www.pasterzeforum.pl » ADOPCJE  » W NOWYM DOMU (Moderator: Issa)
 » Charlie - czarny podhalan ;)

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji


© 2017 Fundacja Pasterze. Wszelkie prawa zastrzeżone. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację Regulaminu

Autor Wątek: Charlie - czarny podhalan ;)  (Przeczytany 26839 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline ElzaMilicz

  • Pasterz
  • *****
  • Wiadomości: 7774
  • Veritas odium parit.
Odp: Charlie - czarny podhalan ;)
« Odpowiedź #45 dnia: Październik 24, 2011, 09:50:49 am »
Jeśli nie wiesz co znaczy to w avatarze, to powinnaś wrócić do pierwszego postu GP:grin:
...zło jest banalne, dobro niepojęte;  bez wiary przewracamy się o źdźbło trawy, z wiarą przenosimy góry...
Nara* Tina* Szila* Meda* Aza Jaga

Odp: Charlie - czarny podhalan ;)

Offline GP

  • Nowy Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 37
  • Skypnij - TadFrydry
Odp: Charlie - czarny podhalan ;)
« Odpowiedź #46 dnia: Listopad 12, 2011, 01:27:16 am »
"GP Ty niedawno przeżywałeś to co ja teraz: powiedz, Ty też się tak dziwnie czułeś? Takie pomieszanie strachu, niepewności, radości, nadziei, smutku- wszystkiego na raz..."

Witaj ponownie!

Nie miałem czasu. Życie mi się rozpędziło. To się nazywa gwałtowna zmiana warunków egzystencji.
Opisywałem to w swoim wątku. Ten sajgon. To mrowisko ludzkie, gdzie trafiłem. Te nieludzkie warunki! Chwili spokoju! Łażenie tuż przed moim nosem, a jednak po za zasięgiem. Wszystko, przez te drzwi, co ja ich nadal nie chcę. I gdzie tu miejsce na strach po mojej stronie drzwi? Robota, robota i jeszcze raz robota (psia)...
Niepewność? Jaka niepewność? Wszystko jasne! Wiadomo, że przez te drzwi nie dopadnę typa, co mi znowu przelazł koło nosa. Nawet nie wiem jak wygląda. A tych bud nastawianych jedna na drugiej? I w każdej siedzą i do każdej łażą mi koło nosa. Szkoda gadać.
Po miesiącu przywykłem. Musiałem. Uznałem wszystkich za swoje stado i dałem spokój z anonsowaniem każdego, co lezie, bo bym zgłupiał.
A, co się wykazałem, to mi zapunktowało w opini.
Tylko jeszcze obcy mi łażą i na nich warczę i szczekam.
Powoli dociera do mnie, że te drzwi, to tak naprawdę zapewniają mi wytchnienie. Nie muszę być ortodoksem. Nikt nie przelezie. Mam wolne.

Trawnik jest mój! Małe toleruję, ale większe i koty mnie przeganiam. Pod tym względem opinii nie mam najlepszej. Więc, ci po obu stronach smyczy wieją zawczasu, jak mnie zobaczą.

Nadzieja? hm? ?mam nadzieję, że sobie z nimi poradzę. Że nie skończę jako parking kapci przed łóżkiem w miejsce dywanów, co mi je zwinęli.

Smutek? Nie było jeszcze czasu?

Stary pojechał z tymi ustawionymi, co je trzeba ciągle strzyc i czesać, bo natychmiast przestają wyglądać i polecił mnie chłopakom, bo Jejmość Psiamać z osóbką całkowicie pochłoniętą dążeniem do pełnoletności, odmówiły wyprowadzania mnie ze wskazaniem ? ciągnie.
I dobrze! Przynajmniej nie było normalnie i przed telewizorem. Znowu trzeba mnie było kąpać. Tym razem śmierdziałem ropopochodnie. Myśleli, żem takie cielę. Że usadzą mnie przy kanistrach i nie będę dociekał, czego pilnuję. A potem za pomocą jeziora usiłowali odstawić partaninę. Nic to nie dało - śmierdziałem jak ich zabawki, do czasu powrotu starego. A jak się błyszczałem?

