Oglądałam te zdjęcia, które zrobiłaś po przyjeździe Mii do was, Basiu.
A która to właściwie jest Mia na zdjęciu przy spotkaniu z Benusiem? wyglądają tak samo, powiedziałabym, że Mia po liftingu wygląda lepiej niż twoje psy, Basiu
Na zdjęciu z Wiki, która pilnuje wejścia do domu, podejrzewam, że Mia patrzy w aparat, ale niczym się nie różni od Wiki. Po wejściu do domu oprócz dredzików nie widać, żeby Mia była w fatalnym stanie, jest dobrze pojedzona, a po obcięciu dredów jej futro lśni, Twoje nożyczki czynią cuda, nawet potrafią zniwelować skutki fatalnej diety.. Do tego piszesz, że to grzeczny, zrównoważony pies, uwielbia spacery, jest ufna, dobrze czuje się w domu, a właściciele chcieli ją już oddać wiele miesięcy temu, nie mogli się z nią pewnie rozstać, bo to cudowny pies. To pies ogrodowy, więc właściciele mieszkali w domu, jak jeszcze mi powiesz, że to byli raczej młodzi ludzi z dziećmi, to wszystko ułoży mi się w jedną całość. To piękny zrównoważony pies, kochany przez swoich byłych właścicieli, ale którzy nie mogli mu poświecić tyle czasu, na ile zasługiwał, więc odpowiedzialnie, choć pewnie nie bez bólu i rozterek, podjęli jedyną słuszną decyzję. Na marginesie, kiedyś moja znajoma, kochana osoba, miała psa, który niezbyt ładnie pachniał i był zawsze trochę przybrudzony, zawsze jak przychodziliśmy w odwiedziny, nie chciała narażać gości na zapach i wypuszczała ją w tym czasie na podwórko. Po rozmowie okazało się, że właściciele trafili nieszczęśliwie na egzemplarz, które się wszędzie tarzał, najbardziej przypadły mu do gustu odchody ludzkie, padlina i takie rzeczy, które śmierdziały niemiłosiernie. Ona była sama w domu z dziećmi, bo mąż dużo pracował. Bardzo zależało jej na wychodzeniu na spacery, ale w 90proc. przypadków kończyło się to tarzaniem. Na początku było stałe, codzienne czyszczenie, później kłótnie z mężem i jego naleganie, żeby z nim nie wychodzić, bo się wytarza, a później rezygnacja, piesek musiał mieć swój zapach. Dziewczyna ta kochała psa, ale to wielki byczek był i nie była w stanie go sama czyścić, zresztą to było duże zagrożenie dla zdrowia dzieci. Kończyło się na spacerze na smyczy. Ale co to za radość dla psa.