Witajcie
Zwracam się z prośbą o pomoc w znalezieniu dobrego domu dla młodego kocurka (na 90% jest to kocurek).
Znajda prawdopodobnie (są to moje domysły) przejechała na podwoziu ciężarówki/wywrotki kilkadziesiąt kilometrów i trafiła na budowę, gdzie pracuję.
Gdy go znaleźliśmy był głodny, przerażony i miauczał wniebogłosy. Schował się pod deskami i przesiedział tak przez praktycznie cały dzień.
Przy czym po złapaniu nie wykazywał agresji ani żadnych objawów zdziczenia. Wg mnie był bardzo przestraszony.
Wydaje mi się, że ma nie więcej niż dwa miesiące. Nie wyglądał na zaniedbanego ale był trochę chudziutki.
Bardzo szybko się przyzwyczaił. Załatwia się do kuwety. Nie ucieka (praktycznie przez cały dzień mam otwarte drzwi do ogrodu).
Garnie się do innych zwierzaków (z każdym chciałby się pobawić) i nie wykazuje żadnej agresji (trochę sobie czasem lubi pomruczeć przy misce).
Wzięty na ręce lub kolana potrafi obrócić się na grzbiet i zasnąć. Obecnie sypia na poduszce z moją mamą.
Momentami jest jeszcze troszkę bojaźliwy ale z każdym dniem jest coraz lepiej.
Mam już dwa koty i psa, a lada dzień będę musiał wyadoptować trzy "własne" kaciaki. I mimo, iż jest bardzo fajny to nie mam możliwości go zatrzymać.
Obecność tylu kotów niezbyt dobrze wpływa na Lizę. Jest o nie strasznie zazdrosna.
I stąd moja prośba: gdyby ktoś chciał fajnego, bardzo ładnego kocurka, lub miał znajomych chętnych przygarnąć taką znajdę to proszę o kontakt.
Nie chciałbym go oddawać do schroniska bo się tam zmarnuje.
Kotek jest w Bielsku-Białej ale jeśli będzie trzeba to postaram się zorganizować jakiś transport (cały lub częściowy).
Kocurek jeszcze będzie miał wizytę u weta celem odrobaczenia, diagnostyki ogólnej i sprawdzenia wieku i płci.
Przepraszam za jakość zdjęć ale były robione telefonem na szybko.
Chętnie odpowiem na każde pytania.
Pozdrawiam