O tym psie wiedzieliśmy od dwóch tygodni.
Byliśmy przekonani, że właściciel zgłosi się po swojego czworonoga - płonne nadzieje...
Odbiór dzięki zaangażowaniu
LidMara,
kajetan i
Niki udało się zorganizować w przeciągu dwóch dni.
LidMar wraz z Panią Agnieszką
(od dawna już zaangażowaną w ratowanie "naszych psów") jechali do schroniska
po agresywnego samca, już po kilku minutach futrzak pokazał inne oblicze, oblicze prawdziwego szwajcara.
Wobec tego młody został odtransportowany do
kajetan, która udzieliła schronienia bezdomniakowi
do czasu dalszego transportu.
Psa czekała podróż do Milicza w doborowym towarzystwie.
Wczoraj wieczorem zawitał do nas.
Pozwólcie przedstawić sobie-
Badi we własnej osobie.
Ma za sobą pierwszą lekcję chodzenia na smyczy. Nie powiem... pojętny z niego gość.
Za to wybredny w jedzeniu. Nie chciał ruszyć karmy, ale suszona watróbka wzbudziła głęboki zachwyt.
Panisko!
Świetnie dogaduje się z psami, dziś nie zwracał uwagi na dzieci.