Młodszy wybaczył mi demolkę w studiu nagrań...
Właściwie nic takiego się nie stało. Wpadłem się przywitać, jak majstrował przy kolejnym łomocie i krzesło, na którym siedział nie wytrzymało poweru of love, odchodząc w niebyt wraz z jego dumą z posiadania własnego stołka od podłogi w górę.
Uważając na kable, lizanie obszaru między słuchawkami dokończyłem w parterze wymuszonym prawami grawitacji, a że ogonem wprowadzałem korekty na mikserach?, to zanim się wściekł mógł przynajmniej przesłuchać nagranie.
Wielkie mecyje. W mojej ocenie, niewątpliwie wzbogaciłem ścieżki dźwiękowe środkami wyrazu nieosiągalnymi dla wykonawcy pozbawionego podszerstka a zamiast stosownego honorarium otrzymałem naganę. O wdzięczności za test i eliminację słabego ogniwa wyposażenia jego królestwa nie wspomnę.

Skądś się dowiedzieli, że moją drugą pasją jest wylegiwanie. I szanują brak zainteresowania cmokaniem, poklepywaniem ud i innymi gestami mającymi w ich mniemaniu skłonić mnie do przerwania ulubionego nicnierobienia, co zdarza się mi, co raz częściej. Może się starzeję?
Gdy mam już dość nicnierobienia, albo doskwiera mi fakt, że nicsięniedzieje lub dawnoniewydarzyło, to idę na obchód.
Po za tym nawijam tyle kilometrów na pazury, że chętnie potem leżę. A! i odmłodniałem za sprawą mądrali od psów. Uznał, że mam 2,5 roku i tak wpisał do książeczki zdrowia.

czwórka!
GP
 

Odp: Charlie - czarny podhalan ;)

Offline ElzaMilicz

  • Pasterz
  • *****
  • Wiadomości: 7774
  • Veritas odium parit.
Odp: Charlie - czarny podhalan ;)
« Odpowiedź #47 dnia: Listopad 12, 2011, 11:08:04 am »
Czytamy, czytamy, cieszy nas każda nowa wieść.  :wub:
A ten Mądrala Od Psów to kto ?
...zło jest banalne, dobro niepojęte;  bez wiary przewracamy się o źdźbło trawy, z wiarą przenosimy góry...
Nara* Tina* Szila* Meda* Aza Jaga

Odp: Charlie - czarny podhalan ;)

Offline Ani@

  • Przyjaciel Fundacji
  • ***
  • Wiadomości: 5807
Odp: Charlie - czarny podhalan ;)
« Odpowiedź #48 dnia: Listopad 19, 2011, 16:10:29 pm »
Siedzę pod kocem z gorącą herbatą pokasłując od czasu do czasu
i czekam na kolejną opowieść z domu GP  :friends:

Odp: Charlie - czarny podhalan ;)

Fuksja

  • Gość
Odp: Charlie - czarny podhalan ;)
« Odpowiedź #49 dnia: Listopad 23, 2011, 15:54:14 pm »
I ja takie cudo wypościłam z mojego ogródka :cheesy: ( mój teść do dziś nie może mi wybaczyć tych stratowanych truskawek ale co tam)

Odp: Charlie - czarny podhalan ;)

Offline GP

  • Nowy Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 37
  • Skypnij - TadFrydry
Odp: Charlie - czarny podhalan ;)
« Odpowiedź #50 dnia: Listopad 23, 2011, 20:54:32 pm »
Witam Szanowne Gremium.
 Przepraszam za milczenie i proszę o wybaczenie. Jakiś plikuś poszedł w niebyt i siadło to ?softowe na amen, pozbawiając mnie dostępu do sieci.  :th_gamer3:
Walka z bezużyteczną zawartością pudełka pod biurkiem trwała do dziś. Ciągle coś znikało. :th_gamer3:
To jednak nadal powijaki jakże zawodnej technologii, od której oczekuję jedynie łączenia funkcji gołąbka pocztowego z prymitywnym zestawem edytora tekstu - tabliczki z rylcem.
Gdyby ekspres do kawy strzelał takie fochy jak to pudełko...
Na szczęście ekspres to poważna, dojrzała konstrukcja, która działa, na dodatek z wodą i pyłem (kawowym), w oparciu o niby tą samą technologię.
Nudzę nie? Niektórych dyscyplinuje otwarcie drzwi szafy? Wtedy gadają do rzeczy.

