http://www.pasterzeforum.pl/index.php?topic=1450.0Bertę przywieźliśmy w niedzielę, pomoc jej była możliwa dzięki zaangażowaniu wolontariuszki Magdy z leszczyńskiego schroniska oraz otwartemu podejściu kierowniczki pani Małgosi.
Berta nie wyglądała jak piękność gdy ją zabieraliśmy.
Ze względu na zapach i stan sierści od razu musiała przejść pierwszą w życiu lekcję pielęgnacji. Pomogła nam Gosia z salonu Doggy diamond z Wrocławia
Obsługiwałyśmy ją we dwie. To była istna gehenna!
Mnóstwo filcu i kołtunów do wycięcia.
Pies bronił się jak opętany. Pozostawiła nam wiele siniaków na rękach.
Długo nie zapomnimy tego wydarzenia.
Mimo ogromnego lęku ani razu nie pokazała ząbków, nie warknęła.
Berta jest psem przemiłym, tyle, że zupełnie niezsocjalizowanym, za to doskonale porozumiewa się z innymi psami. Kocha wszystkie i do wszystkich biegnie zachowując się odpowiednio.
Po przyjeździe do domu zajęła najciemniejsze i najcichsze miejsce w całym domu... pod schodami..., ale próbowała wejść też do szafy...
Dzisiaj jest już spokojniejsza, już nie skacze po parapetach
ma apetyt i tylko by się tuliła