Żyjemy, żyjemy i wróciliśmy do zdrowia, za tydzień tylko badanie krwi. Fredek zadomowił się na dobre, gagatek jeden nieusłuchany trochę się zrobił, zwłaszcza jak pani mówi że do kuchni nie wolno wchodzić. Nie lubi zaglądania do uszu
, gonię Go po całym domu, a jak poczuje płyn do uszu na watce to do łóżeczka Zuzi by się schował. Nie wiem co to będzie z kompaniem, a mam w planie (jak się więcej ociepli) zafundować im spa
Przy czesaniu potrzeba zdolności akrobatycznych ale jakoś daje radę
No i ciągle podgryza
Na spacerkach jest raczej posłuszny, za to diablica Xena piorun w nią wstąpił po tej chorobie. Jadłaby za 2, ciągnie smycz jak koń, a luzem kompletna głuchota
Fredek idzie tam gdzie Xena, w ogóle razem się trzymają, ciągle się szczypią, na przemian zaczepiają jeden drugiego. Chyba są razem szczęśliwi
Pozdrawiamy serdecznie!!!
A czy można bernom podcinać włosy?, Fredek ma taki wielki kołnierz jak lew, może by go podciąć na lato?