Przyjechał do nas 6-go stycznia wraz ze swoim rodzeństwem:
Scalett i
Dwukropkiem -
http://www.pasterzeforum.pl/index.php?topic=784.0Mr. Darcy ma 1,5 roku i wielką karierę przed sobą.
Wszyscy, którzy mnie znają, wiedzą, że przez nasz dom przewinęły się tabuny berneńczyków.
Moja
Meda jest śpiewającym bernem, ale ani ona ani żaden inny bern nie dorównuje temu młodziakowi w próbach nawiązania bezpośredniego kontaktu z obiektem uczuć.
Nieważne czy jest to człowiek, czy pies.
Uczucie jest najważniejsze!
Darcy-ego cechuje niezwykła wrażliwość, tak bardzo widoczna w każdym jego zachowaniu, że serce obserwatora rozpływa się niczym podgrzane na ogniu kawałki czekoladowego bloku.
Doskonale porozumiewa się z innymi czworonogami. Jednak ciapą nie jest, nie pozwoli zabrać sobie smakołyku, ostrzegawczym warknięciem zniechęcając napastnika.
Za to człowiekowi pozwala na wszystko.
Ten pies nie zna dzieci, ale jest wobec nich delikatny, i jeśli czegoś w ich zachowaniach nie rozumie to woli zająć miejscówkę za kanapą, tam jest za mało miejsca by ponowiły "atak".
Uwielbia być czesany, głaskany i przytulany. Nie jest zaborczy, nie protestuje gdy w tej samej chwili cztery inne głowy również dopominają się pieszczot.