www.pasterzeforum.pl » ROZMOWY O WSZYSTKIM I O NICZYM » HYDE PARK (Moderator: Aga)
 » Kocimi ścieżkami

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji


© 2017 Fundacja Pasterze. Wszelkie prawa zastrzeżone. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację Regulaminu

Autor Wątek: Kocimi ścieżkami  (Przeczytany 19323 razy)

0 użytkowników i 2 Gości przegląda ten wątek.

Offline Aga

  • Pasterz
  • ******
  • Wiadomości: 2435
Kocimi ścieżkami
« dnia: Styczeń 19, 2015, 18:39:06 pm »
Żeby wiedzieć, gdzie szukać, trzeba jeszcze wiedzieć czego.
Jak się nie wie nic, to marne szanse, że się znajdzie.
Przyznacie chyba, że internet jest pełen sprzecznych informacji.
Przerabiam to aktualnie w temacie kotów.
I tak - jestem zidiociałą panienką (bez sarkazmu - po prostu stwierdzam fakt)  :kiss:
« Ostatnia zmiana: Styczeń 21, 2015, 12:06:03 pm wysłana przez Aga »

Odp: Kocimi ścieżkami

Murka

  • Gość
Odp: Kocimi ścieżkami
« Odpowiedź #1 dnia: Styczeń 21, 2015, 01:26:48 am »
Aga kot to zwierzę bardzo proste w obsłudze jeżeli chodzi o stronę fizyczną przedsięwzięcia, jeżeli chodzi o stronę psychiczną to porozmawiamy, jak będziesz miała czwartego.  :grin:
A tak poważnie, to czego nie wiesz?  Koty mam od 25 lat, największa ilość jaką posiadałam to było osiem,  dożywają u mnie 15 - 20 lat, więc troszkę na ich temat wiem. 

Odp: Kocimi ścieżkami

Offline Aga

  • Pasterz
  • ******
  • Wiadomości: 2435
Odp: Kocimi ścieżkami
« Odpowiedź #2 dnia: Styczeń 21, 2015, 12:01:10 pm »
Aga kot to zwierzę bardzo proste w obsłudze jeżeli chodzi o stronę fizyczną przedsięwzięcia, jeżeli chodzi o stronę psychiczną to porozmawiamy, jak będziesz miała czwartego.  :grin:
A tak poważnie, to czego nie wiesz?  Koty mam od 25 lat, największa ilość jaką posiadałam to było osiem,  dożywają u mnie 15 - 20 lat, więc troszkę na ich temat wiem.

Moja wiedza jest na tak absurdalnie niskim poziomie, że nawet nie wiem o co pytać.
W życiu do czynienia z tymi lwami i tygrysami nie miałam.
To one mnie molestują od paru miesięcy. Różne i wszelakie.
I kiedy tylko pojawiam się gdzieś w pobliżu kota, to ten kot zaraz obdarza mnie uwielbieniem, sympatią i spokoju dać nie chce.
Asia Szczecin potwierdzi - co wyczyniały jej koty na moich kolanach przy ostatniej wizycie.
Jakieś kocie fluidy wysyłam na starość  :giggle:
No to i myślę, co by jakiegoś przygarnąć na stałe.
Męża urabiam intensywnie i już prawie urobiony został (na razie obstaje przy jakimś dużym grubasku, ale to tylko kwestia korekty...  8) )

I pytanie numer 1.
Czasem w ogłoszeniach jest napisane 'kot wychodzący', 'kot absolutnie nie wychodzący'
Powiem tak: wolałabym niewychodzącego, co by nie drżeć o francę, ale jak czytam, że absolutnie nie może wychodzić, to się boję, że mi pryśnie przez balkon i po zawodach.
Od czego to zależy, że jednemu trzeba, drugiemu nie wolno?

Czy nawyki można zmienić u kota?
Psy to się ładnie potrafią wkomponowywać w nowe życie, a koty?
Ktoś powiedział, że ciężko się aklimatyzują, że kota powinno się brać takiego maluszka, bo z takim 2-3 lata to już...  :huh:

Każdy co innego mówi.
Trafisz na trzeciego - powie jeszcze co innego.
A ja tylko od września chcę mieć kota.
I wiedzy dorobiłam się takiej, że mając na względzie jego komfort psychiczny to ja nie powinnam chyba zajmować się żadnym kotem.

