"Nienajmądrzejszy" wyraz pyska to znak firmowy Bredzia
Cieszę się że przez te półtora roku, które u nas spędził był psem szczęśliwym, pogodnym i zawsze uśmiechniętym, przyjacielsko do wszystkich nastawionym. Pokochaliśmy i jego samego i jego "maniery" Burka z podwórka. Przywykliśmy nawet do tego,że od stycznia do marca systematycznie budził nas w nocy, aby się załatwić albo po prostu zaczerpnąć świeżego powietrza. W marcu - z dnia na dzień - on zagorzały domator unikający samotnego przebywania na działce, przeniósł się z nocowaniem właśnie na ogród. Podkopywał sobie jakąś wybraną tuję i tam spał twardym psim snem.
Kilka tygodni temu miał robione kompleksowe badania kontrolne krwi i moczu- wszystko było w normie.
Niestety, krótko po tym zaczęły się galopujące kłopoty. Najpierw z trzy razy spadł ze schodów, schodząc z piętra, później przestał sobie radzić z lokalizacją źródła dźwięku,dalej pojawiło się niekontrolowane oddawanie moczu. Teraz najgorsze- zachwiania równowagi na tyle, że zatacza się, uderza o meble, ściany, najczęściej nie może pokonać czterech stopni schodów- przy wejściu i zejściu. Tylne łapy rozjeżdżają mu się- nie ma w nich siły, ani zdolności koordynacji ruchu. Od kilku dni prawie w ogóle już nie słyszy. Leczenie nie daje efektów. Z dnia na dzień jest gorzej...chociaż wciąż się uśmiecha...