www.pasterzeforum.pl » ROZMOWY O WSZYSTKIM I O NICZYM » HYDE PARK (Moderator: Aga)
 » Kocimi ścieżkami

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji


© 2017 Fundacja Pasterze. Wszelkie prawa zastrzeżone. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację Regulaminu

Autor Wątek: Kocimi ścieżkami  (Przeczytany 19331 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Nika

  • Aktywny Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 1873
  • Płeć: Kobieta
Odp: Kocimi ścieżkami
« Odpowiedź #15 dnia: Styczeń 21, 2015, 19:09:45 pm »
Kotu wystarczy raz pokazać kuwetę i załapie, co oczywiście nie oznacza, że nie naleje Ci np. Na łóżko, jak np. zmienisz coś w jego otoczeniu, albo się zestresuje. Wg mnie nie ma recepty na kota, z moich obserwacji, z tymi wychodzącymi jest mniej problemów behawioralnych. My podróżowaliśmy z kotem,  chociaż nie było to dla niego komfortowe, kot przywiązuje się do swojego terytorium.
"Przeciętny pies jest przyjemniejszym człowiekiem od przeciętnego człowieka" - Andrew A. Rooney

Odp: Kocimi ścieżkami

Offline Kasia i Piotrek

  • Wolontariusz
  • *****
  • Wiadomości: 1023
Odp: Kocimi ścieżkami
« Odpowiedź #16 dnia: Styczeń 21, 2015, 19:31:34 pm »
A ja mam dwie kotki, i jak to kiedyś ktoś ładnie powiedział ile kotów - tyle charakterów. Obie mam od malucha, obie znalezione na ulicy. Cleo - bura kotka jest pod stałą opieką behawiorysty bo cierpi na depresję odkąd wprowadziła się młodsza kotka Nefre....
Kiedyś moje koty były wychodzące, ale od dwóch lat trzymam je w domu i tylko czasami młodszej uda się zwiać na kilka godzin. Ale zwiewa tylko gdy jest ciepło na dworze, w pozostałe dni to nawet nie próbuje
Z kuwetą nie miałam żadnych problemów. Obie były dzikuskami z ulicy i nie wiedziały do czego służy, i obie załapały za pierwszym podejściem, szczerze powiem, że łatwiej było niż ze szczeniakiem.
Z obserwacji mogę jeszcze potwierdzić, że to koty sobie nas wybierają, zwłaszcza te dachowe - jeśli kogoś sobie upatrzą to same potrafią się do niego wprowadzić.
No i w wątku o kotach przypominają mi się Elzy słowa:
"Pies ma pana, a kot ma służbę"

Odp: Kocimi ścieżkami

Murka

  • Gość
Odp: Kocimi ścieżkami
« Odpowiedź #17 dnia: Styczeń 21, 2015, 20:19:57 pm »
Oczywiście, że z kotem wychodzącym jest mniej problemów behawioralnych, kot nie wychodzący to drapieżnik trzymany w klatce. Tu chyba nie chodzi o uniwersalną "receptę na kota", tylko o to by komuś, kto kota nie miał trochę pomóc w obsłudze. Są pewne sposoby postępowania, które ułatwiają pewne sytuacje. Nie chodzi też chyba o gładkie sentencje.
Moje Tybetany byłyby cholernie zdumione, gdyby dowiedziały się, że mają Pana. Koty przywiązują się bardzo głęboko i potrafią bardzo tęsknić, raczej nie jest to tęsknota za służbą.

Odp: Kocimi ścieżkami

Offline Aga

  • Pasterz
  • ******
  • Wiadomości: 2435
Odp: Kocimi ścieżkami
« Odpowiedź #18 dnia: Styczeń 21, 2015, 20:49:24 pm »
Ja się jeszcze troszkę wytłumaczę.
Pewnie 'nie wzięłoby' mnie tak bardzo, gdyby nie Nitka...
Nitka to kotka w pracy. Chodzi swoimi ścieżkami. Ludzi raczej omija. Rano z punktualnością szwajcarskiego zegarka zjawia się w biurze na śniadanie. Jak pada - wyleguje się u nas na parapecie. Ot - kot...

