Uff. Ogarnęliśmy się trochę. Prawie zeszliśmy na zawał, na pewno mamy nowe siwe włosy, robimy postępy... ale zacznijmy od początku
Po rozmowach z Elzą i Camarą uznaliśmy za dobry pomysł, by zająć Kiarę, która ewidentnie nie radzi sobie z odejściem Gamutki (*).
Zastanawialiśmy się bardzo mocno nad adopcją Orsy (wspaniała piękna dziewczyna
http://www.pasterzeforum.pl/index.php?topic=1896.0) ale tylko ze względu na Jej szczególny pociąg do kotów nie zdecydowaliśmy się.
We wtorek pojechaliśmy do Wiki1710 po tymczasa. Po bardzo mile spędzonym popołudniu zapakowaliśmy do samochodu śliczną kupkę nieszczęścia. Owe nieszczęście na dzień dobry wytarzało się w qupce na naszym terenie zaraz po przyjeździe
Cóż było robić, ścierka w ruch, wytarłam troszkę, by Erki na dzień dobry nie przerażać kąpielą (a jaki zapaszek mamy w domu
).
Pięknie przywitała się z kotami rozdając buziaki (niestety my (ludziska) nie cieszyliśmy się takimi względami
) i w panice biegała po całym domu przez dobry kwadrans.
Dziś, po drugim dniu przychodzi do mnie i do Babci, SzM jeszcze omija (boi się mężczyzn), rozdaje nam jeszcze nerwowe uśmiechy, działa na zasadzie "chciałabym ale boję się". Z każdą godziną robi postępy.
Póki co czeszemy się, oto sierść wyczesana z dwóch tylnych nóg
Erka uwielbia się czesać, przełamuje strach i widać, że sprawia Jej to przyjemność, łaknie kontaktu z człowiekiem. Gdy biorę Jej pyszczek w dłonie widzę rodzące się nadzieję i zaufanie
Jest psem absolutnie wspaniałym
Pięknie dogaduje się z Kiarą, leżą ze sobą pychol w pychol. Skradła nasze serca w zasadzie od pierwszego spojrzenia
Elza, Camara, bardzo dziękujemy, że możemy ofiarować Jej dom