Uufff... to dobrze że jest już lepiej.
Co do opóźnionego działania znieczulenia - nasz Biszkopt miał ze 4 godziny po zabiegu takie "cuś".
Po prostu stracił przytomność kompletnie i wet stwierdził, że znieczulenie zadziałało , że zacytuję "z odbiciem".
Psiurowi przeszło to samoistnie po około 3-4 godzinach.
Mając na uwadze to doświadczenie nie sądzę by znieczulenie miało wpływ na stan Jerrego bo pewnie nie trwało by to dłużej niż kilka godzin i tyle.
Oby to był "tylko" szok lekowy i teraz będzie tylko lepiej.
PS. Efka piszesz że nasz absorbujesz sytuacją Jerrego. Ojtam Ojtam....
Przecież to jest wątek Jerrego i to nie kto inny jak on tu jest bohaterem. Chyba odpowiedniejszego miejsca nie ma
Niezmiennie trzymam kciuki za psiurasa i jego zdrowie.