Co słychać? Fart ma się dobrze, rośnie, szaleje, rozrabia
Ta szara sierść tak do końca nie zniknęła, bo ma ogon taki przyprószony siwizną.
Natomiast mamy teraz taki problem, bo w piątek znalazłam pod bramą pieska w typie owczarka niemieckiego długowłosego. Na początku myślałam, ze może potrącił go samochód bo mieszkamy przy dosyć ruchliwej ulicy, ale on sobie tylko spał. Farta zamknęłam w domu, a jego zwabiłam na posesję miską wody. Piesek to sama skóra i kości. Był wycieńczony, jak tylko znikaliśmy mu z pola widzenia to zasypiał rozłożony na boku. Nakarmiliśmy go, wykąpaliśmy, wyczesaliśmy i odrobaczyliśmy, ale mamy z nim problem.
Bono, takie dostał robocze imię, jest bardzo agresywny w stosunku do innych psów. Fart, jak to Fart, chciał się z nim zaprzyjaźnić, ale on do niego z zębami. Musieliśmy więc chłopaka przywiązać do drzewka na czas kiedy Farta wypuszczamy. No ale szybko znalazł się ktoś chętny go przygarnąć. Mąż zawiózł go w niedzielę do Warszawy. Dzisiaj niestety jedzie po niego spowrotem. Partnerka znajomego ma yorka, sunię i Bono ponoć omal jej nie zagryzł, a do tego wyskoczył z zębami do jej dziecka. I nie wiemy co teraz zrobić. Nie chciałabym go oddawać do schroniska, ale nie mogę go u siebie trzymać. Nie znam się dobrze na psiej psychice. Pies garnie się do ludzi, bez problemu dał się zbadać weterynarzowi, słucha się, ale jest taki jakby wystraszony, nie merda ogonem w takich sytuacjach w jakich zwykle pieski merdają, jest trochę jakby taki roztrzęsiony. Piesek jest raczej dziki, w domu wcześniej nie był, szczekał nam na lustro. Wydaje się nam też, że jest zazdrosny o Farta i o nasze dziecko, dosłownie szału dostaje jak widzi, że np głaszczę Farta.
Farcik natomiast bardzo mądrze się zachowuje. Na początku unikał konfrontacji, pozwalał się obwąchać, odwracał głowę zachowywał się bardzo przyjaźnie. Niestety Bono go zaatakował, więc musi być przywiązany jak Fart jest na podwórku. Fart jest go ciekaw, chciałby się pobawić, ale nie podchodzi do niego za blisko, zawsze trzyma się tak, żeby tamten go nie dosięgnął i podchodzi tylko z nami. Miałam nadzieję, że może Bono się przyzwyczai, zobaczy że Fart nie jest dla niego zagrożeniem, ale mam wrażenie, że jest coraz bardziej negatywnie do niego nastawiony. W sumie troszkę mu się nie dziwię, bo on jest uwiązany, a Fart sobie biega luzem, ale nie potrafimy znaleźć póki co innego rozwiązania. Może ktoś coś poradzi jak z nim postępować.
Szukamy dla Bono domu, bez zwierząt i małych dzieci, jak czegoś nie znajdziemy, albo on się jakoś nie przekona do innych psów to będziemy musieli go niestety oddać do schroniska, czego jednak bardzo bym nie chciała.
Zdjęcia Farta i Bono wrzucę jak się trochę ogarnę.