I nagle Nitka uznała, że należę do niej.
Szefowe trochę zazdrosne. Oczy duże robią.
A Nitka spędza całe dnie głośno mrucząc na moich kolanach.
Oczywiście próbując wtulić się w moją rękę, zwala mi dokumenty z biurka, często siada dupskiem na klawiaturze i wysyłam maile 'dziwnej treści', często uważa, że zamiast odbierać telefony, powinnam zająć się nią właśnie, a zdarza się, że w kuchni i kawy mi trochę upije.  :giggle:
Uprzedziłam ją oczywiście na wstępie, że na kotach się nie znam, więc jak już mi chce tyłek zawracać, to niech się spodziewa, że jak psa ją potraktuję - bo inaczej nie umiem. Więc ją czochram pod włos, za ucho tarmoszę, a i cmoknę czasem, żeby przyszła do mnie.
I Nitce pasuje ten układ. Zadowolona się nawet wydaje. A po weekendzie lub dniu urlopu, głośnym miauczeniem wypomina mi 'porzucenie'.
Wyleczyłam się w końcu nawet z parchów na twarzy, bo niechybnie towarzystwo Nitki dłuuugo mi nie służyło.

Historia o tyle smutna, że... szefowa nie chce słyszeć o jej oddaniu  :<
A ja odkryłam (przez tę francę  :heartbeat: ), że potrzebuję kota...
Szukam innego. Ale ten nie taki, tamten nie dla nas, a jeszcze inny... cóż... zupełnie niepodobny do Nitki...  :th_holeinwall:

Odp: Kocimi ścieżkami

Offline Asia Szczecin

  • Wolontariusz
  • *****
  • Wiadomości: 997
Odp: Kocimi ścieżkami
« Odpowiedź #19 dnia: Styczeń 22, 2015, 10:10:15 am »
My możemy sobie pisać różne spostrzeżenia, a kot to kot i tak wychowa sobie człowieka po swojemu  :naughty:
Moje znajdy robią co chcą, a jak coś chcą to oznajmiają to głośnym miauczeniem, moje zadanie polega na odczytaniu o co chodzi i spełnieniu ich zachcianek  :th_dash1: Jak mają ochotę na pieszczoty to pakują się na kolana, Aga wiesz coś o tym  ;) ? Generalnie moje koty to wychowawcza porażka z mojej strony, ale one całkiem dobrze sobie mnie wychowały  :th_holeinwall:
"Nie popełnij błędu i nie traktuj swojego psa jak człowieka, albowiem on potraktuje cię jak psa" - Martha Scott

Odp: Kocimi ścieżkami

Offline Aga

  • Pasterz
  • ******
  • Wiadomości: 2435
Odp: Kocimi ścieżkami
« Odpowiedź #20 dnia: Styczeń 31, 2015, 20:15:49 pm »
No ja nie wiem.
Widzę, że wszystkich koty sobie pięknie poustawiały.
Wstyd!  :giggle:


No zobaczymy jak to będzie...
Okazuje się, że moje marzenia też się czasem spełniają...  :th_0girl_dance:
Chociaż powinnam to raczej napisać w trybie dokonanym  8)

Odp: Kocimi ścieżkami

Offline dabell

  • Nowy Użytkownik
  • ***
  • Wiadomości: 191
Odp: Kocimi ścieżkami
« Odpowiedź #21 dnia: Luty 02, 2015, 10:31:00 am »
Aga
mam 2 koty(rasowe, rodowodowe) - 7 letnią Jagę rosyjską niebieską koteczkę -dyskretną i dystyngowaną (nigdy jej nie prezentowałam na forum :shy:)  i 6 letniego Dextera - kota norweskiego leśnego.
Oba koty są niewychodzące - podejmując decyzję o kocie mieszkaliśmy jeszcze w bloku i tam nie było innej opcji. Dexter przyjechał już do nas na wieś. Przy Deksiu również hodowca w umowie zastrzegł brak wypuszczania kota - ewentualnie czasowe do przystosowanego kojca z udogodnieniami dla kotów :hi: - (przy okazji -przywiózł nam 4,5  miesięcznego kota do domu 300km, by sprawdzić warunki !, mimo ok. 3 miesięcznej korespondencji i przekazywania zdjęć i informacji).

Nie wyobrażam już sobie kota wychodzącego - widziałam małe dramaty rodzinne po utracie kota przez 2 najbliższych sąsiadów (wyszedł i nie wrócił), najbliższych znajomych - przejechany ukochany kot. Nasze koty śpią z nami w łóżkach (spróbuj wygonić i tak wlezie spowrotem :terefere:), a Dexter śpi to wręcz pod kołdrą udeptując mnie w brzuch 8) - nie wyobrażam sobie kota w pościeli, o którym wiem, że łaził po dworze i stykał się z innymi.