Odp: Kocimi ścieżkami

Offline Camara

  • Administrator
  • *****
  • Wiadomości: 4037
Odp: Kocimi ścieżkami
« Odpowiedź #3 dnia: Styczeń 21, 2015, 12:54:21 pm »
To ja się pochwalę. W tym samym dniu, w którym zawitała do nas Gaja, przygarnęłam kota.
Kot jest kotką  :grin:  Czarną, ok. 2 letnią, do tamtej chwili bytującą w kanałach ciepłowniczych wraz z firmowym stadem kotów niczyich.
Wzięłam tego sierściucha, bo kichał, kaszlał i ewidentnie zachorzał na koci katar.
Każdego ranka przechodząc przez bramę firmy natykałam się na kocice a ona prezentowała coraz bardziej zaropiałe oczy i rozpaczliwy miauk. I mimo, że tą bramą przechodzi każdego dnia z tysiąc ludzi mających bardziej odpowiednie warunki dla kota to padło na jednostkę najbardziej nieodpowiednią na kocią mamę, czyli mnie  8)
Kocia miała być tylko wyleczona, wykastrowana i jako półdziki kot miejski wypuszczona w miejscu bytowania czyli w kanał.
Wg karmicielek miała w domu drzeć japę, gryźć, drapać i skakać po głowie oraz siurać gdzie popadnie, bo przecież nigdy w domu nie bywała i bliskość ludzi była jej obca.
 
I co?
już pierwszego dnia łasiła się, ocierała pyszczkiem, wdrapywała na kolana, bezbłędnie korzystała z kuwety.
Dostała od dziecka imię Rózia i jest jej największą kumpelą. Kocia ma taką cierpliwość do 4-latki, że medal powinna dostać  :giggle:
 
No i cóż?
o powrocie na ulicę nie ma mowy  :naughty:
 
Jest kotą niewychodzącą... ale jakoś nie widzę, żeby z tego powodu cierpiała
a nie wychodzi bo mieszka na piętrze, na parter nie schodzi bo bije psy  :zla:
 
Drzwi na schodach są otwarte, jednak póki co rozdzielności gatunkowej nikt nie narusza.
 
O kotach nadal nie wiem nic, ale fajne są  :grin:
 

Odp: Kocimi ścieżkami

Offline stepi

  • Przyjaciel Fundacji
  • ***
  • Wiadomości: 1587
Odp: Kocimi ścieżkami
« Odpowiedź #4 dnia: Styczeń 21, 2015, 13:20:57 pm »

O kotach nadal nie wiem nic, ale fajne są  :grin:
[/quote]


Ta sentencja nie jest i mi obca  :giggle: :giggle:

Odp: Kocimi ścieżkami

Murka

  • Gość
Odp: Kocimi ścieżkami
« Odpowiedź #5 dnia: Styczeń 21, 2015, 13:39:56 pm »
Camara karmicielki durne są   :th_holeinwall:
Nie ma co się oszukiwać: wyleczona, wykastrowana kotka, po czasie spędzonym w dobrym, ciepłym domu, ma duże szanse zginąć marnie, z powrotem wystawiona na ulicę.
 Jeżeli by dostała ruji - jest ciepło na dworze, ona ma teraz więcej jedzenia, więcej światła, a kocia ruja jest mocno od tych czynników zależna, odcierp i w kilka dni po wykastruj. A najlepiej daj od razu, na nic nie czekając zastrzyk hormonalny, działa 3 miesiące (pierwszy, następne dłużej) i w wygodnym momencie wykastruj.
Gdybyś czegoś nie dopilnowała - niektóre kotki są mistrzyniami w dyskretnym grzeszeniu  :grin: nie denerwuj się i w pierwszym miesiącu ciąży wykastruj, żaden problem.
Należy poszukać weterynarza, który robi to laparoskopem: minimalne nacięcie, goi się szybko.

Kot wychodzący, niewychodzący - łojej  8)
Może najprościej tak: nie radziłabym osobie, u której kot wychodził nie będzie, branie dorosłego, kilkuletniego, zadbanego , kota przyzwyczajonego do wychodzenia.
Różne kocie nieszczęścia szybko uczą się doceniać zmianę warunków i potrafią  ładnie przywyknąć do życia w mieszkaniu. Oczywiście po kastracji.
Kot niewychodzący, nawet starszawy, jeżeli zmienią się warunki i będzie mógł wychodzić, powolutku przywyknie do wycieczek na zewnątrz i plażowania w trawie.  Na początku trzeba bardzo pilnować, żeby coś go nie przestraszyło, nie spanikował i nie stało się jakieś nieszczęście.
I tak jak z psami, albo nawet bardziej  :gwizdze:  : koty nie są produkowane taśmowo, i miewają bardzo różne charaktery.

Odp: Kocimi ścieżkami

Offline Aga

  • Pasterz
  • ******
  • Wiadomości: 2435
Odp: Kocimi ścieżkami
« Odpowiedź #6 dnia: Styczeń 21, 2015, 14:06:52 pm »
No i legł kolejny mit, że kot wolno żyjący takim już pozostanie i takie należy tylko dokarmiać z inicjatywy kocich cioteczek, tudzież grup wsparcia osiedlowego...

