Czas tak szybko mija, Maguś już prawie 3 miesiąc z nami, a Tobiś to połowa roku. Wspaniałe są te nasze psiaki i to jak zmieniło się nasze życie odkąd z nami zamieszkały. Rewolucja jak po narodzinach dziecka. Choć dla nas nie taka straszna, bo jedno już z nami mieszkało
Jednak to zupełnie inna sprawa Tobiś i Margula
Można powiedzieć, że w sumie niewiele się zmieniło, bo jak gdzieś wyjeżdżamy to bagażnik troszkę cięższy i cały zajęty (a dwie mordki wystają i zaglądają przez szyby co się dzieje). Trzeba zawsze uprzedzić, że my z dwoma troszkę większymi "dziećmi" będziemy. A jak nas kto pyta to ile osób przyjedzie, zawsze mówimy że pięć tylko dwie na 4 łapach
Najdłuższa dla nas wszystkich podróż to był Poznań i oczywiście Klotyldzin. Dziękujemy wszystkim za ciepłe przyjęcie, zwłaszcza Elzie za poświęcony nam czas i uwagę. Super było spotkać się z tyloma osobami i zobaczyć reakcję naszych mordek na taką ilość psów. Tobiś jak zawsze dostojny Pan Pies, a Morgulcia? Hmmm, Margolka zaskoczyła nas bardzo, bardzo pozytywnie. Baliśmy się jej reakcji, na tyle nowych bodźców. Noo, konie i świnie to się jej spodobały. Trudno było ją odciągnąć. Dziękuję za wsparcie Elzy.
Chciałam napisać, że nasz najmłodszy członek rodziny nie podkrada już jedzenia. No cóż, dziś zniknęło moje jabłko, które zamierzałam zjeść i herbata wyparowała z kubka. Ale to może ten upał.... Albo coś mi się przewidziało i wcale nie miałam zamiaru go zjeść...