No to do rzeczy:
GP chory! Od czwartku wieczora. Kaszle, chrypi, krztusi się? - zapalenie krtani. Aktywność ogona i zainteresowanie michą bez zmian do poniedziałku.
Od wtorku odpala jedynie na rzepak i ryżowe kluseczki zawijane w polędwicę, wydzielane pojedynczo prosto w pysk.
Kielonek rzepaku na jakiś czas łagodzi podrażnienie.
Rosołki ? be, ryż ? be, kurczak ? be, sucha karma - be i wszystko, co dotąd też be, prócz polędwicy.  :th_cooking:

W sobotę dostał pierwszy zastrzyk antybiotyku. We wtorek konsylium orzekło konieczność zmiany leku i  postanowiło ? tak trzymać, uprzedzając, że to oporna na leczenie dolegliwość.
Próba zamontowania termometru, gwałtownie zamieniła lekarzy w lękarzy a w przeraźnię dotychczas miłą przychodnię, gdzie karmili, głaskali i ze wszech miar zabiegali, Ci Wszyscy.
Zastrzyki od biedy jeszcze znosi, ale chłopaków na zapleczu? z tym naoliwionym? NIE!
ZERO TOLERANCJI!
Naoliwionym, z tyłu, zdecydowanie charczy NIE!
Wszystko mu można zarzucić tylko nie to, że on nowoczesny. W tej kwestii nie po drodze mu z Europą?
Uparł się, że w TYM MIEJSCU - JEGO MIEJSCU utrzyma ruch jednokierunkowy nawet za cenę ryzyka wypadnięcia wszystkich dysków i trwałej zmiany dostojnej postawy na ?&?!
W związku z takim stanowiskiem w kwestii ujawniania temperatury, przy kolejnej wizycie, do klatki z kotkami (nowymi) w poczekalni można dojść, a dalej tylko ślizg po kafelkach na holu.
Zastosowana terapia odnosi skutek. Objawy powoli ustępują.
? i rzadziej bywa w łazience. Poleguje, przysypia w różnych miejscach, omijając nadal wyznaczone posłanko. Przestał zabiegać o zainteresowanie. Ustało też drżenie tylnej lewej łapy, gdy leżał na boku.
W mojej ocenie to były chyba objawy stresu adaptacyjnego i niepewność w nowych warunkach.
To drżenie jeszcze dziś wystąpiło, gdy ścierałem podłogę koło jego nosa. Uważnie obserwował moją reakcję i poczynania z niewielką ilością odkrztuszonej wydzieliny? i drżała mu łapa.
Głask, ciepłe słowo i łapa znieruchomiała. Było po stresie?