Przez moment wyadoptowała się na moich schodach (bezczelnie i nie pytając o zdanie  :giggle:)  kotka z 3 młodymi.
Po tygodniu zaczęłam dokarmiać.
Poprosiłam TOZ o pomoc - bo się nie znam.
Koteczkę mogłabym przygarnąć, ale 4 koty naraz, to troszkę nadto...
A one siedziały dzielnie, witały nas, gdy wracaliśmy do domu, rano miauczały pod drzwiami głodne.
Młode podchodziły niechętnie, kotka umiała się przymilić.
W TOZie pani powiedziała (po 2 tygodniach!!!) uprzejmie, acz z pretensją, że takie kilkutygodniowe to by wzięła, ale jak one mają ze 3-4 miesiące, to już nic z nich nie będzie i dzikie zostaną na zawsze.   :<
Mogą ewentualnie wysterylizować, ale sobie sama muszę to zorganizować i do weta, którego wskażą, całą 4 zawieść  :crazy:
I dokarmiać - bo głodne przecież.
Ot troska o zwierzęta...

A koty?
Chyba usłyszały rozmowę, bo od miesiąca ich nie widziałam...

Odp: Kocimi ścieżkami

Murka

  • Gość
Odp: Kocimi ścieżkami
« Odpowiedź #7 dnia: Styczeń 21, 2015, 14:21:21 pm »
Szkoda, rozmnożą się itd, itd.
Daję słowo harcerza  :grin:  , że miałam i mam poprzygarniane kilkuletnie, garażowe i piwniczne  koty, które okazały się świetnymi kotami domowymi. U mnie one wychodzą, ale znam osoby, u których takie koty żyją tylko w mieszkaniu.
3 - 4 miesięczny kociak to maluch, który dopiero uczy się samodzielności i wszystkiego da się nauczyć - oczywiście jak na kota   :terefere:

I przepraszam pokornie ale: nie każdy powinien mieć psa, nie każdy powinien mieć kota,  każdy    kto chce kota powinien starannie rozpatrzyć do której grupy należy.

Odp: Kocimi ścieżkami

Offline Nika

  • Aktywny Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 1873
  • Płeć: Kobieta
Odp: Kocimi ścieżkami
« Odpowiedź #8 dnia: Styczeń 21, 2015, 14:49:00 pm »
My nie posiadamy kotów, to koty posiadają człowieka.  8)
Mają swój świat, a człowiek jest jego elementem.
"Przeciętny pies jest przyjemniejszym człowiekiem od przeciętnego człowieka" - Andrew A. Rooney

Odp: Kocimi ścieżkami

Offline Aga

  • Pasterz
  • ******
  • Wiadomości: 2435
Odp: Kocimi ścieżkami
« Odpowiedź #9 dnia: Styczeń 21, 2015, 14:56:21 pm »
No i ja też tak sobie myślę, że w tym wypadku to kot adoptuje mnie, a nie ja kota  :giggle:
Jestem pełna wątpliwości i obaw.
Dlatego czekam cichutko, aż mi stanie na drodze jakieś kocisko - tak jak Camarze  8)

Chyba że ta mała z kociakami jeszcze wróci...  :<

Odp: Kocimi ścieżkami

Murka

  • Gość
Odp: Kocimi ścieżkami
« Odpowiedź #10 dnia: Styczeń 21, 2015, 15:22:23 pm »
Jest ogromna produkcja kotów rasowych, często nieprawdopodobnie pięknych i pożądanych właśnie jako ta piękna zabaweczka.  Potem zabaweczki trafiają do piwnicy, na ulicę, albo są zgrabnie topione w wannie i do śmietnika.
Ale to nic nowego, tak jak z psami. Tylko zabić dużego psa jest trochę trudniej, a kota to nawet elegancka, wschodząca gwiazda dużej korporacji potrafi   :crazy: 

Odp: Kocimi ścieżkami

Offline Julian

  • Wolontariusz
  • *****
  • Wiadomości: 3361
Odp: Kocimi ścieżkami
« Odpowiedź #11 dnia: Styczeń 21, 2015, 16:16:55 pm »
Na mojej drodze stanęły cztery kociska.
I wcale ich nie zapraszałam  :shy: ,a  stało się inaczej.
Dwa podwrókowce zostały Cygan i Panda.
Dwa koty ,które sie nie zgadzają.Cygan jest bardzo terytorialny.
Są kotami wychodzącymi ,inne szczepienia ,ale też zagrożenia.
Cygan śrut w głowie ,a Panda zwichnięty staw żuchwowy.
Trzeci nazwałam go Bury ,bida ,kulawa ,nie pozwala się złapać ,dokarmiam i odrobaczam trzeci rok.
Na zimę zrobiłam budkę ze steropianu ,z sianem i umiejscowiłam za "domkiem psim: ,dla spokoju.
Od czwartego uratowała mnie Camara  :grin: Na szczęście!

