Był jeszcze jeden bardzo ważny spacer, rozmowy i herbatka u
Iwony.
Pod wieczór rozstaniu towarzyszyły łzy.
Kto płakał ? Babu zapakował jedno czarne drugie białe do samochodu i kolumną, w trzy auta, ruszyliśmy w drogę.
Po jakimś czasie byliśmy na miejscu.
Pako i
Meda bez żenady pozaglądali we wszystkie kąty,
a
Hala ostrożnie przeszła pomieszczenia i wróciła na miejsce, które wskazaliśmy do odpoczynku.
Meda trzymała się blisko, chciała jej dodać otuchy, instynktownie czuła, że białaska tego potrzebuje.
Przypominam sobie - już na spacerze zdyscyplinowała któregoś futrzaka gdy zachował się nieodpowiednio wobec naszej podopiecznej.
Tu jeszcze ustepując miejsca i wyczuwając, że skierowałam aparat w jej stronę przyszła się przytulić.
Ale kiedy wyjeżdżaliśmy nie podniosła się z legowiska.
Już nic więcej nie napiszę....
Czekamy na ujawnienie się Nowej Rodzinki
Heli.