Minęły dwa tygodnie jak Pan Jard został pojmany i osadzony u fszodów
fszody za siwe włosy na głowie, którym im przysporzył, odwdzięczyły się jego.......kastracją
. Chłopak prześlicznie wyglądał w bokserkach
Jard poznał już codzienne życie w domu pełnym biegających czworonogów i dwunogów.
Już wie, że:
- kosiarka nie gryzie mimo, że głośno warczy,
- mali ludzie są bardzo fajni i chętnie miziają, do czego Jard jest pierwszy - uwielbia głaskanie i pieszczoty. Gdy ktoś przestaje go głaskać od razu domaga się nowej dawki, drapiąc człowieka łapą. Wczoraj w dowód zaufania zostałam nagrodzona, bo Jard odwrócił się na plecy i pozwolił pogłaskać się po brzuchu
.
Już wie, że ludzie, którzy odwiedzają domowników nie są groźni, i że można do nich podejść. A gdy poda im się łapę (to umie) otrzyma przysmak i porcję głaskanek.
Nie wiem jaki stosunek ma Jard do kotów, bo nasza kotka dwa tygodnie temu przepadła bez wieści, ale do świnki morskiej ma obojętny - nie zwraca na nią uwagi .
Nadal boi się podniesionego głosu, szczególnie męskiego. Ostatnio mąż nakrzyczała na córki i u Jarda do końca dnia miał przechlapane - nie podszedł do niego i omijał go z daleka. Strachem napawa go również gwar i dużego skupiska ludzi, ale nie uciekam wtedy w najdalszy kąt, tylko z dystansu obserwuję rozwój sytuacji.
Co do
chodzenia bez smyczy - Jard jeszcze nie jest gotowy. Niby pilnuje się człowieka ale obawiam się, że przestrzeń lub nieprzewidziana sytuacja mogłaby spowodować, że poszedłby w długą i mimo wszystko mógłby nie przyjść na zawołanie. Zaczynamy puszczać go samodzielnie na ogród, ale jest to kontrolowane przez okno - wolę farbować włosy na blond, niż być naturalnie siwa
.
W długi weekend chłopak został ostatecznie wyczesany i wykąpany. Wygląda teraz naprawdę pięknie, aż lśni się w słońcu
, a jego sierść jest mięciutka jak u kaczuszki. Przysparza mu to jeszcze więcej mizianek i przytulanek - mąż zaczyna być zazdrosny
A oto Pan Jard