Jesteśmy na etapie "doprawiania" karmy
probiotykami - zobaczymy, czy przyniesie to pożądany skutek i sprawy trawienia nareszcie się uspokoją. Bo do tej pory to przypominało ciu-ciu-babkę: już myśleliśmy, że zadziałało, a tu... Rico to prawdziwy lekoman - wylizywanie "błotka" i wsysanie pasty to dla niego nowa forma rozrywki.
Kiedy to piszę, Rico zajmuje się kolejną rzeczą, którą kocha ogromnie - ciamka swój kocyk i przytula go jak niemowlę. Otoczka "macho" przepadła na dobre.
Nabrał też więcej "ciałka" - można na karku wymacać gustowny fałdzik, a obroża nie zsuwa się przez głowę. Choć Rico doskonale wiedział jak się jej pozbyć - bez obroży czuje się wyraźnie niekomfortowo i natychmiast oczekuje ponownego założenia.
Ma też kumpelkę do biegania - kilkunastomiesięczna suczka belg przepada za nim, eksploatując jego możliwości biegowe ile wlezie za każdym razem gdy się spotkają. I można by pomyśleć, że Szanowny Pan miałby dość takiej upierdliwej małolaty, gdyby nie to, że na jej widok już z dala popiskuje.