Sporo czasu zmarudziła zanim postanowiła zacząć się cywilizować.
(Właśnie dobiegł mnie głos Zosi: "Co mnie gryziesz głuptasie jeden!") Nikita jest bardzo inteligentna, ale temperament stanowił nielada przeszkodę w utemperowaniu małej.
Wszystko co spotykała w domu wymagało bezwzględnie natychmiastowego poznania, rozłożenia na czynniki pierwsze,
zlizania, zgryzienia, połknięcia, zdeptania, zmiażdżenia, i najlepiej rozniesienia w pył.
O dziwo psy nie były wyjątkiem.
Uderzała je nosem w pyski, karki, boki, jedyne na plus to to, że nie wisiała im na ogonach.
Kilka dni zajęło jej zrozumienie, że tak się nie postępuje ze starszymi. To długo.
Dyscyplinowanie przez
Azę i
Medę w tym przypadku brzmiało ostro i wyglądało naprawdę groźnie.
Dziś z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że
Nikita wie już jak należy zachowywać się w domu.
Koty są bezpieczne, choć długo były obiektem pogoni.
Obecnie gdy zaczynają szaleć nic sobie z niej nie robią, a młodą dziwi własna nieporadność .