W związku z feriami
Borys przyjechał do nas na kilkudniowy wypoczynek.
Od czwartku układa sobie w główce schematy naszego życia.
Jest o całe niebo mądrzejszy niż
Gobo rok temu, gdy przyjechał. I przede wszystkim Borys nie jest agresywny.
Widać jak wiele pracy włożyła w tego psa rodzina
Iwony.
Borys z całą pewnością jest
berneńczykiem,
lgnie do ludzi,
uwielbia być w ich towarzystwie,
bardzo lubi dzieci,
dokładnie słucha wskazówek,
cierpliwie czeka, aż znajdziemy chwilę, którą można będzie mu poświęcić,
genialnie chodzi na smyczy
lubi inne psy, tylko bywa zbyt natarczywy z okazywaniem przyjaźni
nieprowokowany nie wdaje się w bójki.
I jak to psy marnotrawiące życie na uwięzi, bez odpowiednich doznań, ma pewne braki w wychowaniu.
Np. na dzisiejszym wspólnym spacerze próbował zdyscyplinować Medę
bo mu zaświtało w główce, że szczeka ona w kierunku mojej córki Zosi z wyraźnym zamiarem skrzywdzenia dziecka.
Z czego wniosek, że nie zawsze jego ocena sytuacji jest trafna.
No po prostu chłopak jest nieobyty! Za to jedno moje burknięcie w mgnieniu oka rozładowało sytuację.
Na widok mężczyzn, na co zwracała uwagę
Iwona, reaguje zaczepnie, acz bez niepotrzebnych dźwięków. W mojej ocenie usztywnia postawę tylko po to by przekonać się czy ten męski osobnik rodzaju ludzkiego podejmie wyzwanie.
I o nic więcej mu nie chodzi, on po prostu potrzebuje dojść do przekonania, że mężczyźni nie będą go drażnić i robić mu krzywdy.
Ktoś robił sobie z tego psa durne żarty gdy młody był uwiązany na łańcuchu.
Jestem pewna, że z jego predyspozycjami do posłuszeństwa to tylko kwestia czasu, a dojdzie do tego, że nie waży się odetchnąć głębiej bez zezwolenia opiekuna.
Naprawdę fajny pies!