmiar oceanu - tyle że głębokości gnojówki...

 8)

Odp: Hallo, chciałabym adoptować psa...

Offline ElzaMilicz

  • Pasterz
  • ******
  • Wiadomości: 7774
  • Veritas odium parit.
Odp: Hallo, chciałabym adoptować psa...
« Odpowiedź #5 dnia: Marzec 01, 2013, 17:05:19 pm »
Takie rozmowy dla mnie i Camary nie są nowością, ale nikt tu nie zwrócił uwagi na kwestię, która mnie poruszyła najbardziej:
otóż kobieta rozmnażała swoje psy a teraz obwinia nas, za to, że inne niepotrzebna gniją w schroniskach!

Żadne z moich zwierząt nie rodziło młodych, a na dodatek staram się jak mogę pomagać tym,
którym podły los chcą lub już zafundowli inni- i...
zostałam obwiniona za stan rzeczy, którego współtwórcą jest ta kobieta! 
...zło jest banalne, dobro niepojęte;  bez wiary przewracamy się o źdźbło trawy, z wiarą przenosimy góry...
Nara* Tina* Szila* Meda* Aza Jaga

Odp: Hallo, chciałabym adoptować psa...

Offline Issa

  • Wolontariusz
  • *****
  • Wiadomości: 2328
  • Płeć: Kobieta
Odp: Hallo, chciałabym adoptować psa...
« Odpowiedź #6 dnia: Marzec 12, 2013, 12:22:29 pm »


 



Estalia by Smf Personal