Rufus oczywiście, jak na labka przystało, wylewnie przywitał naszą forumową
Biankę, która sama zaprosiła go na kanapę.
Ze zgrozą patrzyłam na co Pańcia, w niedalekiej przyszłości, pozwalać będzie swojej nowej pupilce.
Rozmawialiśmy, rozmawialiśmy, rozmawialiśmy...
Aż przyszedł moment przekazania smyczy.
Na ten widok serce pękło mi na pół- to była Bianka z pierwszego dnia pobytu u nas.
Wieczorem wiedziałam już, że
Bianka brykała w ogródku, a potem wprowadziła się do sypialni Marzenki.
Po tej relacji trochę mi ulżyło.