Chyba już mogę pokusić się o wstępne wnioski po 1,5 miesięcznej obserwacji.
Ten pies był bity i to mocno.
Ostry ton reprymendy wsparty gwałtownym gestem wskazującym kierunek natychmiastowego opuszczenia siedzenia (dwa przypadki), pies odebrał jako preludium nieuchronnej kaźni.
Nigdy nie widziałem tak przerażonej istoty. Aż mi głupio było i żal psiny.
W pierwszym przypadku, gdy on postanowił ?wypróbować? kanapę w domu, ja wykorzystałem okazję do stanowczego przekazania mu swojego stanowiska, aby nigdy nie wracać do sporu w tej kwestii. ?Spieprzaj dziadu? by wystarczyło. Gest już był niepotrzebny, bo wywołał opisywaną wyżej reakcję.
W drugim przypadku: GP wskoczył na siedzenie w samochodzie usiłując zlokalizować ukochany obiekt, który wysiadł nie dopełniwszy należycie ceremonii pożegnania z pieskiem. Obiekt psich westchnień wysiadł, by pomóc w zaparkowaniu w ciasnym miejscu, które w momencie cofania psisko zasłoniło, naruszając dodatkowo zakazany obszar kanapy. Wobec takich wykroczeń, ponaglany klaksonem jakiegoś niedorozwoja, gwałtownie zareagowałem, wskazując GP pożądane miejsce pobytu.
Na palec, który zatoczywszy łuk wskazał podłogę, pies znowu zareagował, jak na świst nahaja.
Innych przypadków konieczności dyscyplinowania nie odnotowałem. GP właściwie nie wymaga żadnych korekt wychowawczych.
Ciągnięcie, gwałtowne zmiany kierunku i przyspieszenia powodujące w przeszłości wydłużanie kończyn po drugiej stronie smyczy, lub utratę podeszwy w tanich butach, to już przeszłość. (Tylko one jeszcze o tym nie wiedzą :)
Komenda ?nie wolno? wystarcza, aby natychmiast rezygnował z podjętej inicjatywy.
Chodzi w szelkach (z uwagi na teraźniejszą chorobę) i wcale nie jest bardziej uciążliwy niż w kolczatce.
Sygnalizuje agresywny stosunek do obiektów wyłanianych z tłumu według tajemnych jeszcze dla mnie psich kryteriów, ale robi to z wyprzedzeniem umożliwiającym przekaz braku akceptacji, co honoruje bez zastrzeżeń, jednocześnie nie pozostawiając potencjalnego rozwoju wypadków własnemu losowi. Pozostaje czujny, nie kontynuując żadnych gwałtownych działań na własną łapę.
W ciągu dnia, jezdnię przekracza wyłącznie po pasach, zatrzymując się na właściwym krawężniku w oczekiwaniu na komendę ? ?idziemy? lub ?stój? lub wyczuwa po prostu sytuację i reaguje poprawnie, tak jak smycz zezwala.
Nawet mi się zdaje, że prawidłowo reaguje na sygnalizację świetlną.
Natomiast wieczorem lub w nocy, gdy ruch zamiera, oczekuje zezwolenia na nieprzepisowe zachcianki w tym zakresie.
Stale myli ruch lewostronny z prawostronnym, co dla mnie to nie uciążliwe z uwagi na fakty, że nie salutuję i na ogół utrzymuję poprawne relacje z otoczeniem, co w stopniu wystarczającym zwalnia mnie z ortodoksyjnie pojętej gotowości do użycia broni.
?Nasze? służby dość rygorystycznie postrzegają pomysł nakazujący prowadzenie psa na smyczy. Używany kołowrotek z 8 metrową taśmą, w mojej ocenie nie ogranicza psu swobody ruchu a pozwala na zapewnienie mu bezpieczeństwa i kierowanie dochodu na inne cele niż nieprzemyślane zasilanie budżetu miasta. Więc nie ma sporu.
Problemem pozostaje druga część owego pomysłu wyrażona słowami: ??i w kagańcu.? ? sprowadzająca wszystkie psiaki do jednego wora z nadrukiem ?Krwiożercze bestie? ? stanowiąc jakże typową dla naszej twórczości ustawodawczej nieprzemyślaną regulację.
Po co kaganiec psu, który radośnie, ozorem wita nawet listonosza?
Albo, jak skutecznie, bez trwałych zmian konstrukcyjnych obiektu i bezboleśnie dla niego zamontować kaganiec, by spełniał zakładaną funkcję na wściekłym pekińczyku?
Te pytania w wystarczającym stopniu podważają zasadność uogólnienia przedmiotowego przepisu i stawiają przepis w szeregu trudnych do wyegzekwowania regulacji prawnych, jak podatek od posiadania psa, którego katowiccy bezRadni rozsądnie się wyrzekli, uchylając uchwałę wcześniejszych, pazernych uszczęśliwiaczy elektoratu.
Postanowiliśmy również nie tonować objawów radości, jakie GP prezentuje. Dla nas bynajmniej nie są uciążliwe a inni niech swojego psa układają, jak im sumienia starcza.
Chcą smutasa, w parterze, niech mają.
Ale dla niczyjego samopoczucia nie ograniczę sobie frajdy, gdy 50kg, na każdym kroku okazuje mi, że mnie kocha za friko i na fest.
Inni na oczywistą, chwilową iluzję (o tych parametrach :) wydają ciężką kasę i to za 1 sesję? Na którą muszą jeszcze mieć żelazne alibi dla rozjuszonej wagi ciężkiej, która pewnie, też kiedyś? ? 50kg, nim zawartość określenia ?przemijanie? okazała się nie do pokonania.
? ech?
Pies to Pies!
Pozdrawiam serdecznie, dziękując nieustająco wszystkim, co palce i łapy ?maczali? w spełnieniu naszego marzenia.
T.F.