Decyzję o pozostawieniu kota na zawsze w domu trzeba podjąć wg mnie raz na zawsze. Na początku próbowaliśmy wypuszczać Dextera na spacer pod nadzorem po ogrodzie, ale jak raz spróbował, nie było końca kocim ariom pod oknem tarasowym :crazy:. Stwierdziłam, że nie będę nas i jego narażać na depresję. Teraz od lat nie ma problemu.

Tu uwaga - trzeba zwrócić uwagę na okna uchylne - by nie było możliwości utkniecia kota w oknie, bo może skończyć się to śmiercią (widziałam na forum nfo - norwegian forest cat drastyczne zdjęcia :'(). We wszystkich oknach mamy systemowe siatki przeciwkomarowe i czasem otwieramy okna na oścież, koty uwielbiaja wtedy wylegiwać się na parapecie. Ja okiem prawie nie otwieram, bo mamy w domu rekuperację i w okresie od września do marca, kwietnia okna są praktycznie zamkniete.
Co do kuwet - mamy 3 kuwety - 2 odkryte ze żwirkiem drewnianym samozbrylającym (super do czyszczenia) - stoją na półpiętrze (wydawałoby się że dziwne bo na przelocie, ale to miejsce wybrał sam Dexter kilkukrotnie robiąc siku  z premedytacją :chytry:). 3 kuweta stoi w łazience na górze i jest zakryta - korzysta z niej głównie Jaga. Kuwety są duże (Dexter ma 6,5kg - to kawał kota) , mamy największą Ferplastu, do której jednorazpowo wchodzi optymalnie 12l żwirku.

Wyjeżdżaliśmy z kotami na wczasy, gdy wynajmowaliśmy mieszkania i apartamenty. Teraz koty zostają w domu pod dozorem sąsiadki, która przychodzi 2x dziennie i daje im jeść i sprząta kuwety.
Tak jest lepiej, bo Jaga odchorowywała strasznie jakiekolwiek zmiany. Siedziała 3 dni w najciemniejszym kątku i bała się wychodzić na jedzenie i siku. Podróż dla niej była ogromnym stresem- dla nas też, bo jazda 6-7 godzin z miałczącym (delikatnie mówiąc  :tease2:) kotem, nie należała do przyjemności. Dexter nigdy nie miał problemów - uwalał się na środku korytarza po pierwszym przeglądzie nowego miejsca i tyle.

Wiele elementów życia przyszłego wspólnego życia zależy od kota i jego charakteru- Jaga jest delikatna a Dexter to taki koto-pies z charakteru.
Jedno jest pewne - to wyjątkowe uczucie, gdy kot obdarzy człowieka uczuciem :heartbeat:

Odp: Kocimi ścieżkami

Offline Josia

  • Nowy Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 71
  • Płeć: Kobieta
Odp: Kocimi ścieżkami
« Odpowiedź #22 dnia: Luty 02, 2015, 14:27:11 pm »
Aga, posiadanie kota i psów równoczesnie jest fantastycznym łączeniem różnych światów, i jest to wielka przyjemność dla wszystkich stworzeń, że są razem, że tworzą stadko. Nasza kocica była pierwsza. Najpierw jako jedyna i najważniejsza rezydentka i najjaśniejsza Królowa Lissa rządziła domem niepodzielnie. Po przeprowadzce do mieszkania w bloku, jako roczna kotka  stała się ofiarą mojej głupoty (zostawiłam uchylone okno) i tak jak pisze
Dabell zawiesiła się w oknie w upalny dzień. Właściwie kiedy przy pomocy sąsiadów wyciągnęliśmy ją po wielu
godzinach z okna, weterynarz rozważał uśpienie jej, była skrajnie odwodniona i sparaliżowana. Przez ponad miesiąc   nie ruszała się wcale, zupełnie nic a nic ...robiliśmy przy niej wszystko. Kiedy zaczęła lizać sobie słabiutko łapki weterynarz stwierdził, że czekanie się popłaciło i że to dobry znak. Po kilku tygodniach zaczęła się podnosić, pełzać, a potem chodzić. Po porstu 7 żyć kota :heartbeat: Teraz znowu mieszkamy w domu z ogrodem, i Lissa po 5 latach od tamtego dnia jest super sprawną kotką wspinającą się po drzewach, kochającą nas  i okazującą uczucia w najbardziej niezwykłe kocie sposoby. Jest też przyjaciółką naszego 3 letniego Froda (shihtzu pełną gębą z całym zestawem cech tej rasy :naughty:) i naszej Kali Kaliny Kalinowskiej czyli Pasterzowej  :emotbern: :heartbeat: W życiu nie wyobrażam sobie już życia bez kota, choć przyznaję, że mamy wyjątkowe szczęście mieć kotkę cudną pod każdym względem i całkowice bez wad:). To chyba tak właśnie postrzega się swoje ukochane zwierze przez pryzmat uczucia. Pewnie dlatego właśnie trudno Ci Aga znaleść drugą Nitkę... a Nitka jest ta jedyna  :heartbeat:

