Barney przyzwyczaja się do ciągłej obecności ludzi i zaczyna już traktować tę obecność jako coś normalnego.
W weekend jedynym lekarstwem na spontaniczność i żywiołowość Barneya było zapadnięcie w bezruch wszystkich domowników, bo wtedy mały się uspokajał i odpuszczał, zaś każdy ruch strasznie go cieszył
. Nieopatrzne spojrzenie w jego stronę również wywoływało szał radości.
Ale teraz jest już bez porównania lepiej.
Można spokojnie przejść z kuchni do pokoju przez przedpokój , w którym leży Barney, a nawet prowokacyjnie spojrzeć się na niego, a on zamacha tylko ogonkiem.
Sądzimy, że ten całodobowy kontakt z człowiekiem Barnusiowi dobrze robi. Barnuś ma taki zintensyfikowany kurs ludzkiej mowy ciała, która odbiega od psiej mowy ciała. Co możemy to mu tłumaczymy na psi język
Za chwilkę jeszcze fotosik na prośbę sabamlis