W niedzielę przyjechałam z Bonzem i Emmą do moich rodziców i zauważyłam, że Bonziak dziwnie chodzi-inaczej stawiał łapy, ale pomyślałam, że może najzwyczajniej w świecie jest bardziej ostrożny i zestresowany-był w obcym miejscu. Niestety przy okazji wieczornego spaceru Bonziak upadł, tzn."rozjechały" mu się łapy i już nie wstał. Przyjechał do niego weterynarz, zbadał go-nie miał gorączki, nie było widocznych objawów bólowych.Weterynarz dał mu zastrzyk-steryd+Vit B1 i powiedział, że nie można wykluczyć, iż jest to reakcja stresowa, ale niestety można obawiać się też gorszych rzeczy-wypadnięty dysk lub jakaś inna przyczyna w kręgosłupie. W poniedziałek rano pojechaliśmy do kliniki-miał zrobione zdjęcia rtg całego kręgosłupa, badanie neurologiczne, badanie krwi, dostał zastrzyk dożylny i 4 zastrzyki okołokręgosłupowo, laser. Przez cały czas był bardzo dzielny, ale też przestraszony. Wróciliśmy do domu i Bonziak nawet przez chwilkę, ale niestety bardzo krótką stanął na łapach. Stwierdziłam, że trzeba działąć dalej i konsultować Bonziaka-głownie telefonicznie, żeby oszczędzić mu stresu. Po wielu konsultacjach zadzwoniłam na koniec do Wrocławia, żeby umówić Bonza na rezonans magnetyczny kręgosłupa i kolejny raz zapytać o zdanie kolejnego weterynarza, którego zresztą bardzo mi polecano. Pan Doktor Niedzilski (który specjalizuje się w neurochirurgii psiej) po wysłuchaniu całej mojej opowieści powiedział, w pierwszym momencie, że na rezonans przyjechać musimy natychmiast, ale kiedy dowiedział się, że Bonzo przez chwilę stanął na łapach to zmienił zdanie i poinformował mnie, że prawdopodobnie wystarczą duże dawki sterydów, a z rezonansem możemy zaczekać.