Odp: Kocimi ścieżkami

Murka

  • Gość
Odp: Kocimi ścieżkami
« Odpowiedź #23 dnia: Luty 02, 2015, 17:11:56 pm »
Jestem chyba wyjątkowym wręcz brudasem bo moje koty :
1. wychodzą
2. stykają się z innymi
3. sypiają z nami w łóżku,
4. czasami jedzą ze mną z jednego talerza
5. w łóżku sypia jeszcze niufka i trzy tybetany ( na szczęście mamy duże łóżko  :grin: )
6. od kwietnia do listopada dom mam otwarty i wszystko to gania w te i z powrotem
Jesteśmy wszyscy brudni, ale szczęśliwi po pachy - no cóż życie to sztuka wyboru   :tease2:

Odp: Kocimi ścieżkami

Offline Krzysztof

  • Wolontariusz
  • *****
  • Wiadomości: 252
Odp: Kocimi ścieżkami
« Odpowiedź #24 dnia: Luty 02, 2015, 17:32:41 pm »
@Murka:
Uff... Myślałem, że tylko ja tak mam.  Dzięki Murka.  :laugh:
"Aby właściwie nacieszyć się psem, nie wystarczy po prostu nauczyć go być prawie człowiekiem. Chodzi o to, by otworzyć się na możliwość stania się po części psem" - /Edward Hoagland/

Odp: Kocimi ścieżkami

Offline Aga

  • Pasterz
  • ******
  • Wiadomości: 2435
Odp: Kocimi ścieżkami
« Odpowiedź #25 dnia: Luty 02, 2015, 21:40:32 pm »
 :laugh:

A już się bałam, że nigdy nie opanuję instrukcji obsługi kota  :giggle:

Odp: Kocimi ścieżkami

Offline Josia

  • Nowy Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 71
  • Płeć: Kobieta
Odp: Kocimi ścieżkami
« Odpowiedź #26 dnia: Luty 03, 2015, 09:55:32 am »
Aga:) to akurat prawda, nieda się opanować instrukcji kota 8) to jest wieczna zagadka :tease:

Odp: Kocimi ścieżkami

Offline Aga

  • Pasterz
  • ******
  • Wiadomości: 2435
Odp: Kocimi ścieżkami
« Odpowiedź #27 dnia: Luty 03, 2015, 10:07:30 am »
Ja też nie jestem zawsze łatwa i przyjemna.
I jak każda kobieta - mam wiele twarzy...  8)
Kot nie może być bardziej skomplikowany ode mnie...  :giggle:

Więc skoro ze sobą sobie radzę...  :laugh: :laugh: :laugh:

Odp: Kocimi ścieżkami

Offline ElzaMilicz

  • Pasterz
  • *****
  • Wiadomości: 7774
  • Veritas odium parit.
Odp: Kocimi ścieżkami
« Odpowiedź #28 dnia: Luty 03, 2015, 22:40:43 pm »
Pojechałam dziś przed 22.00 do wioski oddalonej od Milicza o kilka kilometrów w nadziei, że kotusia siedząca od wczoraj na parapecie jednego z domów to nasza Kleo.
Niestety nie, ale oczywiście zabrałam malucha stamtąd.   :th_holeinwall:
Właśnie układa się do snu... na ogonie Medy.  :giggle:
...zło jest banalne, dobro niepojęte;  bez wiary przewracamy się o źdźbło trawy, z wiarą przenosimy góry...
Nara* Tina* Szila* Meda* Aza Jaga

Odp: Kocimi ścieżkami

Offline Kamir

  • Nowy Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 55
Odp: Kocimi ścieżkami
« Odpowiedź #29 dnia: Luty 03, 2015, 23:01:34 pm »
Murka i Krzysztof u mnie jak u Was i też jestem z tego powodu szczęśliwa  :backflip: Uwielbiam jak mogę leżeć koło jednego z moich kotów i wsłuchiwać się w jego mruczenie-jest to cudownie relaksujące.


 



Estalia by Smf Personal