Dzięki Wam wszystkim.
Bej miał cięzkie zycie, ale ostatnie 3 lata i 3 miesiące był szczęśliwy i kochany. Pierdział do woli, miał dozgonne prawo spania ze mna w sypialni, dostawał nailepsze kąski. Był królem, na emaryturze ale królem.
Obiecałam sobie, ze juz żadnych psów (oprócz tych , które juz są w domu). Ale dwa dni po smierci Beja znaleźliśmy malutka Hanę i na razie jest z nami. Śpi na poduszce Beja... Poszukam jej domu.
Świetne jest to zdjęcie . Zawsze miał taką minę gdy był zadowolony. Byłam z nim do końca, do chwili kiedy spadły na niego pierwsze porcje ziemi.
Życie płynie dalej.