Odp: Kocimi ścieżkami

Offline Camara

  • Administrator
  • *****
  • Wiadomości: 4037
Odp: Kocimi ścieżkami
« Odpowiedź #12 dnia: Styczeń 21, 2015, 18:02:42 pm »
....
Od czwartego uratowała mnie Camara  :grin: Na szczęście!

ale to nie ten, który postanowił zamieszkać u nas  :naughty:


Camara karmicielki durne są   :th_holeinwall:


hmmm... a ja myślałam, że o kotach mają większą wiedzę, przynajmniej większą odemnie  :chytry:

Rózia - nasza kota jest już po kastracji.
Obie przyszły w jednym czasie, obie miały zabieg w jednym dniu I obie dziś miały wyjmowaną fastrygę  :giggle:


Odp: Kocimi ścieżkami

Offline Aga

  • Pasterz
  • ******
  • Wiadomości: 2435
Odp: Kocimi ścieżkami
« Odpowiedź #13 dnia: Styczeń 21, 2015, 18:31:49 pm »
Zanim się Murce skończy cierpliwość  :giggle: w kategorii pytań dziwnych...

Powiedzcie mi, jak to jest z kuwetką?
Bo czytam: nauczony już korzystania z kuwetki
(i to niby główna zaleta między kotem dorosłym, który już umie, a słodkim maleństwem, które jest na etapie 'prób i błędów')
I widzę wtedy swoją łazienkę, siebie, kota i kuwetkę...
I zastanawiam się, jak to połączyć w logiczny ciąg przyczynowo-skutkowy?

I Marcin pyta, co z wyjazdami - z kotem, czy bez?


Odp: Kocimi ścieżkami

Murka

  • Gość
Odp: Kocimi ścieżkami
« Odpowiedź #14 dnia: Styczeń 21, 2015, 19:07:09 pm »
Wyjazdy najczęściej bez kota, chociaż miałam kota Fąfla (wielki, dystyngowany Brytyjczyk), który zawsze we wrześniu jeździł z nami do przyjaciół nad jezioro Pluszne  :kiss:  Jeździł całymi latami w to samo miejsce, doskonale je rozpoznawał i w ogóle umiał się zachować.  Ale koty raczej wolą zostać w domu, pod sensowną opieką osób zaprzyjaźnionych.
Jeżeli opiekun nie jest lubiany, nasz miły i dobrze wychowany koteczek będzie umiał zatruć mu życie. Gdy wrócimy znów będzie grzeczny  :giggle: .
Kuweta.... Najprościej jest gdy 3 - 4 tygodniowy maluch, jeszcze ssący, zaczyna zwiedzać świat i po drodze natyka się na taką piaszczystą wspaniałość. Wtedy natychmiast załapuje i właściwie zostaje mu na całe życie.
Ale to luksus rzadko mający miejsce w rzeczywistości.
Kuweta powinna być więcej niż jedna, szczególnie jeżeli kot nie wychodzi. Dla każdej znajdzie specjalne przeznaczenie.
Moje wychodzą, kuwet mam w domu cztery.
Ustawiamy je tam, gdzie uważamy za stosowne i po prostu kotu pokazujemy. Powinny być łatwo dostępne, dyskretnie umieszczone (kot to nie pies, nie lubi na środku drogi), nikt nie powinien przeszkadzać i płoszyć.  No i zaczynają się negocjacje. Czasem miejsce zostaje zaakceptowane, czasem kot wybiera całkiem inne. Czasem metodą cierpliwego zanoszenia, przekonamy go do naszej koncepcji, czasem będziemy musieli albo ustąpić, albo w jakimś miejscu na okrągło sprzątać.  Koty, które wychodzą najczęściej korzystają z kuwety sporadycznie np. kiedy długo nie mogą wyjść, albo kiedy jest bardzo zimno czy mokro. I to ogromny plus wychodzenia.
Dorosłemu kotu lepiej jest na początek nasypać piasku i potem powolutku dodawać żwirek - wtedy łatwiej do tego dziwa przywyknie. Żadnych żwirków zapachowych!!!! Możemy osiągnąć efekt przeciwny od zamierzonego - kot będzie histerycznie unikał kuwety. Preferuję żwirki naturalne: z drewna, trocin, kukurydzy, a więc nie zbrylające się, ale to oczywiście zależy od Ciebie.


 



Estalia by Smf Personal