Ulesianie miałam okazji poznać Apacza bliżej, nie znam Jego historii choroby, ani tym bardziej nie jestem weterynarzem.
Nie mniej sama ze swoją (obecnie już nie żyjącą) sunią miałam okazje bliżej przyjrzeć się jak wygląda diagnostyka onkologiczna.
W naszym wypadku lekarz (dr. Jagielski) pobierał próbki do biopsji na żywo, podczas pierwszej wizyty, przy pomocy USG by próbka została właściwie pobrana. Psa bolało jedynie w takim stopniu jak każde inne dotknięcie guza (a należał już wtedy do bolesnych). Tyle odnośnie samej biopsji.
W naszym wypadku wykazała ona histiocytozę - choroba była już w takim stopniu zaawansowania, że właściwie uniemożliwiała podanie chemii.
Wcześniej jednak, wiedząc, ze jest to nowotwór atakujący układ limfatyczny "liczyłam", ze będzie to chłoniak. W wypadku chłoniaka, choroba postępuje wolniej, w wielu przypadkach podanie chemii skutecznie ją hamuje, a nawet są stosunkowo duże szanse na remisję choroby (ok.20%).
Nie wiem do jakiej chemii i jakiego rodzaju nowotworu odnosi się "brak reakcji lub pogorszenie", ale sądzę (z laickiego punktu widzenia), że dobry weterynarz onkolog jest w stanie określić, jaki rodzaj oraz czy w ogóle podanie chemii przyniesie oczekiwany - pozytywny skutek.
Mam nadzieję, że jednak żadna z powyższych chorób nie dotknęła Apacza.
Życzę z całej siły i Jemu i Wam jak najdłuższego czasu razem bez bólu i cierpienia
Camarafaktycznie, Majki nie miała Pani okazji poznać osobiście, niemniej usunięcie guza na śledzionie (wraz ze śledzioną), przedłużyło Jej życie o 1,5 roku, a ci którzy widzieli Ją po operacji mogą potwierdzić, że była zdrowym, szczęśliwym i energicznym psem.
I dziś decyzję o tamtej operacji podjęłabym jeszcze raz. Taką samą.
Shira, po wycięciu guza, przeżyła jeszcze 10 miesięcy, prognoza bez operacji - max 1,5 miesiąca.