Pewnie już
Camara przyuczyła dziewczę co i jak z kapciami
Swoją drogą, poczytuję sobie forum, i niesamowite jak różne te "bestie" się trafiają. Jedne wystraszone wszystkiego, udające że ich nie ma. Miesiącami każą czekać na pojedyncze oznaki zaufania. Inne wpadają jak tajfun (nie mam na myśli nikogo konkretnego
), wywracają wszystko do góry nogami i odchodzą do nowych rodzin najczęściej bez żalu i pożegnania. Jedne i drugie trzeba prowadzić gdzieś w kierunku "złotego środka", aby mogły mieć dom i najlepsze, że się to udaje!
Kawał dobrej roboty
P.S.
A jak patrzę na pożegnalne zdjęcie Miśka zza ogrodzenia, to podziwiam jeszcze bardziej...