Odp: Charlie - czarny podhalan ;)

Offline Camara

  • Administrator
  • *****
  • Wiadomości: 4037
Odp: Charlie - czarny podhalan ;)
« Odpowiedź #51 dnia: Listopad 23, 2011, 21:02:47 pm »
Jak zwykle czyta się na bezdechu i z wielkim uśmiechem  :grin:

Odp: Charlie - czarny podhalan ;)

MaPiTa

  • Gość
Odp: Charlie - czarny podhalan ;)
« Odpowiedź #52 dnia: Listopad 23, 2011, 21:10:34 pm »
GP! Zdrowiej!  :heartbeat:
A tekst jak zwykle przeczytałam z przyjemnością  :grin:. Tyle w nim szczęścia i pewności. Właściwy pies na właściwym miejscu. Wreszcie w swoim domu- tym NA ZAWSZE  :bravojs0: Fajnie czytać o spełnionych marzeniach- i tych ludzkich i psich  :kiss:

Odp: Charlie - czarny podhalan ;)

Offline Ani@

  • Przyjaciel Fundacji
  • ***
  • Wiadomości: 5807
Odp: Charlie - czarny podhalan ;)
« Odpowiedź #53 dnia: Listopad 23, 2011, 21:12:05 pm »
Ja czytam jak już dzieci śpią przy ich "szczebioczących" głosikach nie mogę skoncentrować uwagi na tekście  8)

Dobrze, że GP wyzdrowiał  :friends:

Odp: Charlie - czarny podhalan ;)

Offline Nika

  • Aktywny Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 1873
  • Płeć: Kobieta
Odp: Charlie - czarny podhalan ;)
« Odpowiedź #54 dnia: Listopad 23, 2011, 21:21:48 pm »
To doskonała lektura na jesienno-zimowe wieczory.  8)
"Przeciętny pies jest przyjemniejszym człowiekiem od przeciętnego człowieka" - Andrew A. Rooney

Odp: Charlie - czarny podhalan ;)

berno_pasterka

  • Gość
Odp: Charlie - czarny podhalan ;)
« Odpowiedź #55 dnia: Listopad 23, 2011, 23:06:07 pm »
GP  fotki,  foootki  pięknisia  poproszę  :heartbeat: cudnie się  czyta,  ale  chciałoby się jeszcze popatrzeć  :naughty:

Odp: Charlie - czarny podhalan ;)

Offline GP

  • Nowy Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 37
  • Skypnij - TadFrydry
Odp: Charlie - czarny podhalan ;)
« Odpowiedź #56 dnia: Grudzień 01, 2011, 08:42:03 am »
Uprzejmie donoszę, że odzyskałem szczek, zniosłem dzielnie ostatni zastrzyk i za parę dni na spacerkach, wreszcie nie będę musiał nosić w pysku starego polara i se poziajam, jak lubię. 
Czwórka!
GP

« Ostatnia zmiana: Grudzień 01, 2011, 08:58:53 am wysłana przez GP »

Odp: Charlie - czarny podhalan ;)

wiki1710

  • Gość
Odp: Charlie - czarny podhalan ;)
« Odpowiedź #57 dnia: Grudzień 01, 2011, 08:47:10 am »
Czwórka to za mało!
Przybijaj piątkę :giggle: :kiss:

Zdrówka :wub:

Odp: Charlie - czarny podhalan ;)

Offline GP

  • Nowy Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 37
  • Skypnij - TadFrydry
Odp: Charlie - czarny podhalan ;)
« Odpowiedź #58 dnia: Grudzień 01, 2011, 09:00:48 am »
Wielkie Dzięki... nie tylko za życzenia. Co do piątki. to mam tyko 4. jak chomiki.
« Ostatnia zmiana: Grudzień 01, 2011, 09:04:03 am wysłana przez GP »

Odp: Charlie - czarny podhalan ;)

wiki1710

  • Gość
Odp: Charlie - czarny podhalan ;)
« Odpowiedź #59 dnia: Grudzień 01, 2011, 09:09:07 am »
 :giggle:

Pozdrawiamy księciunia i jego Pańciostwo.


 



Estalia by Smf Personal